Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2010, 23:22   #113
Karenira
 
Karenira's Avatar
 
Reputacja: 1 Karenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znanyKarenira nie jest za bardzo znany
Dziewczyna zadziwiała sama siebie uwagą, jaką poświęcała na oglądanie domostwa samobójcy. Czy też raczej zamordowanego mężczyzny jak się właściwie okazało po bliższych oględzinach. Miała niejasne przeczucie, że w obliczu tego odkrycia poszukiwania kury zejdą na dalszy plan. A szkoda, mimo wszystko tropienie zwierzaka wydawało jej się zajęciem prostszym. Kręcili się w kółko, odsyłani od osoby do osoby i zbierali strzępy przedziwnych informacji. Teraz rzecz nagle nabrała powagi i Dziewczyna prawdę mówiąc niewiele z tego rozumiała. Starała się skupiać i zapamiętywać nazwiska poszczególnych osób, ale sprawiało jej to sporo trudności i elementy układanki za nic nie chciały wskakiwać na właściwe miejsce.

Być może główną przyczyną był jednak fakt, iż pomimo starań, coraz mniej właściwie ją cała sprawa obchodziła. Zwłaszcza teraz. Nie czuła w sobie popędu do wymierzania sprawiedliwości i im bliżej było wieczora tym bardziej przypominała sobie, że do śledztwa zostali groźbą zmuszeni. W gabinecie nieboszczyka przysiadła podobnie jak Soe, choć w przeciwieństwie do niej nie emanowała nawet odrobiną ostentacji i zniecierpliwienia. Przekopywanie się przez sterty papierzysk niestety nie mogło być zajęciem dla niej, więc tylko patrzyła, jedną z odrzuconych kartek z zacięciem miętosząc w dłoni. Pokryty czarnym atramentem arkusz niczego jej nie mówił, ale fakturę miał ciekawą i wprost stworzoną do tego, by ją gładzić, składać, zwijać, tarmosić, rozkładać, zgniatać i słuchać jak delikatnie szeleści.

Zerkała na miny pozostałych, próbując określić poziom powagi sytuacji, w jakiej się znaleźli i słuchała ich prób wyjaśnienia zagadki. Nieco jej to rozjaśniło w głowie, ale niestety nie do końca. Ciekawość jaką odczuwała na samym początku, przygasła już i coraz trudniej było jej skupiać się na działaniach otaczających ją osób. Zwłaszcza, że jeśli na moment choć przestawała ich słuchać, przed oczami pojawiał jej się zgoła inny świat i dopiero konkretniejsze bodźce przywracały ją, nieco zdezorientowaną do rzeczywistości.

Zaskakiwały ją działania małej złodziejki. Żywa i wygadana wydawała się być całkowitym przeciwieństwem jej samej. Dziewczyna przyglądała się z boku rozsyłanym przez tamtą uśmiechom i mrugnięciom usiłując dociec dlaczego tyle uwagi poświęcała towarzyszącym im mężczyznom. Sama wzdrygnęła się niemal, gdy Soe bez strachu wspięła się na kolana jednego z nich i prędko odwróciła wzrok uciekając przed własnymi demonami.

W odpowiednim momencie pokiwała głową na znak, że zgadza się z propozycją kolejnych poszukiwań. Nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że podobna aprobata nie była nikomu potrzebna. Musiało wystarczyć, że gotowa była do dalszego łażenia, nawet jeśli nie zdradzała się zbytnio z własnymi myślami. Przez ułamek sekundy uśmiechała się pod nosem wyobrażając sobie, że zostanie wprost zapytana o zdanie. Rzecz praktycznie nierealna. Rzeczywistość zdawała się odpłacać Dziewczynie podobnym stopniem uwagi, jaki sama od niej otrzymywała. I była to tylko jedna z setek rzeczy, która w niczym tej ostatniej nie przeszkadzała.
 
__________________
"...pogłaskała kota, który ocierał się o jej łydkę, mrucząc i prężąc grzbiet, udając, że to gest sympatii, a nie zawoalowana sugestia, by czarnowłosa czarodziejka wyniosła się z fotela."
Karenira jest offline