Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2010, 16:39   #1
Gwozdzik
 
Reputacja: 1 Gwozdzik nie jest za bardzo znany
Exclamation [Książka fantasy] proszę o ocenę

Proszę o ocenę początku 1 rozdziału mojej książki:

Przebudziłem się w lesie przy ognisku, siedział prze mnie Filon. W oddali było widać wzgórze na którym płonęło miasto.
-Gdzie Kinray?-zapytałem Drzewołaza
-W mieście, próbuje coś znaleźć.-Odpowiedział . Na myśl czego Kinray może szukać w płonącym Traben przeszły mnie ciarki. Nagle zemdlałem, po czym przeszedł mi przez umysł straszny obraz. Do ratusza wdzierały się oddziały Squisuw, mordując wszystkich którzy tam byli. Krew i wnętrzności niewinnych ludzi były wszędzie. Paru Fiquantów wdarło się do biblioteki, ujrzeli tam wyskakującego przez okno krasnoluda z zwojem w ręku. Squisowie byli tak wściekli że ... Obudziło mnie wiadro zimnej wody wylanej prosto na moją twarz, gdy tylko otworzyłem oczy ujrzałem Kinraya.
-Po co tam wróciłeś?-Zapytałem. On zamiast odpowiedzieć pokazał mi zwój, jakby wiedział co przed chwilą widziałem. Po czym powiedział:
-Natychmiast wyruszamy w Góry smocze.
Krasnolud wskoczył na wóz, a ja za nim. Za lejce chwycił Filon, po czym ruszyliśmy w głąb lasu. To nie był taki sam las jaki pamiętałem z opowieści ojca, był o wiele straszniejszy. Drzewa były stare, co jakiś czas widziałem parę czerwonych oczu, zdawało mi się że to są te same oczy które ujrzałem w dniu śmierci ojca. Nagle z zarośli na drogę wyskoczył Elf, wóz ledwo się zatrzymał. Elf miał ciemna skórę, ubrany był w płócienne tunice i spodnie oraz przykrótką pelerynę z czarnego materiału. Nagle przemówił:
-Witajcie, przyjaciele – powiedział - Pewnie mnie nie znacie, lecz ja was znam. Po tych słowach zapadła chwila ciszy po czym, znowu zaczął:
-Przysłał mnie mój mistrz i kazał przekazać wam ten oto list - mówiąc to podszedł do wozu i wręczył list Kinrayowi. Krasnolud nie zdążył się odezwać, a elfa już nie było. Filon wziął list od Kinraya i przeczytał go na głos:
-Drodzy, Przyjaciele mam dla Was pewne zadanie, dotyczy ono jednej z krasnoludowych przepowiedni,
szczegóły omówimy osobiście. Szukajcie mnie na Pustyni Reliont, w wieży wspomnień. Do zobaczenia. P.S. Uważajcie na Pegrebiny są ostatnio bardzo agresywne. - po czym, oddał list krasnoludowi i popędził konie żeby jechały dalej.
- Już chyba wiem kto to przysłał. – powiedział Kinray – Pamiętacie tego druida z Dilortu, wspominał mi kiedyś o tym, że chce zamieszkać w tej wieży.
- Ach tak, mi też coś o tym mówił, więc zatem wybieramy się do niego? - powiedziałem
- Nie jestem pewny czy w tej chwili to dobry pomysł. - rzekł krasnolud
- Dlaczego? - zapytałem
- Ponieważ mamy ważniejsza sprawę do załatwienia, a po drugie z agresywnymi Pegrebinami nie ma żartów, w szczególności gdy jest ich wiele. - odrzekł Kinray. Sam miałem nie miłe wspomnienia po spotkaniu z demonem, nawet ślad pozostał mi do dziś. Opuściłem swoją skarpetę i ujrzałem ślad po ugryzieniu. Gdy przypomniałem sobie o zażartej walce z Pegrebinem przerzedły mnie dreszcze. Poprawiłem skarpetę i spytałem:
- Co to za ważniejsza sprawa?
- Musimy udać się do mojego brata pracującego w kopalni siarki na północy Smoczych gór, ponieważ dwa lata temu zostawiłem mu pod opiekę coś co nam się może teraz przydać. Zaraz po tym jak odbierzemy tą rzecz, wyruszymy na pustynie. - odpowiedział krasnolud. Po jego słowach zapadła cisza, zauważyłem że wyjeżdżamy z lasu prosto na krętą drogę prowadzącą w głąb gór.
 
Gwozdzik jest offline