Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2010, 19:23   #14
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Mięśnie twarzy nieznajomej o arogancko wycelowanym ku niebu nosie zadrżały lekko, jakby niezwykle poruszone przez jakąś wstrząsające ziemią i niebiosami obrazą. Dłoń na rękojeści miecza drgnęła, co znaczyło tyle, że mało brakowało, a nadęta primadonna sięgnęłaby po broń. Hilda miała pewnego rodzaju doświadczenie odnośnie tego, co siedzi ludziom w głowach. Wyniesione co prawda głównie z oglądania ich wnętrzności, ale jednak. W tym wypadku, wyobraźnia podsuwała jej dość nieciekawe obrazy.
- Och. Widzę, że jesteś zaiste zbyt pochłonięta swymi obecnymi sprawami, by pamiętać o tak nieznacznych wspominkach z przeszłości!
Takie przesłanie niosły słowa. Ciało i ton głosu krzyczały zaś:
“Jak śmiesz nie pamiętać? Najwyraźniej pamięć Twoja ucierpiała z powodu nadmiaru krasnoludzkiej wódki, bądź razów ogrzego młota!”
Tyle że pewnie w mniej przyjaznej dzieciom wersji.
- Ale nieważne, o tym będziemy mogły pomówić, gdy znajdziesz chwilkę wolną od piastowania obowiązków, czy to względem słodkiej damy, czy zakonu. Swoją drogą… którą z tych powinności stawiasz wyżej w swojej hierarchii, o Hildo Niszczycielko?
Złośliwe ogniki zatańczyły w oczach wojowniczki, a twarz przyjęła wyraz w sam raz dla kogoś, kto ma w rękawie wielki sekret zdolny niszczyć ludziom życia i uważa go tak zabawny, że nie może się doczekać by się nim z kimś podzielić.

- Oczywiście moje obowiązki względem zakonu.
Odpowiedziała bez zastanowienia. Na całe szczęście dziwna, wyniosła panienka nie raczyła zaserwować w tym pytaniu trzeciej opcji, która miałaby szansę naprawdę wywrócić kompas moralny Hildy do góry nogami. Dzięki temu płomiennowłosa mogła pozwolić sobie na potraktowanie owego pytania jak kwestii dotyczącej zeszłorocznego śniegu.
- Rozumiem, rozumiem…
Dama pokiwała głową w sposób prześmiewczy.
- Wybacz moją niewiedzę, ale nie jestem obeznana w waszej kordyckiej doktrynie…
Złotowłosa za nic na świecie nie chciała sobie odpuścić.
- Proszę, przypomnij mi, co właściwie należy do waszych obowiązków, nie licząc zapasów w błocie i przekrzykiwania się przy stole?
Towarzysząca jej, zakuta w stal prawdziwa pani rycerz westchnęła tylko smutno, z jakiegoś bliżej nieznanego powodu. Czy był to wyraz zasmucenia “barbarzyńskością” kordytów, czy dziecinnymi zaczepkami liderki która nie potrafiła się zebrać aby przekazać główną nowinę, nie wiadomo. Głośne sapnięcie, porównywalne tylko z tym jaki może wydawać czerwony smok przed przerobieniem na pieczeń pechowych poszukiwaczy, wydobyło się z ust panny Drachensang. Choć agresywne nacechowanie tego dźwięku mogło zostać niewłaściwie odebrane. Blondynka równie dobrze mogłaby próbować wyprowadzić z równowagi łańcuch górski. Hilda przewróciła oczyma jak parą kuglarskich szkiełek.
- Czy zmierzasz do czegoś konkretnego, dziewczyno? Bo jeśli starasz się budować napięcie, wychodzi Ci to dość słabo. Konkrety proszę, jestem w trakcie wykonywania misji i nie mam czasu na bezsensowne ploteczki.

Miłośniczka rozmów godnych starych bab przy rozwieszaniu prania wybuchła głośnym, nieeleganckim śmiechem, który swoją nutą kojarzył się ognistowłosej z terroryzowanym seksualnie kotem. Chciała w końcu zamknąć tą męczącą zmysły jadaczkę, ale ktoś postanowił ją w tym wyręczyć. Rycerska para była może nie rozgniewana tą sytuacją, ale z całą pewnością-zażenowana. Trudno się im dziwić; pół targu przyglądało się grupie z ciekawością, która mogła przeobrazić się następnie w złośliwe plotki. A te miały szansę z reputacją rycerzy zrobić to, co pewien słynny Illithid ze stawiającą się cesarską psioniczką. Dlatego też dama w stal okuta wyprostowała dwa palce lewej dłoni i w lekkim, pełnym gracji i spokoju ruchu, skierowała je w stronę niedojrzałej liderki. Wystrzeliło z nich coś w rodzaju szarego dymu, który dotarł do warg niewychowanej wojowniczki, tylko po to, by zniknąć... razem z jej ustami. Nastąpiło nagłe, magiczne przymuszone milczenie, na które uciszona zareagowała szeroko otwartymi oczyma i niemalże dobyciem broni. Jednak jeden z towarzyszy powstrzymał ją klepnięciem w ramię. Bez zbędnych dodatków, wyciągnął ukrywany przez swoją szefową zwój z pieczęcią oznaczającą tylko jedno - wiadomość wagi najwyższej. Bez ogródek wręczył go Hildzie, wymawiając tylko dwa, krótkie słowa.
- Przykro mi.

Prawica Korda od razu przełamała woskową zaporę, chcąc zajrzeć do środka i poznać treść owej enigmatycznej wiadomości. To co przeczytała ujawniło się postronnym w formie delikatnego zdziwienia na jej twarzy. Informacji o wielkiej tragedii, tudzież kataklizmie trudno było się doszukać na skrawku papieru, nie mniej jednak prośba Najwyższego Kapłana sama w sobie zdawała się dość dziwna. Relokalizacja i nowe zadanie? Teraz? W takim momencie? Czyżby trzymała w dłoniach jakąś podróbkę? Nie, niemożliwe. W przeszłości zdarzały się już podobne sytuacje, jednak nigdy w trakcie trwania misji. Sprawa musiała być naprawdę poważna, a sądząc po ujawnionej lokalizacji „specyficzne” talenty Niszczycielki będzie można skutecznie tam wykorzystać. Krwawa Hilda kiwnęła głową z góry na dół, okazując swoje zrozumienie dla zaistniałych okoliczności.
- Kto przejmie moje obowiązku względem panny Arii?
W odpowiedzi kobieta zakuta w zbroję skinęła tylko głową na zakneblowaną blondynkę. W miarę jak gest wchodził w życie, uśmiech na twarzy Niszczycielki zaczął zajmować coraz więcej miejsca. W końcu osiągnął rozmiary od ucha do ucha, co w połączeniu z nieco zbyt ostrymi końcówkami białych zębisk dawało dość niemiłe wrażenie.
- Nie wiem czy to aby nie nazbyt surowa kara, ale mam dziwne wrażenie, że moja zastępczyni i panna Aria przypadną sobie do gustu. Albo to, albo ich znajomość spowoduje wyrwę w czasoprzestrzeni. Wyruszam bezzwłocznie… i życzę powodzenia.
Ciągle w drodze, ciągle nowe wyzwania. Wybranka Korda nie mogła narzekać na nudę.
 
Highlander jest offline