Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2010, 15:13   #84
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Cała ta sytuacja nie była dla maga piękna. Nie był zwolennikiem bagien, wody a przede wszystkim drewnianych pojazdów wodnych. Wolał przemieszczać się po ziemi. W ostateczności powietrzną drogą. Nie chciał sprawiać problemów, chciał jeden problem dosyć mocno zakorzenił się w jego głowie. Czemu on ukazał się teraz. Czemu przez 10 lat ni widu ni słychu. To musiało mieć jakiś głęboki związek z jakąś rzeczą, którą przeoczył. Co ma związek z cyfrą 10...

Mimo ciężkich rozmyślań nieskończonego przez całą drogę, nie wpadł na żaden pomysł. Przynajmniej logiczny. Zaciekawił go też drugi problem. Fakt, że wpadli w inny wymiar. Kto był na tyle potężny by przerzucić ich ciała fizyczne wraz z energią duchową w inny wymiar, tak odległy od ich krainy. Nadal twierdził, że osoba ta musiała manipulować kimś jako pośrednikiem, nie wyczuł przecież żadnej tak potężnej aury. By zrobić to na tylu osobach potrzebna była osoba na tyle potężna, jak czołowi magowie z Kasty Wody lub Powietrza.

Miasto mu się nie podobało. Nie chciał otwarcie niczego mówić, ale cała ta impreza zaczynała mu się przykrzyć. Teraz jedyny cel jaki posiadł - dowiedzieć się wszystkiego o swoim uwolnieniu. Nie mógł czekać nieskończoność. Jeżeli ma kiedyś zasiąść jako przywódca Kasty Wody, musi mieć drugi stopień uwolnienia. Myśli, z którymi się borykał były ciężkie to wywnioskowania na start. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia jakie wynikały z używania tego. Została zagadka numer trzy - co robi drugie uwolnienie.
Chłopak złapał się za głowę. Nie chciał za bardzo o tym rozmyślać. Włączył się z powrotem dopiero gdy były rozmowy o kreaturach. Lubił czytać o tym, jakie to anomalie chodzą po tym świecie, co może spotkać i jak się zachować. Dlatego był w jako takim stopniu obeznany w tych tematach. Z drugiej jednak strony zaczął go przerażać tancerz. Człowiek, rozmawiający z kwiatkami, albo miał pograne w dzieciństwie, albo miał większy wypadek z magią. Może coś sobie uszkodził? Nie chciał tego rozstrzygać. Szczerze, to nawet go to nie interesowało.
Kolejny przypadek - demonolożka. Zaprezentowała kilka demonów. Uczył się o tej magii. Musiała prawdopodobnie zaprzedać swoją duszę. Nie jest to magia na tyle potężna, by zaprzedawać duszę. Chyba, że stanie się kiedyś Demonią Lordczynią. Czytał o tej profesji. Przegięta sprawa...

