Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2010, 20:01   #89
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Markus Goetz

- Niech Niezwyciężony ma was w opiece, panowie strażnicy. - mruknął, błogosławiąc słowem i gestem mijanych trepów. ~ I obyście zgnili w piekle ~ dodał w myśli.
Humor mu się jednak poprawił, gdy tylko przeszedł przez bramę i znalazł się poza miastem. Odetchnął z ulgą, obejrzał się na strażników, a widząc, że zajęci są tłumem chętnych, porzucił chwiejny krok ascety i ruszył truchtem.

Gdy tylko stracił z oczu bramę miejską, skrył się w przydrożnych krzakach i zrzucił wór po ziemniakach szumnie zwany habitem. Symbol zabrany kapłanowi postanowił zachować, w końcu dopiero co dowiódł swej przydatności. Schował go jednak pod koszulę, żeby się nie rzucał w oczy.
Poprawił pas z bronią, wrócił na drogę i podjął wędrówkę.

- Ja od Burnsa, Markus Goetz. - przedstawił się, gdy znalazł wreszcie jego ludzi. - Ktoś już przybył?
- Nie, wyście pierwsi.

Markus rozłożył się na trawie, obok ludzi Burnsa. W końcu nie wiedział, ile pozostałym zajmie dotarcie na miejsce.
~ Jeśli się wszyscy nie zbiorą jutro do południa, to ruszam, choćby i sam ~ postanowił.
 
Cohen jest offline