Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2010, 18:10   #16
Isengrim Faoiltiarna
 
Isengrim Faoiltiarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Isengrim Faoiltiarna nie jest za bardzo znany
Obudził go dźwięk trąbki. Rannalt, przecierając dłońmi twarz, starał się zwalczyć senność i przemożną chęć olania wszystkiego i ponownego zaśnięcia. Kiedy zaspany starał się pomóc złożyć namiot, swoimi ruchami przypominał zombie. Dopiero łyk z butelki podanej przez podporucznika rozbudził go na tyle, że był w stanie podjąć wysiłek marszu. Kiedy koło południa Edith obudziła się, zamienił z nią kilka słów. Starając się nie być zbyt nachalnym, spytał, co dziewczyna robiła wczorajszej nocy. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała go, może dlatego, że według Rannalta w najlepszym razie trochę mijała się z prawdą. Postanowił jednak nie ciągnąć tematu - każdy miał prawo do swoich sekretów.

***

Pomagał rozpakowywać wóz, kiedy usłyszał krzyk Edith. Razem z resztą pobiegł w jej stronę, gdzie zobaczył trupa odzianego w kapłańskie szaty i dziewczynę trzymającą jakieś zawiniątko. Już miał zapytać, co to, kiedy od strony lasu dobiegł ich ryk. Sześć mutantów wylazło spomiędzy drzew i ruszyło na najemników. Rannalt nie zdążył zareagować, kiedy jeden z potworów zranił krasnoluda ciosem pazurów, a inny doskoczył do Edith, której w jakiś sposób udało się zablokować ten cios.
-Pomóż jej! - krzyknął do Heina, usuwając się z drogi. Szybko zdjął z pleców kuszę i zaczął ją napinać. Usłyszał głośne przekleństwo Edith, ale nie miał czasu się oglądać. Kiedy w końcu uporał się z ładowaniem kuszy, stwory uciekały w stronę lasu. Przyklęknął i strzelił w stronę mutanta wyglądającego jak wielki wąż z rękami, ale bełt przeleciał obok i wbił się w jedno z drzew niedaleko potwora. Krasnolud był chyba jedynym rannym po ich stronie starcia.

***

Kiedy wrócili do obozu, grupa rozeszła się na wszystkie strony. Krasnolud poszedł szukać medyka, Heina nigdzie nie było widać, a wysoki człowiek najwidoczniej olał rozkładanie namiotu i kręcił się po obozie. Rannalt uznał, że sam nie będzie odwalał całej roboty, po czym wyjął z plecaka swoją talię kart i ruszył na poszukiwanie kogoś, od kogo będzie można wygrać butelkę wódki i coś do jedzenia. Przez cały dzień maszerował, a obrzydliwa maź, którą wczoraj dostali zamiast zupy, w żaden sposób nie pozwalała napełnić żołądka.
 
__________________
"BEG FOR MERCY! Not that it will help you..."
Hoist the banner high! For Commoragh!!!
Isengrim Faoiltiarna jest offline