Dobra, więc najpierw odrobina krytyki;]
Widzę spore naleciałości z D&D, ale nie ważne
Cytat:
obecnie przemykał, pomiędzy stosami złota, figurami ze złota, wysadzanymi drogocennymi kamieniami, szmaragdami, rubinami, i diamentami
|
Raz powtórzenie bezpośrednia, dwa powtórzenie niebezpośrednie, szczerze to wcześniej nie wiedziałem, że coś takiego istnieje XD
To wymienianie nie ma sensu. Niby precyzuje o co chodzi, jakie kamienie, ale to jest niepotrzebne
Cytat:
wyjął pierwszą kartę, ta zalśniła fioletowym ogniem, a on poczuł moc napływającą do jego ciała, jego zasoby magi zwiększyły się kilkukrotnie.
Sięgną po następną, i tym razem efekt był pozytywny, poczuł się lekki, tak lekki, że zapewne tym razem karta zadziałała na jego zręczność.
Podobnie była z następnymi sześcioma kartami, zyskał mądrość, inteligencję
|
Chłopie, nie operuj mechanicznymi nazwami atrybutów
Sam przed sobą sprecyzuj czym są określone cechy. Np. zręczność to refleks, czyli szybkość reakcji oraz gibkość ciała. Tak jest wedle mojej definicji i wydaje się ona sensowna. Zwiększenie siły dałoby efekt lekkości, jakby zrzucić z siebie ołowiany kaftan. Poza tym opisz jakoś inaczej "inteligencję i mądrość". Np.
"Nagle posiadł wiedzę o jakiej nigdy nie marzył, w ułamku sekundy dowiedział się o setkach planów których istnienia nawet nie przypuszczał, zrozumiał rzeczy które wydawały mu się tak oczywiste, że nie trzeba było ich rozumieć, pojął jak rosną kwiaty i jak daleko jest Słońce czy gwiazdy"
Oczywiście to jest naprędce napisane i nie przemyślane ponownie, ale ja bym to raczej tak zrobił
Cytat:
jest to skupiony promień, porażający okład nerwowy, powodujący paraliż, i jednocześnie zadający olbrzymie obrażenia od ognia, lodu i błyskawicy
|
1. Układ;]
2. Obrażenia od ognia? Ponawiam, nie używaj określeń mechanicznych
Obrażenia od ognia to poparzenia różnych stopni
Poza tym jak Ty sobie wyobrażasz jedną ranę jednocześnie zwęgloną i odmrożoną? Jedno wyklucza drugie
A obrażenia od błyskawic zastąp "poraża cel wyładowaniami elektrycznymi", lub czymś podobny, żadnych "obrażeń od...";]
Jak ktoś nie grał w D&D może mieć problem ze zrozumieniem o co chodzi, a jak ktoś grał w D&D będzie go to razić w oczy (a w każdym razie mnie raziXD)
Cytat:
cóż potęga potęgą, ale zużył większość zaklęć
|
Proponował bym jednak zastąpić stwierdzeniem, że był już zmęczony;]
W D&D mamy komórki na czary, ale bardziej wiarygodnym rozwiązaniem jest, że zaklęcia po prostu męczą maga
I pytanie rzeczowe. Skoro mag sam może ustawiać karty to czemu by nie miał sam sobie wielokrotnie zwiększyć mocy? Albo przyzwać smoczycę, spłodzić z nią dzieciaka (albo wiele dzieci), następnie ich wyszkolić i za pomocą kart zwiększyć ich moc by przejąć władzę nad światem? Xp
A teraz moja opinia.
Opowiadanie w zasadzie mi się podoba:]
Choć radziłbym rozbudować starcie ze smokiem. Jest zwyczajnie nieciekawe. Smok stoi sparaliżowany, koleś naparza w niego zaklęciami.
Poza tym zastanawiam się nad motywami i smoka i czarodzieja.
Czemu szaraczek zmienił się w słabszą formę?
Czemu czarodziej przyjął go na ucznia?