Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2010, 20:57   #299
Wellin
 
Reputacja: 1 Wellin ma wyłączoną reputację
Rezydencja Doji Yasuhiko, Kosaten Shiro, terytorium Klanu Żurawia; 14 dzień miesiąca Togashi, rok 1113


- Nie, mój pokój jak najbardziej wystarczy. – młody bushi odpowiedział uprzejmie, choć z nutką tłumionej irytacji. Chłopiec ukłonił się, wycofał i odbiegł, a młody bushi westchnął smętnie i wstał z wybranego miejsca w ogrodzie, jakiego używał do medytacji.

Niech to licho. Hiroshi popatrzył smętnie na odbijające się tafli wody drzewa. Właściwie nie spodziewał się, że uda mu się zdobyć dłuższą chwile czasu dla siebie. Czemu w końcu? Dwa ostatnie dni były zdecydowanie zbyt wypełnione, czemużby ten miałby być inny?

Młody bushi prychnął cicho. Agresywni heimini. Duchy. Pojedynek. I teraz kolacja w perspektywie. Kończąc śniadanie Hiroshi zauważył, że drżały mu dłonie. Delikatnie, ale nie do opanowania.

Za dużo wydarzeń za szybko, pomyślał zdejmując buty by wejść do domostwa.

Gdy okazało się, że nie jest potrzebny do niczego nikomu z domowników, uciekł do ogrodu pomyśleć. Już wczoraj obiecywał sobie, że gdy tylko nadejdzie pierwsza po temu okazja znajdzie sobie samotne miejsce. By ochłonąć. Odzyskać równowagę, jakiej był pozbawiony. Spojrzeć na ostatnie wydarzenia z dystansu.

No i okazało się, że nie będzie mu to dzisiaj dane.

Przynajmniej dłonie przestały drgać.

Odsuwając drzwi do swojego pokoju Młody bushi obrzucił go szybkim spojrzeniem. Był czysty. Idealnie czysty na szczęście. Oczywiście pokoje zawsze był czyste, Yasuhiko-dono doskonale dobierał służbę - jednak jak w każdym żyjącym domu zawsze wkradała się odrobina bałaganu. Jakiś wyjęty przedmiot, czarka od herbaty, czy rozłożony stojak na obraz wraz z pędzlami.

Tym razem na szczęście nieporządek ograniczał się do szczerzącego się radośnie portretu Baku.

Daidoji wprowadzono bardzo szybko, kobieta zaś równie szybko przeszła do rzeczy:

- Shiba-sama - wojskowy ukłon był pozbawiony wszelkich ceregieli, krótki i sztywny - Przybyłam, by przekazać Ci pismo od mego pana, dotyczące Ciebie, oraz odpowiedzieć na pytania, jeśli jakieś masz. Wybacz strój panie, dopiero co zakończyłam służbę i założyłam, że powinieneś poznać odpowiedzi na ewentualne pytania szybciej, niż później. Jeśli wolisz, bym przybyła później, stosowniej odziana, byśmy mogli porozmawiać bardziej cywilizowanie, przeproszę Cię i powrócę za chwilę.

Oboje wiedzieli, że zdjęcie pełnej zbroi nie będzie tylko 'chwilą', ale samurai-ko Żurawia powiedziała to z taką pewnością, że lekko oszołomiony Hiroshi zastanowił się, czy słynący z wcale niezłych płatnerzy Daidoji nie znali jakichś sztuczek, pozwalających na szybsze zdjęcie pełnej zbroi. Jedyne, co mu przyszło do głowy, to sztuczka desperata - cięcie wszelkich sznurów.

Niemniej jednak nie to było najbardziej zaskakujące. Daidoji zwróciła się do niego "sama". Samurai-ko w randze Gunso, króra została wysłana jako posłaniec. Do niego!

Zaiste dzień obfitował w niespodzianki. Hiroshi spodziewał się urzędnika niskiej rangi mającego wytłumaczyć formalności, traktującego to jako normalny obowiązek. W zamian za to pojawił się samuraj rangi zbyt wysokiej jak na to zadanie. Gunso, którego ranga przewyższała przecież znacznie rangę samego Hiroshi. Co więcej, „posłaniec” zwracał się do niego w taki sposób!
Oczywiście, mogła być i zapewne była to kwestia grzeczności wobec gościa twierdzy, niemniej tak sformułowana wypowiedź i taka forma grzecznościowa... zaskakiwała.

- Dziekuję za szybkie przybycie Daidoji-dono. - młody bushi ukłonił się uprzejmie, starając się zamaskować zdziwienie. – Czy zechcesz Pani spocząć na chwilę? Czy mogę zaproponować coś do picia na odświeżenie, bądź drobne poczęstunek?

Hiroshi nie mógł zadać pytań nie czytając wiadomości, a nie wypadało mu także pozostawić gościa stojącego w progu, gdy sam będzie sprawdzał co zostało napisane.

- Z przyjemnością spocznę. I woda wystarczy. – Daidoji rzuciła krótko, siadając. Hiroshi uchylił drzwi i skinął na stojącego w uprzejmej odległości służącego. – Przynieś wodę dla naszego gościa. – następnie nie czekając na reakcję wrócił do pomieszczenia.

Siadając naprzeciwko Daidoji Hiroshi przyjrzał się przez moment pieczęci jaką zapieczętowano zwój. Następnie czując na sobie wzrok Daidoji, przełamał ją.
 
Wellin jest offline