Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2010, 01:41   #42
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ukrywanie się przed torpedą było ryzykownym manewrem. Soren to wiedział, a mimo to wykonał go właściwie bez pozwolenia. Aspazja mogła narzekać. Ale właśnie to było kluczowe w tej sytuacji. Problemem by było, gdyby już nigdy nie miała mieć takiej możliwości. Głuche dudnienie, wstrząsy i spieniona woda za bulajami świadczyły o tym, jaki los mógł ich spotkać. I jak niewiele brakowało. Soren filtrował rozmowę toczoną za jego plecami. Do jego mózgu docierały wyłącznie konkretne polecenia. Wszystkie westchnienia, klątwy i luźne propozycje kompletnie ignorował.

Slalom między rafami był zabawny i przyjemny (przynajmniej dla tych, którzy nie obijali się o ściany batyskafu), ale kiedyś musiał się skończyć. Nie mogli przycupnąć przy dnie i czekać w nieskończoność, bo wtedy nawet bez pomocy eteroskopu zostaliby w końcu namierzeni i zniszczeni. Nie było więc innego wyjścia, jak wypłynąć na "równiejsze wody" i, jak się okazało, ponownie stanąć oko w oko z ich prześladowcami. Pilot wykonał unik z zadowoleniem. W końcu dowodził, że jest wart swojego wynagrodzenia. I to robiąc to co potrafił najlepiej. Prawie najlepiej. Niestety tym razem udało im się co prawda uniknąć natychmiastowej śmierci, ale straty były duże. Na liście rzeczy bezużytecznych zablokowany ster zajmował jedno z czołowych miejsc. W obliczu takiego uszkodzenia nie pozostawało nic innego jak porzucić batyskaf i szukać schronienia na wyspie. A w każdym razie nic dostatecznie bezpiecznego i możliwego do zrealizowania zanim zostanie wystrzelona kolejna torpeda. Pilot chwycił swój bagaż (nie mógł zostawić munduru na pastwę morskich żyjątek) i jako jeden z ostatnich wsiadł do pontonu. Zwyczaj nakazywał, żeby kapitan poszedł na dno z okrętem, ale jakoś nie miał ochoty nikomu o tym przypominać.

Nim dopłynęli do brzegu ich dotychczasowy środek podróży i dom przez ostatnie dni legł na dnie. Załoga zaś bez przeszkód wyszła na ląd. Nim ruszyli wgłąb wyspy Soren jeszcze odwrócił się ku morzu, spojrzał w miejsce, gdzie na wodzie jeszcze unosiło się kilka kawałków blachy i zasalutował. ~To był dobry statek~ pomyślał. Plan posłania piratów (i ich sprzymierzeńców, kimkolwiek byli załoganci okrętu podwodnego) z torbami działał świetnie. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że kiesa Aspazji to wytrzyma.

- To Skrzopiósze, dla LiHalan są cenniejsze niż złoto - poinformowała wycieczkę baronówna.
- Mamy strzelać, czy łapać? - mruknął pilot. Wspominanie o takich rzeczach uważał za sensowne tylko pod warunkiem, że można to jakoś wykorzystać.

Postój na polanie był tym czego potrzebował. Niby jego obrażenia już się zagoiły, ale ciągle był osłabiony. No i wilgotny, gorący, tropikalny klimat wyspy był istotnie inny od jakże przyjaznego, umiarkowanego klimatu okrętu kosmicznego. Rzucił więc bagaż na ziemię i usiadł obok niego, rozglądając się z zainteresowaniem dookoła.

Po pewnym czasie z gąszczu wyszły trzy postaci. I to nie byle jakie. Soren aż się rozpromienił na ich widok. Jeśli do tej pory czegoś mu brakowało do obrazu rajskiej wyspy, to tylko aniołów.
- Coraz bardziej mi się tu podoba - mruknął do siebie, po czym zawołał z entuzjazmem:
- Poddaję się!
Jeśli całe Masrańskie wojsko tak wygląda, to właśnie zyskało sobie nowego sympatyka. Komendant spojrzała na niego, nie kryjąc zdumienia. Najwidoczniej pierwszy raz w życiu musiała aresztować czubka. Ale czubek nadal miał karabin przewieszony przez ramię i był gotów go użyć, gdyby baronówna chciała negocjować z pozycji siły, inteligencji i przewagi liczebnej.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline