Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-11-2010, 03:18   #31
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass już trochę bardziej spokojny wkroczył do domu i nie przysiadł do stołu. Kucnął przy kominku i z bocznej kieszeni wyciągnął zawinięty w kawałek płótna, kawałek solonej sarniny. Wprawdzie dalekie było to od ideałów jakie niegdyś gotował Tupik, ale wolał to niż gościnę tego łajzy.Facet zagotował w niziołku krew do wrzenia.

Nie chodziło o to, że nagle zrobiło mu się żal dziewki, bo wcale tak nie było. Pozwalała się tak traktować więc to był jej problem. Tutaj chodziło o nie poszanowanie najważniejszej rzeczy w życiu każdej istoty rozumnej. Rodziny i własnego miejsca. Tass przez całe dzieciństwo marzył tylko o tym, aby mieć rodziców, móc rozmawiać i bawić się z innymi dziećmi, w końcu te marzenia przeistoczyły się w nowe i silniejsze uczucie. W chęć założenia rodziny. Ale i wtedy piętno przeszłości go dogoniło. Znaleźli go i dopóki będzie żył nie zostawią w świętym spokoju.

Żując suchy kęs dziczyzny Tass ponuro spoglądał na mężczyzn i się nie odzywał.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 20-11-2010, 22:26   #32
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Gaurim usadowił się na skraju ławy, byle jak najdalej od obu pijaczków. Na stoliku poza posiłkiem i śmierdzącym bimbrem zauważył mały kluczyk, ale postanowił go zostawić w spokoju, w końcu nie tak go matula wychowała aby brał to co do niego nie należy, miast tego postanowił zjeść, bo już mu w brzuchu burczało. Co jakiś czas zerkając to na gospodarza, to na jego kamrata ukroił sobie trochę chleba i sera. W milczeniu posilał się pajdą chleba z serem i jabłkami, wszystko popijał wyłącznie swoim alkoholem, a gdy już skończył wstał od stołu i podszedł do niziołka. Podał mu swoją gorzałkę mówiąc:
- Trzymaj, ta jest moja. Dobra krasnoludzka. Po tym wszystkim przyda się choć trochę spłukać gardło. - Uśmiechną się z lekka. - Zaniósł bym trochę jedzenia Jeanowi, ale trzeba mieć na oku tego parcha. Poza tym rycerz ma jeszcze trochę swoich racji więc ani on ani Avro nie zginą z głodu.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 21-11-2010, 01:36   #33
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass wziął od kamrata bukłak i zdrowo łyknął. W gardle go zapiekło, oczy zalały się łzami. Mocne pieruńsko, jakby diabli sami pędzili. Oddał gorzałkę krasnoludowi i ze spokojem lekko przyciszonym głosem odpowiedział.
- Avro, drogi kolego, gdyby miał umrzeć z głodu wpierw by naszego rycerzyka ze zbroją wpieprzył.
Spojrzał w kierunku gospodarza i wzrokiem zaczął szukać jego żony.Jednocześnie kontynuował swoją wypowiedź.
- Mocna ta gorzałka. Ciekawego z czego ją robicie?
 
Tasselhof jest offline  
Stary 21-11-2010, 14:10   #34
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Gospodarz łyknął mocniej z gwinta po czym beknął i zasłonił usta ręką. Chyba zrobiło mu się przez moment niedobrze.

- Do Beresburga idziecie? A po co tam? Przecie tam nic nie ma. Wiocha jeszcze większa niż Sklepisko.

Pytanie o leżącego na stole jegomościa bardzo go rozbawiło.

- Ćwikło sołtysem? Hahaha! A to dobre. Słyszysz Ćwikło? Sołtysem chcą Cię robić!

Grubas coś tylko zamamrotał przez sen. Za moment zaś burknął ohydnie i obrzygał sobie koszulę.

- U nas nie ma sołtysa. A ten "przystojniak" tutaj to mój człowiek od wszystkiego. Pomaga w gospodarstwie, najmuje chłopów i informuje o tym co się w wiosce dzieje. Mi nie wypada się z pospólstwem zadawać.

Po chwili śmiechu was gospodarz raptownie poważnieje.

