Sorg po tym jak oddała listy kapłanowi do przeczytania pospieszyła ponownie w stronę zwijanego namiotu, poinformować resztę współtowarzyszy o tym, że rusza na objazd i przygotować Skat do drogi. - Jaki objazd? Chyba nie z nim? - spytała zaniepokojona Tua wskazując głową na Helfdana. Szykując się do dalszej drogi zauważyła, że i półelf zaczął się przygotowywać do wyruszenia, podczas gdy innym jakoś się jeszcze nie spieszyło. - No objazd... - odparła Sorg, ponieważ sama nie wiedziała jaki to wolała się nad tym nie rozwodzić.- Z nim, a co?
Czarodziejka spojrzała na bardkę spod podniesionych powiek. Zdziwiła ją. - Jesteś pewna? - w jej głosie dało się słyszeć troskę.
Sorg nie była pewna, ale nie chciała już się wycofać z obietnicy. “Znów okrzyknie nas dziećmi i każe do domu wracać. Przecież nic mi chyba nie zrobi?” Spojrzała na czrodziejkę i odparła: - No...jestem. Kapłan nic nie powiedział na to, ze jadę na ten objazd. To chyba u nich coś normalnego - po czym szeptem powiedziała do Tui - może się czegoś nauczę co nam pomoże.
Tua przyjrzała się Sorg. Najchętniej by poprosiła bardkę, żeby ta została z nimi i nigdzie nie oddalała się bez osób, którym może zaufać. - A nie może ktoś z tobą pojechać? Może Kalel? - spytała z nadzieją w głosie. - Nie wiem... on poprosił tylko mnie. - odparła bardka, choć słowo “poprosił” było mocno naciągnięte, ale widząc niepokój Tui nie chciała aby młoda czarodziejka martwiła się jeszcze bardziej. Kalel usłyszał swoje imię i skierował wzrok w stronę przyjaciółek - Sorg, Tua ma rację. Ledwie ich poznaliśmy, a Ty już wybierasz się z nim sam na sam. Wygląda na to, ze złych zamiarów nie żywi, ale to co robisz jest nieroztropne. - rozejrzał się dookoła na licznych mężczyzn i po chwili z westchnięciem dodał - W sumie co za różnica. Gdyby mieli złe zamiary to i tak wpadliśmy jak śliwka w kompot. Szkoda sobie zawracać głowę. - Może zapytaj? Ja... ja mu nie ufam. Chyba lepiej żeby nikt z nas nie zostawał z nim, ani z tymi najemnikami sam na sam... - Przecież kapłan słyszał jak on mi to proponował i nic nie rzekł...to znaczy, że mu ufa. - odparła Sorg. Choć po chwili zastanowienia przyznała, że Iulus miał dość zaskoczoną minę... ciężko rzec, czy było to pozytywne zdumienie. - Przecież mamy razem z nimi jechać do Pyłów, chyba musimy sprawdzić czy możemy im ufać czy nie?
Tua nieco się zdenerwowała. Argumenty Sorg były sensowne, a jednak podświadomie czarodziejka czuła, że nie był to najlepszy pomysł. Na zaufanie obcym będą mieli całą drogę do Pyłów. Dlaczego mają robić takie eksperymenty już teraz? A co jeśli jednak nie powinni im ufać? Czemu Sorg zawsze pcha się pierwsza pod nóż?
Czarodziejka westchnęła. - Jak wolisz. Ale uważaj na siebie - odpowiedziała zmartwiona. - Broń wezmę - powiedziała szeptem bardka. - Przecież nic mi się nie stanie - próbowała przekonać zarówno siebie jak i Tuę. Aesdil podszedł do pakujących się dziewcząt. - Dzień dobry pani Tuo. Zastanowiliście się nad moją prośbą o pokazanie tej … kuli o której wczoraj pani wspomniała? - zapytał.
Czarodziejka skinęła elfowi głową z nieco wymuszonym uśmiechem. Chciała pójść do lasu ze swoją księgą i poprosić Madraga by miał baczenie na bardkę. Trochę mogło potrwać namawianie go, więc powinna już zacząć... Gdy Laure wspomniał o kuli mina jej odrobinę zrzedła. Wieczorem zrelacjonowała przyjaciołom jej rozmowę z Aesdilem, ale żadnej decyzji nie podjęli. - Właściwie to jeszcze nie... Sorg, co o tym sądzisz? - Sama nie wiem. A po co mamy ją pokazywać? - spytała bardka zajęta przygotowaniami do drogi. - Sorg, dokąd się wybierasz? - zdziwił się Laure.
Dziewczyna zerknęła na barda i odparła krótko: - Jadę na... objazd.
Aesdil pokiwał głową. Tropiciel najwidoczniej usiłował zrobić dobre wrażenie. Choć w przypadku Helfdana “dobre” niekoniecznie musi oznaczać to co rozumie przez to większość ludzi.
Tua chciała już iść porozmawiać z duchem, ale jednak nie mogła zostawić elfa tak bez odpowiedzi. - Skoro mamy razem jechać do Pyłów to musimy sobie zaufać. - zaczęła czarodziejka nieświadomie parafrazując słowa bardki sprzed chwili - Ma pan moją zgodę i postaram się namówić towarzyszy by i oni takową wyrazili. Ale nie w tej chwili, z resztą do Pyłów jeszcze daleko, zdążymy ze wszystkim. Teraz przepraszam.
I nie czekając na odpowiedź mężczyzny poszła do lasu szukając miejsca, w którym bez przeszkód mogłaby poprosić Madraga o pomoc. Złocisty spoglądał chwilę za Tuą. Zastanawiało go jaki rodzaj magii bardziej do niej przemawia a to podobnie zwróciło jego myśli ku Maeve. Widząc jednak że Sorg szykuje się jazdy podszedł do niej i szepnął coś. Uśmiechnęli się, Laure szepnął raz jeszcze i wyciągnął dłoń. Uśmiechnął się znowu. - Porozmawiamy w drodze? - zapytał potem. - Dziękuję - odparła dziewczyna chowając to co dostała od Złocistego - porozmawiamy oczywiście - dodała z uśmiechem. Przygotowała się do drogi zabierając rzeczy o których wspomniał jej tropiciel. Wsiadając na Skat jeszcze raz uśmiechnęła się do stojącego obok barda - Do zobaczenia - rzekła i ruszyła w kierunku czekającego na nią Helfdana.
Gdy Sorg wyruszyła elf również oddalił się by przygotować czary.
__________________ W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Ostatnio edytowane przez Vantro : 25-11-2010 o 14:22.
Powód: byyyyyyki :/
|