Szajel siedział blisko generała głaszcząc Rozi po kwiecistej głowie, a rozmowie przysłuchiwał się jednym uchem, mimo to po chwili jego rozmarzony wzrok zwrócił się w stronę generała.
-Nie wracamy jeszcze?-zapytał smutnym głosem, bardzo chciał zobaczyć Ariel i swego opiekuna.- Harl nie mówił, że to będzie taaaakkkaaaa... - tu energicznie pokazał ogrom misji rękoma- ... długa misja.- Jednak Tancerzowi coś nagle się przypomniało. - W mieście świateł są dwie Nieskończone, jedna z nich może być Panią błyskawicą! - mówiąc to energicznie wystukał na blacie stołu prosty rytm, zupełnie o tym zapomniał! Cóż pamięć arlekina nie raz go zawodziła.- Jeżeli to ona to wrócimy?
- Wynaturzeń... Hydra Hyldeńska. Miałem ją kiedyś w podręczniku. Ciekawa istotka... - zauważył, że zapadła cisza. Mało kto wiedział tyle o kreaturach zamieszkujących tamte tereny. On też widział jedynie informacje zawarte w podręcznikach w akademiach. Nie trzymając dłużej w niepewności zaczął wyjaśniać.
- Nie jest to zwykła hydra z głowami, które odrastają. Te, zaczynając polowanie, posiadają pół metra wzrostu, potrafią wtopić się w kontrast. Jak kameleony. - brzmiało to trochę jak recytacja.
- Gdy napotkają wroga, pierwsze, co robią to próbują wstrzyknąć jad za pomocą ogona. Ogon sięga do 10 razy ciała hydry. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt, że hydra absorbuje energie magiczną. Zwaną potocznie maną. Z każdą ilością zaabsorbowanej many staję się większa i rosną jej głowy. Jad powoduje paraliż oraz wymazanie pamięci. Potworna sprawa... - zapadła głucha cisza.
- Ym. No wiecie...spokojnie...to bardzo rzadka kreaturka. Napewno jej nie spotkamy - jak to bywa w anime, wyszczerzył się i podrapał po głowie.
Tancerz zamyślił się.
- A ładne są te hydry? - zadał jakże ważne pytanie, wręcz niezbędne dla powodzenia całej wyprawy!
- Czy ładne... wiem, że sięgają do 10 metrów wzrostu. Dorosłe osobniki, najedzone oczywiście. Generalnie kolor posiadają taki jak otoczenie. Jeżeli spotkasz ją nad morzem, będzie błękitno-niebieska. W lesie, zielona. Nad bagnem - ciemno zielona lub szara. Na szyi posiada świecącą skórę. Ogólnie nie jest najpiękniejsza. Przynajmniej dla mnie. Jednakże... Jeżeli lubisz kolorowe i świecące...to powinna zaciekawić Cię Kaladra Cesarska. - gdy upewnił się, że zainteresował tancerza ciągnął dalej - Jest to roślinka, mieniąca się różnymi kolorowymi światełkami. Wygląda tak, że ma 5 liści, które rozkłada na ziemi. Na środku jest duży kwiat, który kusi zapachem i wyglądem. Jeżeli się do niego podejdzie, z ziemi podnoszą się liście i zamykają ofiarę w środku. - klasnął rękami ukazując zamknięcie.
- Rozi i tak jest najładniejszym kwiatkiem. - stwierdził tancerz gładząc swojego przewodnika po płatkach. - Panie generale to jeżeli te kobiety w mieście to Pani błyskawica, to wrócimy?
- Wątpię, żebyśmy znaleźli tam Valerię. Z tego, co powiedział nam elfi przyjaciel, Evanalain jest tętniącym życiem miastem, a o pannie Brightfeather wszelki słuch zaginął i najpotężniejsi wieszczowie nie potrafią znaleźć miejsca jej pobytu. - odparł spokojnie. Wiemy tylko, że ostatnia Arbiter wyruszyła do Raikilii w pogoni za jednym z Upadłych Arbitrów.
Szajel zamyślił się odruchowo jeżdżąc palcami po płatkach na głowie wesoło piszczącego duszka. - Kiedy ruszymy więc do tego świecącego miasta? Ja chce zobaczyć je z bliska!- wesołym i podekscytowanym głosem oznajmił Arlekin.
Generał spojrzał na elfiego przewodnika.
- Za 160 neveronów jestem gotowy przetransportować was tam. Od zaraz. Ale muszę ostrzec, iż droga ostatnio bywa niebezpieczna. Chodzą pogłoski o jakiejś bestii, ale w swojej karierze jeszcze żadnej takiej nie widziałem...
Generał zamyślił się, dopijając do końca zawartość swojego kufla. Spojrzał po wszystkich twarzach z powagą.
- Odpoczęliśmy i najedliśmy się. Czas nas goni. Wszyscy są z pewnością gotowi do dalszej drogi i nie mogą doczekać się dotarcia do większego miasta... Za 10 minut spotykamy się... - spojrzał na elfa.
- Będę czekać na państwo przy mojej łodzi. Na pewno ją zauważycie, jest sporych rozmiarów, prawdopodobnie największa w porcie...
- Spotykamy się więc w porcie. Zrozumiano?
- Oczywiście. - Yue podniósł się jako pierwszy i wyszedł z pomieszczenia.
- Słyszysz Rozi płyniemy! Będziemy szybsi od ognia! - ucieszył się Szajel. - Ja jestem gotowy do drogi, wszystkie swoje rzeczy mam tu.-- powiedział wskazując worek z którym nigdy się nie rozstawał.-Dla tego mogę dotrzymać panu towarzystwa! - powiedział bardzo wesołym głosem do generała.
Generał uśmiechnął się nieznacznie, ale większą radość okazała Shakti. Wszyscy przytaknęli słowom generała i grupa rozeszła się po mieście.
 
BoYos jest offline