- A teraz pogadajmy jak mężczyźni. Bądźmy ze sobą szczerzy. Wyglądacie mi na takich co to pałętają się od zagrody do zagrody w poszukiwaniu jakiejś roboty. Groszem nie śmierdzicie to widać z daleka. Nawet koni nie posiadacie. No ale macie broń więc też nie jesteście takim ostatnim byle kim. Najpewniej najemnicy. Nie zrozumcie mnie źle. Sam kiedyś trochę wojowałem. Szanuję więc ludzi co nie boją się złapać za miecz kiedy trzeba.

Po krótkiej przerwie w mówieniu ścisza nieco głos.

- Powiedzcie panowie. Nie zajęlibyście się dla mnie tym przybłędą Israiem czy jak mu tam? To nie pierwszy raz jak mi ten gnojek kobitę dręczy. Raz, drugi da się wybaczyć ale ileż można? Zaczyna mnie to już niemiłosiernie wkurzać. Przystawia się bezczelnie do cudzej żony i myśli, że mu to ujdzie płazem. Za pozbycie się tego natręta jestem gotów zapłacić 25 złotych koron. To i tak dużo za dużo jak za takiego młokosa.

Przez moment w pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza.

- Nie udawajcie już takich świętych. Dam sobie rękę uciąć, że zabijaliście za mniej. Zresztą o kim my tutaj mówimy. O upierdliwym dzieciaku co nie znaczy więcej niż wałęsająca się przy nosie mucha. Jeżeli tak bardzo brzydzicie się krwi to ostatecznie wystarczy, że mu porządnie obijecie mordę. Chce tylko, żeby dał spokój mojej kobiecie. No i przy okazji dostał nauczkę na przyszłość. To jak będzie? Dogadamy się?

Mężczyzna zamilkł czekając na waszą odpowiedź. W między czasie palący się kominek rzucił nastrojowe światło na zaistniałą sytuację. W ciszy słychać nawet iskrzące się w palenisku drewno. Po ścianach tańczą cienie. Jedne tworzone przez ogień, drugie przez konary kołyszącego się za oknem drzewa. Nigdzie nie ma Anabel. Dopiero teraz zorientowaliście się, że musiała wybiec na zewnątrz. Dziwna kobieta. Szaleć po dworze o tej porze i w taką pogodę?
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 21-11-2010 o 18:24.
zgrzyt jest offline  
Stary 21-11-2010, 14:53   #35
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo miał zamiar uśmiechnąć się paskudnie i nastraszyć gospodarza, pytając o rzeczy, o których nie powinien wiedzieć i przetrącić mu parę kości, jeśli odpowiedzi mu się nie spodobają. Powstrzymał się.
Wstał i oparł się rękami o stół. Pochylił się, tak żeby móc popatrzeć chłopu w oczy.
- Powiedz mi signor - zapytał spokojnym, lekko zachrypniętym głosem, jaki podpatrzył kiedyś u śledczego przesłuchującego świadka - gdzie jest haczyk? Kim jest ten Izerai i dlaczego boisz się samemu się nim zająć? Dlaczego nie wyślesz tego tutaj człowieka od wszystkiego, albo sam nie złapiesz za oręż, skoro jak się wydaje dawniej ci się zdarzało? Boisz się? Chcesz pozbyć się i jego i nas?
Zrobił pauzę.
- Nie jestem mordercą - powiedział znowu - ale możesz porozmawiać z którymś z moich towarzyszy, jeśli chcesz. Może zrozumiemy twoje racje i zrobimy to, czego chcesz. Może, jeśli chcesz tylko, żeby nie nękał twojej żony, przekonamy go bez rozlewu krwi.
Wyprostował się.
- Na razie jeśli wybaczysz, mam towarzysza do nakarmienia. - Wziął w ręce trochę jedzenia. - I psa. Porozmawiamy później.
Wyszedł, kierując się w stronę stajni, Jeana i Avro.
- Witaj Amici- powiedział do Bretończyka - przyniosłem ci coś do jedzenia.
Położył żywność przed rycerzem. Trochę rzucił psu. Poczekał aż ten zeżre i upewniwszy się, że nikt nie podsłuchuje, zaczął mówić.
- Wpieprzyliśmy się w niezłe gówno Jean. Gospodarz, któremu wcześniej spuściłeś wpierdol chce żebyśmy zabili chłopaka, którego przedtem zastraszyłeś. Ten drugi ma jakieś powiązania z chaosem i profanuje kapliczkę Morra, a poza tym ma na usługach wściekłe psy. Dodatkowo ktoś kogoś otruł, lub chce otruć, ktoś zasiadł komuś ziemię, a obecny właściciel od kiedy przejął to gospodarstwo prowadzi je do ruiny. Tyle zdołałem się dowiedzieć. Podejrzewam jeszcze, że dziewczyna, którą uratowaliśmy jest czarownicą, a przez mój kapelusz wzięła mnie za łowcę, ale to prawdopodobnie tylko paranoja, wywołana przez zmęczenie. Co o tym sądzisz? Może ty zobaczyłeś coś, co uzupełni moje informacje?
Rozprostował nogi.
- Trzeba porozmawiać jeszcze z Frankiem, Tassem i Gaurimem, może oni coś wiedzą. Na razie pozostań czujny i poczekaj, aż dowiemy się więcej. Uważaj na siebie.
Czekał na reakcję rycerza.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 21-11-2010, 19:43   #36
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Leonardo zaskoczył Jeana. Tym, że tak wiele potrafił odkryć z tak błahych zdawało by się wskazań. Jednak to co mówił miało sens. To, co dotyczyło tutejszych relacji. Tylko co ich to wszystko obchodziło?

- Leo, to nie nasze sprawy. – Jean był zniechęcony tym wszystkim. Zdecydowanie wolałby ciepłą izbę. Jednak honor… Strawą wszakże nie pogardził. Wziął ją z rak druha i zjadł z apetytem. Obaj też w milczeniu karmili Avro radując oczy jego apetytem.

- Sam nie wiem. Będę na zewnątrz i będę miał baczenie na wszystko. Ty zaś wróć do naszych komitylionów i zadbaj, by pochopnie nie obiecali zbyt wiele. Nie widzi mi się zajmować jakiekolwiek stanowisko w sprawach kochanków. Nie pochwalam tego, że zdradza męża, ale nie będę żelazem straszył młokosa. I, wybacz szczerość, nie wierzę w to, by ten młodzik miał jakiekolwiek powiązania z chaosem. Owszem, lubią go psy. Owszem, zdybaliśmy go przy zbrukanej kapliczce. Ale co to, mało to gównażerii dla fanfar psoci? Nie mówiąc już o tym, że może to nie on. Jedno pewne, ten warchoł czysty nie jest a wedle mego mniemania po zbójecku do majętności doszedł. Dla tego trzeba wziąć go na spytki. Ale bez nacisku. Ty też na się uważaj Leo. Jakby coś się działo zadmę w róg.

To powiedziawszy poczekał, aż Leo wróci do domostwa po czym dobył miecza i wykonał nim dla rozruszania kości kilku parad, fint i młyńców. Stara, bretońska stal furczała w powietrzu śpiewając swą pieśń…

***

Honor jest niczym stary banknot. Niby pieniądz ale dzisiaj nic za niego nie kupisz. Po raz kolejny bycie szlachetnym człowiekiem nie wyszło Ci na dobre.

Próbujesz właśnie ułożyć sobie jakieś posłanie w stajni. Warunki są tragiczne. Nie ma nawet suchego i nadającego się do spania siana. Najpewniej przemokniesz i przemarzniesz a rano obudzisz się chory. Właściwie jedyne co daje ten budynek to, że wiatr tak mocno nie wieje. No i jest towarzystwo konia, który trzęsie się z zimna.Trudno. Taki los człowieka prawego. Ech...może kiedyś i dla Ciebie przyjdą lepsze czasy?

Nagle zauważasz wybiegającą z dworku Anabel. Kobieta ucieka na pole. Następnie siada na jakimś kamieniu i zaczyna płakać.



***

Obserwował ją uważnie, zastanawiając się jednocześnie nad tym wszystkim. Dwór wyglądał na okazalszy niż jego właściciel. Annabel zaś pasowała doń jak pięść do nosa. Mimo wszystko Jean poza współczuciem czuł również ciekawość. Co takiego wydarzyło się tutaj, że tych dwoje żyje od siebie tak daleko. "Tak bliscy a tacy obcy" pomyślał, po czym rozłożywszy swe rzeczy ruszył z psem w pole. W kierunku siedzącej niewiasty. Kij, który zwierzak aportował radośnie merdając ogonem był grubości męskiego ramienia. To było solidne psisko. Zbliżywszy się do siedzącej samotnie Annabele Jean chrząknął ostrzegawczo, nie chciał być nachalnym intruzem, ale też nie chciał zostawiać jej samej sobie.


