Siła wybuchu odrzuciła Łowcę, lecz było to nic w porównaniu do tego, co stało się z resztą jego towarzyszy. W grupie byli więksi wojownicy od niego, a jednak spotkała ich kara. Bo przecież - to co się dzieje - musi być karą. Karą za to co robili. No właśnie. Przeżył dufny gnom, pobożny paladyn, genialny mag i łowca. Łowca. Dla czego ? Przecież nie jeden z poległych był silniejszy, szybszy ... ale teraz nie było co nad tym rozważać. Hans otrząsnął się z szoku, który - chociaż zdawało się zupełnie inaczej - trwał sekundę lub dwie. Otworzył oczy. Widział ziemię z bliska, martwą i wypaczoną, pokrytą posoką. Krok dalej leżała jego kusza. "Chwyć ją, dalej, to proste" powiedział sobie w myślach, zacisnął zęby i chwyciwszy kuszę przetoczył się na bok i wylądował przyklękając z kuszą na ramieniu.
Pierwsze co rzuciło się Łowcy w oczy to makabryczny widok zwłok. Zwłok jego towarzyszy. Szum w głowie, hałasy, krzyki - wszystko przeszkadzało w trzeźwym myśleniu. Paladyn szykował się do szarży. Hans ruszył do niego i złapał go sekundę przed szarżą, rzucił do niego sapiąc ze zmęczenia niespodziewaną przebieżką. - Ja zaatakuję jego ranne nogi, rozdrażnię go, ty w czasie gdy będzie skupiony na mnie zmiażdż jego łeb ...
Nie było pewnym, czy paladyn usłyszał. Sapiąc ze zmęczenia Hans wydobył ostrze. Czyste srebro zabłysnęło w blasku światła. Ostatni raz zapewne poprawił swój kapelusz, odrzucił kępkę włosów która opadła mu na twarz i otarł pot z czoła. Z początku lekkim truchtem, następnie stawiając nogi lekko i szybko, Hans ruszył łukiem ku demonowi. Modlił się w duchu do Khybera. Nie o swoje powodzenie czy życie. To było bardzo wątpliwe. Modlił się o powodzenie ciosów paladyna, o siłę dla niego, by zabił demona. Nawet gdyby Łowca miał przypłacić to własnym życiem. Przyspieszył. Biegł lekko, uginając kolana by wybić się w kluczowym momencie. Podbiegł najbardziej niezauważenie jak mógł i wyskoczył. Chciał swym srebrnym ostrzem pogłębić ranę w nodze demona - może nawet odciąć kończynę jeżeli by się udało. Za mieczem szedł sztylet, który Hans w ostatniej chwili przed skokiem wydobył zza pasa. Gdy miecz ciął by odciąć, sztylet miał rozciąć skórę, zrobić głęboką i irytującą ranę, by rozproszyć bestię na tyle, aby paladyn mógł zrobić swoje.
__________________ Także tego |