Irg zamarł w miejscu, wpatrując się w tą parę oczu. Nagle oczy te szybko podniosły się i znikły na chwile. Krasnolud usłyszał tylko plusk i brodzenie w wodzie. Po chwili jego oczom ujawniła się niewysoka istota, przypominająca człowieka, praktycznie cała naga, tylko na biodrach miała przepaskę. Jej wielkie oczy świdrowały Irga. Krasnolud po raz pierwszy w swoim życiu zastanawiał się, czy wyciągnąć młot i załatwić to jak zwykle. Zdawał sobie sprawę, ze swojego niezbyt dobrego położenia. Błądził w tych jaskiniach od bardzo długiego czasu, a nie wiedział nawet czy zbliża się do celu swojej podróży. Wiedział, że priorytetem jest dotarcie do Wazandu, a żeby tego dokonać musiał opuścić jaskinie i zapytać kogoś o drogę.
-Kim jesteś?- niski, piskliwy głos wyrwał go z głębokiego zamyślenia . Otrząsnął się i powiedział
-Nazywam się Irg, a ty istoto?- czuł jak go świerzbiły palce u rąk, chciał złapać młot, jednak uznał, że więcej zyska, jeśli najpierw wypyta tą istotę o drogę na zewnątrz. Może coś będzie wiedzieć.
-Witaj! Ja być Smigol. Czego tu szukasz Irgu?- Odpowiedziała mu istota. Irga zadziwiał jej brak obaw przed nim. Zrobił kilka dużych wdechów i odpowiedział, starając się być miłym, była to rzecz bardzo trudna dla niego.
-Witaj Smigolu. Zabłądziłem w tych jaskiniach, a wykonuję ważną misję. Czy mógł byś mi wskazać drogę do wyjścia?- Irg wypowiedział to zdanie na jednym tchu, wiec teraz na szybko musiał łapać powietrze. Smigol zdawał się nie przejmować tą sprawą tylko odpowiedział uśmiechając się lekko.
-O! Smigol lubi misje. Powiedz Irgu co to za tajemnicza misja?- Ciekawość tego czegoś na prawdę zadziwiła krasnoluda. Przecież Irg powinien w tym czymś wzbudzać strach.
-Nie mogę ci powiedzieć na czym polega moja misja. Powiedz mi jak stąd wyjść!- powiedział już mocno zniecierpliwionym tonem. Smigol odpowiedział mu, ostrzegawczo podnosząc palec.
-Nie być taki niegrzeczny Irgu. Jak Smigol się nie dowie co to za misja, to Smigol nie powie jak stąd wyjść!- Cierpliwość Irga była już na wyczerpaniu, jednak zanim użył by młota, chciał spróbować jeszcze jednego sposobu.
-Smigolu, a co powiesz na Piwo?- Widząc pytanie w jego oczach objaśnił – To taki pyszny napój. Choć wypijemy i od razu nam się lepiej porozmawia- po czym wyciągnął beczułkę, nalał piwa do kufla i wręczył go Smigolowi. Początkowo „nowy towarzysz” Irga opierał się, jednak po kilku łykach mu zasmakowało.
Wystarczyły 2 kufle piwa, aby go upić.
-No Smigolu! To jako, że jesteśmy już kumplami może mi powiesz jak się stąd wydostać?- Zapytał Irg.
-Wyy…wydostać…o tak…Smigol ci powiedzieć. Białe Sale Kappernull. Idź tam Irgu- odpowiedział Smigol z trudem składając wyrazy. Pokazał też ręką korytarz znajdujący się po lewej.
-Białe Sale Kappernull? Co to jest? Czy tam jest wyjście?- Dopytywał się Irg.
-Ale ty ciekawski jesteś!- powiedział Smigol szczerząc się do Irga –Smigol ci nie powie co tam jest, idź tam Irgu a sam się przekonasz.- dodał, po czym chwiejnym krokiem, nucąc jakąś piosenkę odszedł w stronę wyspy. Irg wiedział, że już nic więcej się nie dowie. Z braku innych opcji, wybrał podróż do Białych Sal. Miał nadzieję, że przybliżą one jego, chociaż trochę, do celu swej podróży. |