- A mój Norman - westchnął Parker -Zmierza prosto, ku tronowi świata. Kiedy Tony Stark doprowadził do wojny domowej między superludźmi, on spokojnie dowodził sobie rządową drużyną superpsychopatów, która miała nas wytropić i zabić. Wcześniej zrobił dwoje dzieci mojej Gwen, zrzucił ją z mostu i manipulował doktorem Warrenem, aby ten mnie sklonował i sprawił, żebym uwierzył że nie jestem prawdziwy. Ten sukinsyn jest najbardziej niebezpiecznym psychopatą, jaki stąpa po mojej ziemi.
Podrapał się po głowie. - Facet przekonał prezydenta, że już nie jest goblinem i będzie dobrym sługą wujka Sama. Nie możemy go nie doceniać.
Spojrzał na NY. - Opowiedzcie mi coś więcej o waszych ziemiach. Jak z May? - do oczu napłynęły mu łzy - Dbajcie o nią i nigdy nie narażajcie jej na niebezpieczeństwo. Tak samo z MJ, Gwen, Betty i z Benem jeśli jeszcze żyje. Nigdy nie pozwólcie komukolwiek dowiedzieć się, że Peter Parker i Spider Man to ta sama osoba.
Przez chwilę ważył słowa. - Ja ujawniłem się przed całym światem. Doprowadziłem do tego, że Kingpin zabił May, ja próbowałem go zabić i popełniłem przestępstwa, za które grozi mi prawie sto lat odsiadki. Nigdy nie ufajcie Tony'emu Starkowi. To sukinsyn, megaloman i manipulator, który wessie was w swoje sprawy i sprawi, że dostaniecie w dupę zamiast niego. Dziwne, - pomyślał Peter - przez wyrzucenie tego wszystkiego z siebie poczułem się lepiej
- Musimy jakoś się odróżniać - stwierdził - jako, że chyba wszyscy nazywamy się Peter Parker, musimy wybrać sobie jakieś aliasy. Ja będę czarny, ty symbiot, a ty mały, będziesz - niech pomyślę - mały. W porządku? Spider-Avengers Assemble! Zawsze chciałem to powiedzieć. Luke pęknie z zazdrości, kiedy mu o tym opowiem. |