Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2010, 18:38   #41
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Q4yg73uusHo&feature=related[/MEDIA]

Gospodarz spojrzał niemrawo na Leonarda.

- Niczego się nie boję. Bez zastanowienia rozwalił bym tego chłystka. Rzecz w tym, że nie wiem gdzie ten przygłup się teraz ukrywa. Podobno zwiał w góry i mieszka w jednej z tych jaskiń u podnóży. Nie wiem ile w tym prawdy ale jak dla mnie to wszystkiego można się po nim spodziewać. Nie zdziwiłbym się nawet jeżeli żre tam chwasty i piję wodę z kałuż. Ludzie mówią, że całkowicie mu już odjebało.

Mężczyzna krzywi się paskudnie gdy słyszy o dogadaniu się z chłopakiem.

- A ty głupi czy Ty jaki? Widziałeś tego szaleńca? Chcesz z nim gadać? Życzę powodzenia. Tylko nie wracaj tu z płaczem jak Ci wsadzi nóż w plecy. Po za tym nie zapłacę jeżeli sprawa nie zostanie jednoznacznie załatwiona. Nie chcę obietnic bez pokrycia.

Argument o wysłaniu do tej roboty Ćwikła też nie uzyskuje aprobaty. W tym wypadku nie ma co nawet dyskutować. Wystarczy jedno spojrzenie na tego zapijaczonego grubasa by dojść do wniosku, że zabijać to on umie...ale pragnienie.

- A co do mnie to nie jestem jakimś pierdolonym wieśniakiem by latać po górach. Mam ważniejsze sprawy do roboty niż uganiać się po zadupiach za tym smarkaczem. Zresztą jak chcecie to popytajcie o niego we wsi. Sami zobaczycie, że nie tylko ja życzę mu śmierci. Wielu ludziom zalazł już za skórę. Nikt za nim płakać nie będzie.

Zapanowała chwila ciszy.

- Jak nie macie jaj by go po prostu zajebać to chociaż zróbcie coś by się odczepił od Anabel. Małżeństwo to rzecz święta. Sam Imperator nie ma prawa mieszać się w sprawy małżonków. Ten psi syn musi to w końcu zrozumieć. Trzeba mu to nabić do łba jak nie po dobroci to przy pomocy topora.

W tym momencie Tass zamyka drzwi. W pomieszczeniu zostają tylko łowcy i gospodarz. Pada bardzo konkretna propozycja.

- W końcu gadasz do rzeczy. Tylko z tą ceną to przesadziłeś. Mogę zapłacić najwyżej 30 koron i dorzucić jakąś broń z mojej zbrojowni. Ten oręż pamięta co prawda czasy wojny ale podobno niektóre egzemplarze są umagicznione. Sam tego nie sprawdzałem ale dam Ci wybrać. Jak trafi Ci się żelastwo z zaklętą magią to będzie Twoje (Szansa 30%). A tu masz 10 złotych koron zaliczki. Rozumiem, że mamy umowę.

Słowo "Umowa" zastyga w pomieszczeniu zagłuszając swym wydźwiękiem wszystkie inne hałasy. Przez moment zrobiło się nienaturalnie cicho. Być może to wina wypitego alkoholu ale macie wrażenie, że spoczywające wcześniej spokojnie cienie teraz ożyły. Tańczą na ścianie. Poruszają się i zmieniają tworząc swym odbiciem dziwne, charakterystyczne wzory. Przecieracie oczy ze zdumienia. Przysięglibyście, że przez moment przekształciły się w potworną, pokrytą rogami bestię. Przez niedomknięte okno wdarł się silny podmuch wiatru. Bezczelnie zgasił ustawioną na stole świecę. Razem ze światłem znikły też cienie.

- Idźcie już spać. Możecie przenocować w pokoju obok. Stoją tam łóżka przeznaczone niegdyś dla żołnierzy. Naszą rozmowę dokończymy rano.



Jean udaje Ci się nawiązać kontakt z Anabel. Dziewczyna spogląda na Ciebie swymi wielkimi, zapłakanymi oczyma. Wygląda na to, że znalazłeś się w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie. Bardzo potrzebuje bowiem teraz kogoś kto ją wysłucha.

- Pan Jean Pierr...przepraszam za mój wygląd. Czasami nie mogę się powstrzymać i łzy same ciekną mi do oczu.

Stoisz obok dając jej się wygadać do końca. W między czasie lustrujesz okolicę ale nie zauważasz nic niepokojącego.

- Niech mi Pan powie. Dlaczego on mnie tak traktuje? Co złego zrobiłam? Czy jestem niedobrą żoną? Przecież staram się jak mogę. Dbam o dom, gotuje, spełniam wszystkie zachcianki w sypialni.

Podajesz jej chusteczkę.

- Dziękuje. Jest Pan taki miły i opiekuńczy. Dlaczego wszyscy mężczyźni nie są tacy? Wtedy świat byłby lepszy. Kto wie? Może nawet nie było by tych wszystkich wojen.

Niewiasta smarcze w bawełniany materiał chusteczki.

- Tak bardzo go kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Pamiętam dzień naszego ślubu. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. A potem? Potem było coraz gorzej. Na początku zaczął mnie ignorować. Potem się rozpił. Raz nawet próbował mnie uderzyć.

Dziewczyna powoli się uspokaja.

- Widocznie nie mam szczęścia w miłości. Dlaczego los jest dla mnie taki okrutny? Czy zawiniłam tym, że jedyne czego pragnę to kochać i być kochaną? Echh...nie powinnam pana zadręczać swoimi problemami. Na pewno ma pan mnóstwo własnych.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 22-11-2010 o 19:14.
zgrzyt jest offline