Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2010, 00:05   #46
Epimeteus
 
Epimeteus's Avatar
 
Reputacja: 1 Epimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znanyEpimeteus nie jest za bardzo znany
Spotkanie z drugą grupą podróżników do Pyłów okazało się dla Kalela bardziej znaczące niż początkowo mu się wydawało. Do tej pory jego kontakt z dziewczynami zdawał smu się czymś normalnym i oczywistym, czymś nad czym się nie zastanawiał. Polubili się, razem podróżowali, spędzali czas, no i oczywiście walczyli z potworami i przeciwnościami losu. Jednak, teraz coś się zmieniło. Istotność zmiany nie dotarła do niego od razu, lecz w miarę jak nowopoznani mężczyźni coraz bardziej zaznajamiali się z Tuą, Maeve i Sorg on sam coraz bardziej zostawał na uboczu. Nie pomagała też przegrana w kości, która dodatkowo odebrała mu zapał i energię. No i oczywiscie upadek z dachu i późniejsze łamanie kości.... Tak, los ostatnio zdecydowanie mu nie sprzyjał.
Może i dobrze się stało. Teraz gdy miał więcej czasu dla siebie, gdy poczuł narastający dystans pomiędzy nim, a pozostałymi, miał okazję zastanowić się nad sobą i nad tym co nim kieruje. Do tej pory wszystko wydawało się oczywiste. Przypadkowe splecenie losów w zwiazku z oskarżeniem o morderstwo sprawiło, że od tej pory byli ze sobą związani i choć tamtą sprawę dawno załatwili, to wciąż podążali razem. Od miasta do miasta, od misji do misji. Aż do teraz.
Droga dłużyła mu się coraz bardziej, wkrótce do tego stopnia, że kroki swojego konia zliczał już do tysiąca, zanim mu się to nudziło i zostawiał. Coraz bardziej oddalał się też od pozostałych podróżników w poszukiwaniu czegoś co by przyciągnęło jego uwagę. Ożywił się dopiero gdy tropiciel odkrył driadę. Ze zdumieniem przyglądał się szaroskórej dziewczynie splecionej z drzewem. Po reakcji pozostałych mógł wnioskować, że to nie było żadne dziwo, on sam jednak wcześniej nie zetknął się z czymś takim. Znudzony i zniecerpliwiony nie pomyślał nawet o zachowaniu ostrożności i od razu podjechał do drzewnej nimfy. Chciał się zapytać kim jest, lecz ledwie otworzył usta, driada go ubiegła - Przywieźliście Tiistrilla?
- Jakiego Tri... Tiistrila? - ledwie udało mu się wydukać z powodu zaskoczenia.
 
__________________
Nie pieprz Pietrze Wieprza pieprzem.
Epimeteus jest offline