Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2010, 20:39   #45
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Gdy wreszcie po dwóch godzinach nieobecności (którą najemnicy umilali sobie dyskretnymi kpinami z Kalela), Helfdan i Sorg raczyli wrócić ze swej orzeźwiającej wyprawy karawana ruszyła w drogę i podążała mozolnie traktem przez kolejne trzy dni. Ciągłe polowania Helfdana ściągnęły w okolice traktu watahę wilków, która z kolei wypłoszyła wgłąb lasu zwierzynę płową - musieliście się więc zadowalać suchym prowiantem i lepiej pilnować koni. Prócz jazdy i rozmów nie było zbyt wiele do roboty, toteż tym ostatnim zabijaliście czas. Już pierwszego dnia Kario zaczął subtelnie adorować Tuę - jego niezgrabne, nieśmiałe zaloty, drobne przysługi jakie próbował jej świadczyć i krwiste rumieńce gdy tylko dziewczyna na niego spojrzała dostarczały rozrywki całej grupie. Reszta najemników preferowała jednak dojrzałe kobiety i energicznie poczęła emablować Maeve, której ognisty temperament wyraźnie zaimponował mężczyznom. Spokój od najemników miała tylko Sorg - zapewne uznali, że została już “naznaczona” przez Helfdana i postanowili nie wchodzić mu w paradę. To jednak w dwójnasób nadrabiał Laure, na zmianę rozmawiając z nią i Tuą, oraz próbując przekonać uprzedzoną nieco Maeve, że wcale nie są tacy źli.

Czarodziejka za to zaczęła mieć spore kłopoty z Sherinem. Podniecony taką ilością nowych osób, dźwięków i zapachów smoczek wiercił się i kręcił w swoim nosidełku, próbując wytchnąć na zewnątrz; rósł też praktycznie z dnia na dzień i robił się coraz cięższy. Nosidełko stawało się coraz bardziej nieporęczne, a siedzący w nim pisklak wyraźnie się nudził i zaczynał podgryzać zarówno swoją opiekunkę jak i - a może zwłaszcza - jej medalion, który bardzo go fascynował. A może zmieniał zęby? Wbrew przewidywaniom Madraga ukrywanie Sherina stawało się coraz bardziej kłopotliwe.

Dopiero trzeciego dnia po południu trafiliście na coś interesującego: małą bukową driadę, która głosem jak szelest zeschłych liści spytała: Przywieźliście Tiistrilla?
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 03-12-2010 o 18:14.
Sayane jest offline