Aranon nieco się zirytował. Dość długo dyskutowali na temat przeszkody, aż w końcu stwierdzili, że obejdą ogry bokiem. To nie było normalne. Zwłaszcza, że ogry nie powinny były stanowić większego zagrożenia. Kilka ataków z dystansu i wręcz wystarczyłoby, aby rozwiązać sprawę, a tymczasem… reszta drużyny wkroczyła już do lasu.
Elf rozumiał chęć uniknięcia zagrożenia, jednak według niego o wiele prościej było iść traktem. Zwłaszcza, że w lesie mogły się czaić gorsze potwory, niż ogry. Cóż, teraz już nic nie mógł na to poradzić. Spojrzał jedynie na swojego dziwnego towarzysza, po czym zsiadł z konia, którego pogładził lekko po szyi. Jechanie na zwierzęciu w lesie nie było zbyt rozsądne. Ciężko było określić podłoże, na jakim przyjdzie stanąć, a wystające gałęzie przeszkadzały w jeździe.
Aranon poprowadził wierzchowca w kierunku lasu, za resztą drużyny. Oby tylko nie wpakowali się w jakieś większe tarapaty. Nie było gwarancji, że w pobliżu nie ma ogrów w jeszcze większej ilości.
Ostatnio edytowane przez Aegon : 22-11-2010 o 00:49.
|