- Zbyt ponury wieczór na takie spacery pani. - powiedział pełnym kurtuazji głosem. Nie wiedział już jak ją traktować, jak zubożałą szlachciankę czy jak chłopkę. Grzeczności nigdy dosyć...

.
 
Bielon jest offline  
Stary 21-11-2010, 22:21   #37
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Khazad przysłuchiwał się rozmowie gospodarza i Leonarda i szczerze powiedziawszy nie spodobało mu się co usłyszał.
Gaurim nachylił się lekko ku towarzyszowi.
- Słuchaj Tass coś tu strasznie śmierdzi i nie są to nasze przemoczone onuce. - powiedział tak cicho aby tylko niziołek go słyszał. - Nic mu nie obiecujmy póki nie wyniuchamy o co w tym wszystkim chodzi.

- Na razie jeśli wybaczysz, mam towarzysza do nakarmienia. I psa. Porozmawiamy później. - to powiedziawszy Leonardo wyszedł aby zanieść posiłek Jeanowi Pierrowi.

Krasnolud wstał i podszedł do stołu, staną jednak o dobre kilka stóp od niego.
- Słuchaj no Panie gospodarzu, a żeby ci czasem się w tym twoim łebku nie uroiło jakie głupstwo. Jam jest zabójcą, ale nie byle człeczyn, a trolli. Duma i honor khazada nie pozwalają mi mordować od tak na czyjeś żądanie, bądź za odpłatą. Mord to mord i nie ważne w jakim calu i jak to nazwiesz. - powiedział spokojnym basowym głosem. - Jedyny wyjątek stanowi sprawa obrony własnego bądź cudzego życia czy honoru, ale widzę, że to nie tego typu sprawa. - przerwał, by za chwilę kontynuować. - Podobnoś wojował, a chłopaczka się boisz, masz też pachołka, a i nawet we dwójkę się boicie. Gadaj lepiej o co tu naprawdę chodzi, bo nie zamierzamy grać w twoje gierki. - Gaurim wciągną powietrze nosem aż zaświszczało. Śmierdziało. Żachną się i sowicie spluną na podłogę. - Idę się przewietrzyć, bo śmierdzi tu rzygowinami. Ty w tym czasie się zastanów nad tym co powiedziałem.

Krasnolud wyszedł. Na dziedzińczyku gdzie spotkał Leo, który wracał już ze stajni. Gdy zbliżyli się na odległość kilku stóp Gaurim zagadną.
- Zaczekaj. Trzeba pogadać.

Oboje zeszli trochę na bok.
- Stary kłamie jak najęty. Może sobie w żyć wsadzić te swoje korony, mordować nikogo bez wyraźnego powodu nie mam zamiaru. Nie ma w tym honoru.

Chwilę zadumał.

- Fakt chłopak cuchnie chaosem na kilometr, co do tego nie ma wątpliwości, ale nie zrobił nikomu krzywdy. Nawet jeśli kapliczka to jego sprawka, to już go Morr w zaświatach rozliczy za ten czyn. Obawiam się jednak, że grubsza intryga jest tu upleciona. Za dużo pytań bez odpowiedzi. Trzeba by dziada wziąć na spytki, a jak nie będzie chciał gadać to się go postraszy bądź w pysk da. - uśmiechną się złośliwie khazad. - A co Ty sądzisz Leonardzie?
 

