Walther Ulryk
Walterowi chciało się śmiać na myśl o sposobie wyłudzenia informacji o katakumbach od rzeszu ojczulków. Teraz stał w w komnacie ojca Aldo który leżał na podłodze przycisnięty do Baldwina. Notabene ojczylek był w samym ręczniku.
-Baldwinie, tylko nie przesadź z siłą, ojczulek może nie przeżyć - powiedział. Falktycznie, ojczulek był nieco stary.
Wather stał przed drzwiami, podpierając ramieniem klamkę i opierając się o nie placami, żeby nikt niepożądany nie zakłócił przesłuchania. Na środku pomieszczenia stali jeszcze "Wilk" oraz Woody. Niestety ojczulek zawiele nie mówił.
- Hej Woody, spróbuj się dowiedzieć o podziemiach w bardziej subtelny sposób niż to robi Baldwin.
Walther nie był zbyt religijny. Ogólnie to wierzył w Heironeusa. Ale nie wierzył w tych wszystkich przenajświętszych ojczulków, którzy żyją lepiej niż uczciwie zarabiający obywatele Bisselu. Komnaty ojca Aldo, a szczególnie podłoga wyłożona czymś w rodzaju marmuru potwierdzały jego zdanie na temat Kościoła.
Tą jakże dziwną scenę, gdy dwóch osiłków przyciska cherlawego staruszka do podłogi zakłocił jakiś muskularny golas z mieczem. -O kurwa...
Zaraz jednak się otrząsnął z zaskoczenia i przyłożył kuszę do ramienia. Nie strzelał, nie chciał trafić kompanów będących w środku akcji. Spojrzał na gołego paladyna, potem na ojczulka odzianego w sam ręcznik.
-Na chuja Heironeusa, pedały! - te słowa wypowiadział w kontekście dwóch wrogów.
Splunął na podłogę i jeszcze bardziej podparł drzwi.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |