Nie wszyscy się zgodzili, może to i dobrze. Wilk, gnom, Woody i Walther udali się do świątyni. No i od razu się zaczęło. Znaczy się oni wszystko robili tak jak należy. Kulturalnie w ramach rozsądku i obecnej sytuacji. Edgar nie miał zamiaru torturować kapłana. Nie dość, że było to niemoralne to Wilk nie radził sobie z tym najlepiej. - Proszę pana kapłana, jakby mógł pan nam powiedzieć... - rzekł Edgar szukając czegoś czym można by podeprzeć drzwi by wszyscy mieli wolne ręce jednak przerwał mu pan Negliż.
-Na święty miecz Heirnoeusa!
- Na chuja Heironeusa, pedały!- Bardzo trafna riposta ze strony Walthera.
- Plugawe pomioty piekieł! Stawajcie do boju!
- Pierdole, kurwa mać, co to kurwa jest za miejsce.- Odpowiedz Edgara nie była już tak wysublimowana. Cóż, Wilk nie był od tego w tej drużynie.
Pan Negliż skierował się do gnoma, który trzymał kapłana. Edgar oderwał się od drzwi, chwycił tarczę i zablokował cios paladyna skierowany w gnoma. Wyprowadził kopniaka w przyrodzenie paladyna i chwycił młot.
Ta całą przygoda była bardzo dziwna według jego kryteriów. Może to dlatego, że nie ograniczała się tylko i wyłącznie do bitki i panien. A może po prostu tak mu sie tylko wydaje i niedługo wszystko będzie tak jak być powinno.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |