Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2010, 19:57   #84
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Czas, był teraz największym przeciwnikiem Jeffa. Kusznik wiedział, że za niedługo ofiara jego wielkiego kłamstwa, wejdzie w najgorszy moment zatrucia i może nie będzie w stanie pójść dalej, opóźniając tym samym marsz przez kanały. Mimo wszystko parł do przodu. Przez moment w duchu pożałował, że nie poszedł na łatwiznę i nie udał się do podziemi świątyni.
Pokręcił prędko głową, rugając się za takie myśli. Głupi tylko by nie podejrzewał przestępców, chcących udać się tajemnym przejściem pod ziemią. Zdecydowanie ryzykował tyle samo, jeśli nie mniej, idąc kanałami. Ryzyko, zaś było kwestią sporną. O ile nie przerażały go wąskie kanały i klaustrofobicznie małe przejścia, to już sam fakt brodzenia w gównie był dość niekomfortowy.

Starał się dać radę, przezwyciężyć opory. Wszak co go nie zabije to wzmocni. Chyba. Pseudo kompania powoli się wykruszała, co niezbyt go cieszyło. Żebracy, którzy znali kanały, byli jedynym sposobem na ucieczkę z tego jebanego miasta, w którym poprzedniej nocy narobił zamieszania. Czy może to ironia losu? Nocą swoimi czynami zyskał sobie sławę, zaś rankiem zdechnie jak szczur w kanale pomiędzy ekskrementami i zdechłymi gryzoniami. Co gorsza, obawiał się, że Hugo w końcu padnie i jego kamraci będą wymagać aby Jeff podał mu odtrutkę. Ciężka sprawa, jednak jak już nie raz sobie powtarzał, trzeba było brnąć dalej w ten ściek.

Niedługo potem miały nadejść prawdziwe kłopoty. Grupka zmniejszyła się jeszcze bardziej a z okolicznego kanału miała zaraz wyłonić się parszywa istota, która samymi wywoływanymi przez siebie dźwiękami sprawiała iż Jeff zapominał czym jest spokój i zimna krew. Bał się, nie na żarty. Ba. Modlił się do Niezwyciężonego prosząc go o pomoc w wydostaniu się z tych kanałów. Obiecał bogom w duchu, że jeśli tak się stanie oszczędzi komuś życie, lub nawet zrobi coś dobrego. Jeff wartko złapał za kuszę i pośpiesznie naciągnął nań bełt, gotując się do oddania strzału.
-Nie muszę chyba wam gadać, że jak spierdolicie, to raczej drogi powrotnej nie odnajdziecie?- syknął aby była jasność. Pozostawało im czekać aż "pan dziwnych dźwięków" pokaże się im na oczy...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline