Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2010, 17:41   #30
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Profesor i Gabriel


Tylko wasza dwójka ruszyła za burmistrzem by wraz z nim spożyć wspólny posiłek. Druid wraz z Sephirem ruszyli w miasto, elfka pod osłoną niewidzialności ruszyła w tylko sobie znanym kierunku, zaś rozmarzony centaur machnął wam ręką mówiąc.
- Jestem ciekaw tego miasta, spotkamy się wieczorem. Chce je dokładnie obejrzeć. – po tych słowach wraz ze swoim wilkiem ruszył w gąszcz uliczek.

Dolcel w obstawie strażników prowadził was przez miasto w stronę ratusza miejskiego. Szedł wesołym sprężystym krokiem pogwizdując pod nosem, jakąś wesołą melodyjkę, co jakiś czas rzucał też jakąś ciekawostkę na temat miasta. To o jakiejś starej kamieniczce, to znowu polecał wam jakąś karczmę dobrą na nocleg.

Droga do głównego gmachu tego miasta nie była długa. Gdy jednak zobaczyliście budynek, od razu zdaliście sobie sprawę ze nawet bez przewodnictwa burmistrza znaleźlibyście go bez problemu. Była to wysoka, niezwykle kolorowa budowla o przedziwnym wyglądzie. Ratusz zdawał się być kilkoma budynkami połączonymi ze sobą przez jakiegoś szalonego architekta. Wpatrując się w ten przedziwny budynek co chwilę wyłapywaliście kolejne dziwaczne szczegóły. A to kolorowy wiatraczek furkoczący wesoło stał na jednym z balkonów, to znowu jedno z okien było witrażem przedstawiającym tańczących ludzi. Na balkonach stały wysokie i fikuśne rośliny doniczkowe, a gałka od głównych drzwiach była szklaną kulką ze sztucznymi płatkami śniegu w środku. Dom ten był dziwniejszy od jakiegokolwiek widzianego przez was wcześniej.


Dolcel wprowadził was do środka i krętymi schodami doprowadził was do drabiny, po której wspięliście się by dotrzeć do sporych rozmiarów okrągłego pokoju. Podłoga była tu pokryta puchatym dywanem fioletowego koloru, a drabina ukryta była pod klapa w podłodze, po zamknięciu klapy nie sposób było jej dostrzec. Na środku pokoju stał okrągły suto zastawiony stół. Na środku tego mebla leżał wielki półmisek na którym spoczywało pieczone prosie. Wyglądało naprawdę smakowicie, a zapach świeżo upieczonego mięsa docierał do waszych nozdrzy pobudzając je do działania.


Poza im na stole leżały w półmiskach najróżniejsze owoce. Jabłka i gruszki oraz co bardziej wyszukane dary matki natury. Niektóre owoce wyglądały naprawdę niezwykle, ale i smakowicie, ich delikatna skórka aż prosiła się o spotkanie z waszymi ustami.


Poza stołem i kilkoma wygodnymi krzesłami w pokoju było coś jeszcze, coś co zupełnie nie pasowało do ratusza miejskiego. Na ścianach było mnóstwo półek które aż uginały się pod ciężarem różnorakich zabawek. Były tu figurki rycerzy, metalowe kulki do gry, sterty kostek i niesamowita ilość maskotek wszelkiego rodzaju. Dolcel siadając do stołu wziął z półki sporych rozmiarów zabawkowego królika i posadził go sobie na kolanach z uśmiechem drapiąc go za uchem.


-A więc smacznego panowie!- powiedział wesoło burmistrz i ugryzł jeden z owoców.

~*~

Gdy opuściliście już ratusz po posiłku z burmistrzem zatrzymaliście się w karczmie poleconej przez Dolcela . Mogliście tutaj w spokoju porozmawiać i ustalić swe dalsze poczynania. Gości było niewielu, a karczmarz gdy zobaczył strażników którzy was tu odeskortowali odstąpił wam dwa pokoje za darmo. Były to proste izby bez wielkich wygód, jednak nie było w nich innych osób, a brak ciekawskich uszu to czasem największy możliwy luksus.


Grefen


Przedzieranie się przez miasto na grzbiecie Muńka nie należało do najtrudniejszych. Zwierze torowało drogę pośród przestraszonych ludzi, a Sephir kroczył kilka kroków za wami wesoło przeskakując z nogi na nogę. Kierowałeś się w stronę bramy miejskiej by zobaczyć co znajduję się poza murami miasta. Dotarcie do niej zajęło ci trochę czasu, gdyż kilka razy straciłeś orientacje w gąszczu uliczek i byłeś zmuszony zapytać miejscowych o drogę. Jednak w końcu wraz z Sephirem i twoimi niedźwiedziem staliście oko w oko z wyjściem z miasta.

Dwóch strażników pilnujących wyjścia przepuściło was bez żadnych problemów, życzyli wam miłej drogi i otworzyli przed wami ciężkie wrota. Gdy odrzwia się otwarły zobaczyliście za nimi dróżkę pośród pól która prowadziła gdzieś w dal. Niebieskie niebo pokryte było nielicznymi białymi obłokami a ptaki szybowały po nim w sobie tylko znanym kierunku. Ten widok uspokoił was i bez strachu przekroczyliście bramie miejską.


Jednak gdy tylko wyszliście za bramę, a wrota zamknęły się za wami wszystko się zmieniło. Z nieba znikły obłoki i ptaki, a nieboskłon przybrał ciemną barwę. Tak samo nie było tu już pól pokrytych złotymi kłosami, ani spokojnej ścieżki. Był tu tylko piasek, i sporadycznie wyrastające olbrzymie drzewa. Było tu niezwykle cicho, i przeraźliwie zimno. Każdy twój oddech powodował formowanie się pary przed ustami. Po chwili zobaczyłeś tez, że w powietrzu w niektórych miejscach unosi się mgła, ta sama która towarzyszyła wam w lesie.

Odwróciłeś się by zobaczyć co stało się z bramą, jednak ta na szczęście wciąż była za twoimi plecami. Samotne potężne drzwi pośród piaszczystej zimnej pustyni. Było to naprawdę dziwne zjawisko. Gdy przyglądałeś się bramie usłyszałeś głos Sephira ewidentnie skierowany do Ciebie.
- Czy mi się zdaje czy tamto drzewo jest jakieś inne?

Odwróciłeś głowę by spojrzeć w kierunku wskazanym przez skrybę. Faktycznie jedno drzewo, znajdujące się najbliżej was było jakieś dziwne. Nie miało gałęzi czy liście, a czubek tego kolosalnego drzewa był spiczasto zakończony. Wyglądało niczym olbrzymi pal o potężnych korzeniach. Zmrużyłeś oczy by lepiej przyjrzeć się dziwnemu drzewu i wtedy dotarło do Ciebie na co patrzysz. To nie było drzewo, to była olbrzymia wieża!


Dziury które z daleko wyglądały jak dziuple, były małymi okienkami. Zamiast kory zaś były cegły. Jedynie korzenie wyglądały na pochodzące z prawdziwego drzewa. W całym swym długim życiu nigdy nie widziałeś czegoś takiego...
 
Ajas jest offline