Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2010, 15:30   #47
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu


Jean Pierr

- Zawalczyć o szczęście? A co ja robię przez cały ten czas? Przecież staram się jak mogę.

Kobieta nieco się irytuje gdy po raz kolejny musi tłumaczyć się ze znajomości z Izerajem.

- To dawny znajomy. Byłam dla niego miła a on sobie pomyślał nie wiadomo co. Chłopcy tacy są. Wystarczy się uśmiechnąć bez powodu a Ci już myślą, że chcesz z nimi iść do łóżka. Najbardziej mnie wkurza, że teraz nie daje mi spokoju. Najchętniej bym go stąd przegoniła. Głupi szczeniak.

Kobieta wstaje z kamienia i się otrzepuje.

- Na szczęście są jeszcze na tym świecie prawdziwi mężczyźni, którzy wiedzą czego potrzebuje kobieta. Mówię oczywiście o panu i moim mężu. Wracajmy już. Jestem śpiąca.

Patrzysz w niebo i faktycznie dawno się już ściemniło. Czym prędzej odprowadzasz dziewczynę do posiadłości. Następnie wszyscy zapadacie w sen.



Wszyscy

Nowy dzień wita was wdzierającymi się do pokoju promieniami słońca. Żywe, przyjemne światło z wolna rozświetla pomieszczenie. W końcu usadawia się wam na twarzach. Natrętnie wdziera się do oczu. Daje znak, że czas najwyższy wstawać. Wygląda na to, że zapowiada się piękna pogoda. Co prawda nadal jest mokro i zimno ale teraz do wędrówki popędzać was będzie ciepłe, ogrzewające słońce a nie uderzający w plecy halny wiatr. Aż dziw jak bardzo poprawia to nastrój.

Chciało by się wręcz powiedzieć "Co za piękny dzień" gdy nagle do pokoju wbiega wystraszona służąca Jagoda. Jedno spojrzenie na nią wystarczy by stwierdzić, że coś się stało. Nie da się uniknąć przeczucie, że i dzisiaj czekają was jakieś przygody.

- Pan Lorens zniknął!

Przez głowę przechodzi wam myśl "Jak to zniknął? Co ty gadasz? Pewnie znowu polazł gdzieś pić".

- Pani mówi, że go porwano!

Nie zdążyliście jeszcze porządnie otworzyć oczu a tu taka afera. Przekonani, że to tylko histeryczne omamy kobiet przeciągacie się jeszcze chwile po czym wychodzicie w bieliźnie przed dom. Na podwórzu stoi Anabel. W ręku trzyma jakiś przedmiot.

- Ktoś go porwał! Wyszedł w nocy by zapalić i nie wrócił! Mówił, że idzie tylko na chwilę! To jego fajka!

Całe to zamieszanie doprowadza was do frustracji. Faktycznie kobieta trzyma usmoloną błotem fajkę. Nie znaczy to jednak, że zaraz ktoś porwał gospodarza. Co innego ślady na ziemi. Te jednoznacznie wskazują, że coś się tu wydarzyło. Pytanie co?

Przyglądacie im się bliżej by sprawdzić do kogo należą. W tym przypadku nie trzeba specjalisty by stwierdzić 2 fakty. Po pierwsze nie był to człowiek. A po drugie nie było to zwierzę. Zostaje tylko trzecia, najmniej optymistyczna opcja. Mianowicie, że było to coś wielkiego, drapieżnego i nieprzyjemnego. W waszym fachu to norma. Nie takie rzeczy widzieliście. Pytanie tylko po cholerę to coś ciągnęło potem ciało waszego gospodarza po ziemi. Ruszacie za śladami. Biegną w stronę lasu. Szybko jednak urywają się na podmokłej łące.

- Proszę was...zróbcie coś! Nie chce by stała mu się krzywda!

No i bądź tu teraz człowieku mądry.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 24-11-2010 o 22:02.
zgrzyt jest offline