Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2010, 21:36   #93
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Na swój obraz i podobieństwo stworzyły Potęgi człowieka.

Z podmuchów wiatru Potęgi go stworzyły.
By wędrował wolny jak wiatr tam, gdzie powiedzie go los .

Z szumu wody Potęgi go stworzyły.
By słowa które wypowiadał miały moc kropli, która drąży skałę.

Z kości ziemi Potęgi go stworzyły.
By był twardy jak skała lecz i dający się kształtować jak glina.

Z żaru ognia Potęgi go stworzyły.
By w sercu miał ogień zarówno dla wrogów swych jak i dla przyjaciół ciepło.

A potem wtrąciła się Kapryśna.
I tchnęła weń Ducha, by jak ona często zmieniał zdanie i w sercu czuł tęsknotę.

Pieśń Wallwarskich szamanów.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=GgD0Z7pg27Q&list=ML4oVf-d_DwKCxnDue68sj62BXl5iE9X&playnext=20]YouTube - Michal Jelonek - Steppe
[/MEDIA]

Karska dotrzymała słowa, kiedy ruszaliście w drogę.

Okrwawiona Czaszka był potulny, niczym jagnię. Jakby ktoś odebrał mu ducha. Jakby ktoś przeciął emocje, wyszarpnął wolę, pozbawił emocji. Zdawało się, że potężny niegdyś jeździec stał się jedynie cieniem samego siebie.

Wśród Ludu Stepu krążyło takie powiedzenie – „Lękaj się gniewu Potęg, lecz najbardziej Kapryśnej”. Teraz sami mogliście się przekonać, ile prawdy kryją te słowa.

Wyruszyliście w drogę w ósemkę, odprowadzani wzrokiem Karski, jak też Wanej i .. Jewy.

Białowłosa Wallawarka wybrała własną drogę. Być może tego chciała Kapryśna, a być może w sercu Jewy z Lodu nie było miejsca na wahanie. Było zimne, jak bryła lodu? Wątpiliście, tym bardziej, że uważni obserwatorzy bez trudu mogli zobaczyć łzy płynące po policzkach jasnowłosej dziewczyny.
Wybrała własną drogę. Ścieżkę, która mogła ją doprowadzić ... Właściwie gdzie? Może właśnie rozstanie uratowało by ją przed losem, który zapewne widziała w swojej wizji. Może stanie się wręcz przeciwnie.

Kiedy odjeżdżaliście niektórym z was przypomniało się dziwne uczucie, które towarzyszyło wam, gdy Jewa odłączyła się a Aime pojechał za nią. Najwyraźniej umrzeć można na wiele sposobów.

Droga wiodła was przez Step.





Cichy, majestatyczny, pełen życia.

Byliście wszyscy jego częścią. Byliście Wybrańcami Potęg. Dlatego czuliście to silniej, niż inni mieszkańcy Stepu.

Jakiś cień padł na krainę. Jakby niewidzialna chmura zakryła swoim całunem słońce.

Wszystko – zwierzęta i rośliny, kamienie i strumienie – zdawały się oczekiwać na coś. Coś złowrogiego.

Podróż mijała jednak spokojnie.
Jeden zachód, po drugim zachodzie słońca.



Jeden wschód, po drugim wschodzie słońca.

Aż do granic ziemi waszego plemienia. Znajomych pagórków, polodowcowych głazów stanowiących granicę ziemi łowieckiej waszego szczepu.

Wasza ojczyzna. Zaledwie trzy dni drogi od schronienia Karski.

Łapy Bestii przecinają znajome strumienie, w których gasiliście pragnienie, kiedy obowiązki względem plemienia zagoniły was aż w tak odległe strony.

Coś się jednak zmieniło.

Na gorsze.


* * *

Ciemne ptaki kołujące na południe od was zobaczyliście popołudniem. Wiele ptaków. Tyle padlinożerców gromadzi się jedynie wtedy, kiedy mają naprawdę mnóstwo pożywienia.





To budzi uzasadniony niepokój. Wręcz lęk, by nie powiedzieć przerażenie

Co prawda osada jest bardziej na zachód od was. W zupełnie innym kierunku. Ale to, co zwabiło pierzastych ścierwojadów jest na waszych ziemiach. Na ziemiach, które jako Jeźdźcy macie obowiązek bronić. Aby jednak sprawdzić, co zwabiło padlinożerców w takiej chmarze, musielibyście zjechać z wyznaczonej drogi. Nadłożyć czasu i starań. A to z kolei może opóźnić zarówno dotarcie do osady.

Wasze serca biją wylęknione. Macie tak wiele do zrobienia. Chociaż nadal nie wiecie, co tak naprawdę musicie zrobić. Udać się na spotkanie z Vuccovarem – w zasadzie ma się ono odbyć za dwa dni. Czy ono coś da?
A może szukać wcielenia dziecka, które stawiło już raz czoła Ashashce? Wtedy musielibyście się udać w przeciwnym kierunku niż wyznaczone miejsce spotkania z tajemniczym jeźdźcem Trygarran.

A może powinniście zrobić jeszcze coś innego? Może znów musicie podzielić swoje siły?


Wyczuwając wasze rozterki Bestie zatrzymały się. Wasz oczy wędrują - raz w stronę tańczących swój podniebny taniec czarnopiórych padlinożerców, raz w stronę, gdzie znajduje się obóz Szarych Wilków.

Serca biły niespokojnym rytmem. Musieliście podjąć decyzję. Nie wiedzieliście sami, czemu jest ona taka istotna.

Nagły śmiech przeciął ciszę wokół was.

Spojrzeliście zdumieni i zaskoczeni na osobę, która wydawała z siebie ten przerażający, obłąkańczy śmiech.

Okrwawiona Czaszka!




Upadły Jeździec, do tej pory spokojny jak trusia, teraz śmiał się okrutnie wykrzywiając twarz i wywalając oczy białkami ku górze.

- Mówiłem wam, za pierwszym razem jak was spotkałem, że zapłacicie za swoją zuchwałość.

Zimny głos. Znacie go. Słyszeliście go z ust martwego Cierniowego Krzaka.

Potem jednak upadły Jeździec znów powraca do swej biernej postawy.
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 20-11-2010 o 09:45.
Armiel jest offline