Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2010, 20:19   #137
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Las, jaki jest, każdy wie. Mało jednak kto wie, jak bardzo zmienia się las, gdy dodatkowym składnikiem krajobrazu stanie się mgła.
W taką pogodę, co wie każdy rozsądny człowiek, należy siedzieć w domu, najlepiej przy ciepłym kominku i grzanym winie. Tylko głupcy ruszają w drogę nie myśląc o niemiłych niespodziankach, jakie we mgle czaić się mogą. Najwyraźniej oni też należeli do tej grupy, bo wizja mgły nie zdołała ich zatrzymać w Eslov.
Z drugiej strony w mieście mgła aż tak nie rzucała się w oczy. Poza tym szlak był oznaczony i nie było możliwości, by zbłądzić.
Warto też było pamiętać o tym, że nawiedzający okolicę bandyci zostali wycięci w pień i raczej nikt nie powinien przeszkodzić w przyjemnej podróży.

Tak też się stało.
Jedynym mankamentem podróży okazał się brak możliwości podziwiania uroków krajobrazu, na czym najbardziej stracili ci, którzy nie wjechali do Eslov bramą północną. Lub zrobili to z zamkniętymi oczami.
Innymi słowy - połowa ich drużyny.
To, że nie mogli zatrzymać się na porządny obiad, było raczej spowodowane przez dość późny wyjazd z miasta, niż wszechobecną wilgoć, unoszącą się dokoła nich.
Z całej drużyny najbardziej niezadowolony zdawał się być Villain, który siedział najpierw na ramieniu Iriala, a potem przeniósł się na łęk siodła, gdzie usiłował się schronić przed wilgocią pod płaszczem Iriala.
Ten ostatni zresztą nie miał nic przeciwko temu. Villain nie był kaczką i trudno się było dziwić jego niechęci do nadmiaru wilgoci.


O tym, że mgła może płatać różne figle przekonali się po dotarciu do "Tuczonego cielęcia". Albo gospodarz spod "Złamanego grosza" się pomylił, mówiąc o "Olafie", albo też we mgle przegapili zjazd do karczmy, która w końcu nie musiała stać tuż przy drodze.
Czy "U Olafa" spędziliby lepiej czas? Zostaliby poczęstowani czymś smaczniejszym? Nawet gdyby, to i tak Irial nie miał zamiaru żałować, ani też informować innych o innych możliwościach.
Odprowadzili konie do stajni, a gdy się już upewnili, że stajenny odpowiednio zadba o wierzchowce, weszli do karczmy.
- Gospodarzu - powiedział tuż po wejściu, podchodząc do lady. - Pokoje na noc, ale najpierw kolacja. Ta pieczeń przepięknie pachnie.
- Zapraszam
- opowiedział karczmarz, wskazując stojący w rogu izby stół, przy którym mogło się zmieścić bez problemu dziesięć osób. - Sofja zaraz przyniesie pieczeń i wino.
Pozostało im tylko zająć miejsca i czekać na jadło i trunki.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-12-2010 o 10:30. Powód: Imię służącej
Kerm jest offline