Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2010, 22:21   #37
Nahgraz
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Khazad przysłuchiwał się rozmowie gospodarza i Leonarda i szczerze powiedziawszy nie spodobało mu się co usłyszał.
Gaurim nachylił się lekko ku towarzyszowi.
- Słuchaj Tass coś tu strasznie śmierdzi i nie są to nasze przemoczone onuce. - powiedział tak cicho aby tylko niziołek go słyszał. - Nic mu nie obiecujmy póki nie wyniuchamy o co w tym wszystkim chodzi.

- Na razie jeśli wybaczysz, mam towarzysza do nakarmienia. I psa. Porozmawiamy później. - to powiedziawszy Leonardo wyszedł aby zanieść posiłek Jeanowi Pierrowi.

Krasnolud wstał i podszedł do stołu, staną jednak o dobre kilka stóp od niego.
- Słuchaj no Panie gospodarzu, a żeby ci czasem się w tym twoim łebku nie uroiło jakie głupstwo. Jam jest zabójcą, ale nie byle człeczyn, a trolli. Duma i honor khazada nie pozwalają mi mordować od tak na czyjeś żądanie, bądź za odpłatą. Mord to mord i nie ważne w jakim calu i jak to nazwiesz. - powiedział spokojnym basowym głosem. - Jedyny wyjątek stanowi sprawa obrony własnego bądź cudzego życia czy honoru, ale widzę, że to nie tego typu sprawa. - przerwał, by za chwilę kontynuować. - Podobnoś wojował, a chłopaczka się boisz, masz też pachołka, a i nawet we dwójkę się boicie. Gadaj lepiej o co tu naprawdę chodzi, bo nie zamierzamy grać w twoje gierki. - Gaurim wciągną powietrze nosem aż zaświszczało. Śmierdziało. Żachną się i sowicie spluną na podłogę. - Idę się przewietrzyć, bo śmierdzi tu rzygowinami. Ty w tym czasie się zastanów nad tym co powiedziałem.

Krasnolud wyszedł. Na dziedzińczyku gdzie spotkał Leo, który wracał już ze stajni. Gdy zbliżyli się na odległość kilku stóp Gaurim zagadną.
- Zaczekaj. Trzeba pogadać.

Oboje zeszli trochę na bok.
- Stary kłamie jak najęty. Może sobie w żyć wsadzić te swoje korony, mordować nikogo bez wyraźnego powodu nie mam zamiaru. Nie ma w tym honoru.

Chwilę zadumał.

- Fakt chłopak cuchnie chaosem na kilometr, co do tego nie ma wątpliwości, ale nie zrobił nikomu krzywdy. Nawet jeśli kapliczka to jego sprawka, to już go Morr w zaświatach rozliczy za ten czyn. Obawiam się jednak, że grubsza intryga jest tu upleciona. Za dużo pytań bez odpowiedzi. Trzeba by dziada wziąć na spytki, a jak nie będzie chciał gadać to się go postraszy bądź w pysk da. - uśmiechną się złośliwie khazad. - A co Ty sądzisz Leonardzie?
 

Ostatnio edytowane przez Nahgraz : 22-11-2010 o 14:23.
Nahgraz jest offline