Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2010, 23:18   #86
Jendker
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Odpowiednie miejsce znajdowało się w porcie. Niewielki placyk na którym normalnie rozładowywano łodzie. Teraz kręciło się tu tylko kilku jaszczuroludzi. Obok placyku postawiona była platforma stojąca na pięciu rzędach pali, po pięć w każdym. Stał na niej dźwig rozładowujący łodzie. Ao podszedł do środkowego pala. Cała konstrukcja była żywą rośliną. Przez jej żyły energetyczne leniwie płynęła energia. Ao wyprostował dłonie zgiął lekko kciuk. Jedną dłoń przyłożył do słupa druga wyciągnął do tyłu, obniżył postawę. I rozpoczął swoje widowisko. Wirował między słupami muskając je otwartą dłonią, to znów naprężonymi palcami. Każdemu ruchowi towarzyszył delikatny gwizd powietrza. Kręcił się tak zapamiętale. Ogarnięty kompletnym zapomnieniem. Energia wibrowała. Jego ruchy przyśpieszały, a on ciągle zmieniał kierunki. Krążył między palami po niewidzialnych okręgach. Gdy znalazł się ponownie przed środkowym palem zatrzymał się nagle. Dyszał. Kilku Jaszczuroludzi w łodzi przy brzegu przyglądało mu się z ciekawością. I w tym momęncie pale wypuściły pędy. Małe gałązki wyrastały z idealnie prostych i gładkich dotąd powierzchni, a na nich pojawiały się małe listki. Ao uśmiechnął się. Znów udało mu się pokierować pozytywną energią. Przybrał kolejną postawę. Tym razem ułożył dłonie w szpony. Jaszczuroludzie zaczeli się nabijać.
-Popatrz, różowy myśli ,że ma pazurki.
Nieskończony uśmiechnął się złośliwie pod nosem. Jego palce uderzyły w pal i energia popłynęła. A potem najzwyczajniej ruszył w kierunku łodzi elfa. Tubylcy jeszcze przez chwilę rzucali jakieś głupie komentarze. A potem spadła na nich sieć z rybami. Przez chwilę, stojąc, przysypani do połowy stertą cuchnących ryb, przyglądali się bezradnie wiszącej, naderwanej linie, która kołysała się delikatnie w powietrzu.
Ao uśmiechnął się jeszcze szerzej. Z energią negatywną też sobie już nieźle radził.

__________

Nie trzeba było posiadać magicznego tłumacza żeby zrozumieć że elf jest nerwowy. Zapowiadał że ta przeprawa może być niebezpieczna, i chyba nie przesadzał. Nagły ruch i wszystko się zaczęło. Udało mu się uniknąć strzał, ale jedna go drasnęła.
„Cholera, mam nadzieje że nie są zatrute. Trzeba przycisnąć generała. To już druga taka akcja. To nie są rabusie. Rabusie pokazali by swoją przewagę i nie próbowali zabijać. Albo najpierw ogołocili i rozbroili, a potem zabili. To jest zasadzka.”


Skrzydlaty przyjrzał się przeciwnikom i od razu zrozumiał swoje położenie. Te stwory prawdopodobnie mogły pływać i oddychać pod wodą, więc nie wiadomo jak dużo może czaić się pod zdradliwą taflą. Z drugiej strony łucznicy pilnowali by nieskończeni nie wzbili się w powietrze, gdzie byli niewątpliwymi władcami. Ta grupa była doskonale przygotowana. Trzeba był zdiąć łuczników w pierwszej kolejności, za wszelką cenę. Jak najszybciej. A szybkość była jego domeną.


Wciągnął powietrze w płuca. Razem z nim zebrał otaczającą go energię. Energia rozlewała się po ciele. Otworzył oczy które jarzyły się teraz delikatną błekitną poświatą. Z nozdrzy wyleciała stróżka błękitnego powietrza. Delikatnie oplotła całe ciało. I ruszył ze zwiększoną prędkością. Jego stopy odbijały się od powierzchni wody. Plan był prosty. Przeskoczyć nad pierwszym rzędem i dotrzeć do łuczników a potem związać ich walką wręcz za pomocą błyskawicznych ciosów.
 
Jendker jest offline