Ostatnio edytowane przez Nahgraz : 22-11-2010 o 14:23.
Nahgraz jest offline  
Stary 22-11-2010, 01:45   #38
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Gdy Gaurim wyszedł nie oczekując na odpowiedź Niziołka, ten jeszcze chwilę w ciszy siedział w rogu po czym wstał i zaryglował drzwi tak żeby nikt nie mógł wejść niepostrzeżenie. Potem podszedł do stołu rzucił Frankowi spojrzenie z prośbą aby mu nie przerywał po czym uderzył otwartymi dłońmi w stół i spojrzał w twarz gospodarzowi.
- Jak masz na imię kolego? Bo nie dosłyszałem.
Gdy gospodarz odpowiedział Tass kontynuował.
- No więc słuchaj mnie pan, mości gospodarzu. Każesz mi zabić człowieka? Więc płać godnie! Za wykonanie zlecenia żądam 40 ZK!!!
Gdy gospodarz rozdziawił usta, halling szybko mu przeszkodził.
- Słuchaj mię kmieciu, żądasz od nas nie lada roboty, która wszystkich nas na stryczek doprowadzić może, więc nie zamierzam się targować, po za tym nie będę zadania wykonywał na słowo! Żądam 25% zaliczki, i zobaczenia reszty sumy, abym miał pewność, że na darmo nie ryzykuję! To są moje warunki, których nie zmienię. Trafił się waszmościowi nie amator czy wędrowny łowca nagród. Trafiłeś pan na nie amatora, więc przemyśl to dokładnie.
Tass odsuwa się od stołu i cicho spogląda od stołu nie spuszczając wzroku z męża Jagody. Jednocześnie gestem ręki pokazuje Frankowi aby do niego podszedł.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 22-11-2010, 10:38   #39
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo zdjął kapelusz i pogładził się po długich , ciemnych włosach.
- Nie wiem, amici. Nie wiem. Nasi dwaj towarzysze są łowcami nagród, więc pewnie już targują się o wyższą cenę. Do tego boję się że Jean znowu zrobi coś nierozważnego, a nade wszystko obawiam się o własną głowę.

Trzymał kapelusz w dłoniach, przyglądając mu się ze wszystkich stron, jakby tam miał znaleźć odpowiedź.

- Wiesz, Gaurimie - o tej porze bylibyśmy prawie w Beresburgu. A jednak jesteśmy tutaj w tym zapchlonym gospodarstwie, czekając aż będziemy musieli kogoś zaszlachtować. Bo będziemy, nie miej złudzeń. Trzeba było po prostu przejść dalej, narzekając na pogodę i wylewając wodę z butów. Honor to skurwysyn. Nie zjesz go, nie wypijesz, ani nawet nie przelecisz, a musisz go traktować jakbyś nie mógł bez niego żyć. Mówię ci Gaurim - lepiej być skurwysynem.

Założył kapelusz z powrotem na głowę.

- Póki co musimy być czujni. I starać dowiedzieć się jak najwięcej, bo wszystko co dotychczas mamy, opiera się na niedopowiedzeniach. Nie możemy tak po prostu lać ludzi po mordach, a potem przepraszać za pomyłkę. Dobrze byłoby wypytać dziewczynę i tego Usraja. Możemy się za nimi rozglądnąć, ale nie mam ochoty teraz łazić po nieznanym lesie. No i trzeba porozmawiać z Tassem i Frankiem, może oni coś wiedzą, lub coś wykombinują.

Przeciągnął się.

- Możemy jeszcze przez chwilę rozejrzeć się po okolicy, a potem spać.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 22-11-2010, 16:52   #40
 
Gravell's Avatar
 
Reputacja: 1 Gravell nie jest za bardzo znany
... 25 złotych koron - powiedział gospodarz... 25 koron - pomyślał Frank - 25... Nie jest to dużo pieniędzy, ale biorąc pod uwagę zasobność jego sakiewki... Tak, nastraszyć chłystka z nożem za 25 koron... Czemu nie!

Rozmyślania łowcy nagród przerwał niziołek, który zaczął negocjować cenę. 40 koron - pomyślał Frank - to będzie... Eee... Kurwa, to na pewno lepiej niż 25! Nie był materialistą... To tylko taki zawód, gdzie liczą się pieniądze. To wszystko. Umysł lekko zmącony bimbrem nadal myślał trzeźwo jeżeli w grę wchodziły złote monety.

Frank wysłuchiwał pokrzykiwań niziołka na temat wysokości zapłaty. Tass dobrze to rozgrywał. Przepity gospodarz nie miał czasu nawet wtrącić słowa, łowca nagród zarzucał go swoimi argumentami. Kiedy skończył pokazał Frankowi, by zbliżył się do niego. Ten nalał sobie jeszcze odrobinę bimbru po czym ruszył w stronę niziołka.
 
Gravell jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172