Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2010, 14:57   #4
Anatariusz
 
Anatariusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Anatariusz nie jest za bardzo znany
Dalemir stał na skąpanej w słońcu polanie i rozglądał sie nieufnym wzrokiem. Stał wśród kilku innych młodzieńców. Wyglądali oni na młodszych od niego. Wokół nich stało kilka postaci. Dalemir przyjrzał się im dokładniej. Nie wyglądali ma takich, co chcieliby wyrządzić im krzywdę, jednak postanowił nie ufać niczemu i nikomu. *to pewnie oni mnie porwali*. Popatrzył na nich jeszcze chwilę, poczym zaczął rozglądać się wokoło. Jego uwagę przykuły niewiarygodnie duże drzewa. Nie widział jeszcze nigdzie tak dużych drzew. *gdzie nas uprowadzili? Jak daleko od domu? Przecież jutro mam ważny sprawdzian i rozmowę o pracę. Musze na niej być. *
Dalemir po chwili zwrócił uwagę, że na polanie jest coraz więcej różnych postaci. Wychodzili oni z otaczającego ich lasu. *Kim oni są? co tu robią? czemu my tu jesteśmy?* Gdy zebrał się wokół nich dość spory tłum nagle wszyscy rozstąpili sie robiąc miejsce nowej postaci. Dalemir przyjrzał sie jej. Był to mężczyzna obrany w biało - czarne kimono. Miał lekko skośne oczy co wskazywało na którąś z orientalnych ras. Nie potrafił dokładnie jej określić. Jego włosy były zawiązane z tyłu w kucyk. Dalemir widział podobne na ilustracjach ostatniej książki która czytał. Postać ta przypominała mu samuraja. Przybysz przemówił
- Witajcie Wybrańcy. Witajcie w Edenie, w krainie wiecznego szczęścia, w krainie do której trafiają zmarli. Ale nie wszyscy, tylko wyjątkowi... Ale nie bójcie się, wy nadal żyjecie... Jestem Koji i za chwilę wszystko wam wyjaśnię, tylko wypadałoby abyście i wy się przedstawili, gdyż to nie ja was wybrałem. Tylko moi podopieczni, którzy was tu sprowadzili.
*Co on gada? Co to za farmazony? Chce nam wodę z mózgu robić?*
Po chwili wystąpił pierwszy z chłopaków, z którymi się znalazł na tej polanie i przemówił. Dalemir kojarzył go, jednak nie wiedział skąd. Po chwili sobie dopiero przypomniał skąd go zna. *przecież on chodzi ze mną do taj samej szkoły. Widywałem go nie raz na szkolnym korytarzu. Gada jak na spowiedzi. Do tego nieznanym. Co za brak rozsądku.. Gdy Anakin skończył mówić. Przemówił kolejny chłopak. Jego nie kojarzył. Przyjrzał mu się przez chwilę. Słuchał co on ma do powiedzenia ale nieznany młodzieniec tylko się przedstawił. *Bynajmniej ten ma dośc rozsądku, by nie mówić wszystkiego od razu o sobie.*
Cały czas w głowie chłopaka krążyły pytania : *Gdzie my jesteśmy? Co to za jedni? Czego od nas chcą? Porwali a nawet nie wiedza kogo?*
*czy to kolejna z jakiś zwariowanych sekt?* Ale na odpowiedzi przyjdzie jeszcze czas. Na razie postanowił czekać. Cos sie później wymyśli.
 
__________________
Prawdziwy Pan Śmierci nie ucieka przed nią tylko idzie z nią ręka w rękę.

Zawsze kończ to co rozpocząłeś...
Anatariusz jest offline