| - Jeśli mogę przeszkodzić w trakcie podróży...? - chwile po wyruszeniu całej kompanii z obozu Manorian zbliżył się na parskającym wałachu do grupki młodych, zadając im raczej bardziej retoryczne pytanie, bo zaraz zresztą przeszedł do sedna - Chciałbym przeprosić za chłodne przyjęcie z naszej strony. Mus Wam wiedzieć, iż niedawno Helfdan i Laure ranieni byli; i choć w pełni sił już całkowicie, to zdrada wynajętej do pomocy magini wciąż zadrą nam pod paznokciem. Przeto nie gniewajcie się na nich, a i może pozwólcie, że pokrótce o nas opowiem. Uważam, iż Wam także szczerość i wiedza się należy, skoroć podróżować nam razem przyszło a i prawdopodobnie wspierać w znojach wyprawy będzie dane. W zamian prosiłbym jeno byście sami powiedzieli coś o swoich umiejętnościach, tak byśmy mogli obmyślić wspólnie metody na to jak wzajemnie sobie dopomóc - zrobił krótką pauzę, po czym znów podjął. Zacznę może od siebie, skorom z inicjatywą wyszedł. Jak już wiecie kapłanem jestem w służbie Tyra; boga sprawiedliwości i prawa. Nie ograniczam się wszak do lektur i lekcyj dawania w scholi; także z wojaczkom po trosze obeznanym, jako że bracia zakonni często do walki z paladynami Tyra ruszał, by ich modlitwą i mieczem na równi wspierać. Takoż domeną kalekiego boga nie jeno prawo, ale i wojna jest. Generalnie obcym na tej ziemi - ze Srebrnych Marchii pochodzę w ślad za Stickiem w podróż się z nakazu zakonu udałem. Sir Raydgast Silvercrossbow - wskazał na paladyna - jest świętym wojownikiem w służbie Torma bóstwa obowiązku, odwagi i prawa wszelkiego, co z Helmem i Tyrem Prawą Trójce tworzy. Sir Raydgast bardziej na wojaczce ode mnie zna się, boć i weteranem tutejszych walk z orkami jest, aczkolwiek talenta w leczeniu i modlitwach paladyńskich posiadł. Barda Laure pewno już znacie z listów jego i opowiadań, warto zaznaczyć iż wprawnym jest czarownikiem, któremu magia zdaje się naturalnie przychodzi, nie zaś z foliałów i tomiszczy magicznych. O Helfdanie można by wiele powiedzieć, że hulaka rubaszny, ale oddać półelfowi trzeba iż znawca dziczy wielki, myśliwy wytrawny i tropiciel cwany. Jednakże może z lochami nie obeznany, rozsądek w budowlach tracący. - uśmiechał się zagadkowo wpatrzony w plecy tropiciela - A Wy moi drodzy czym pochwalić się możecie? Kalel się zamyślił. Pochwalić się? Przemknął wspomnieniami przez ostatni okres swojego życia i wyszło mu, że nie ma specjalnie czym się chwalić - Jestem prostym chłopem ze wsi i póki co nie ma w moim życiu niczego czym mógłbym się popisywać. Ot przez przypadek zostałem wciągnięty w sprawę śmierci swojego pryncypała i jedyne co próbuję od tej pory zrobić to przeżyć. - A jak Ci się to udaje Kalelu, wszak trakt niebezpieczny, do domu daleko, łotrów na świecie pełno? - spytał zaciekawiony kapłan - Nie wiem jakiego to boga ręka trzyma mnie w swojej pieczy, lecz dobrze się sprawuje. Tyle razy co się o śmierć otarłem, że zginąć mógłby od tego co najmniej dziesięć osób. - Kael spojrzał na swoje towarzyszki i kontynuował dalej - Nie mogę też odebrać zasług moim przyjacielom, którzy niejednokrotnie mnie z opresji wybawili. Sorg z uwagą przysłuchiwała się temu co mówi kapłan a po chwili i Kalel. Zastanawiała się również co odpowiedzieć na pytanie Iulusa, wszak sama nie wiedziała czy ma czym się chwalić. Kapłan chrząknął w rękawice - Tak no cóż możem się nie fortunnie wyraził, boć nie o chwalenie życia historią i bliznami mi chodzi a raczej o Wasze umiejętności, czyście z orężem obeznani, a może z magią. Czy się skradać potraficie, śpiewać albo li tropić. O Wasze cechy przydatne w boju i podróży wywiedzieć się pragnę i o to jak sami mieliście zamiar w Pyłach sobie dać radę? Tym razem bardka odparła już bez namyślania się: - Śpiewać potrafię, wszak żem bardką jest. Sam wiesz, ze nauki pobierałam w różnych miejscach włócząc się ze Stickiem, bo o tym żem już ci opowiadała. A czy dobrze to robię nie mnie oceniać, choć na Jarmarku wygrłam konkurs i zaśpiewałam w nagrodę ze sławnymi bardami z Księstwa. - dodała lekko się chwaląc. - Razem z moimi towarzyszami podróży będąc w opałach używałam czaru “uśpienia” i pomógł on nam też z niebezpieczeństwa się wyplątać. - Otóż to, o śpiewie słyszałem, iż zacny, a i czary przydatne będą, a czy jakieś inne znasz, boć uśpieniem i pieśnią na duchu podnoszącą na zjawy i ożywieńców nie wiele tutaj zdziałamy. A i jakimś orężem jeszcze może władasz Sorg? - spytał zachęcająco kapłan - i czy plan jakiś na Pyły już mieliście? - uczepił się tematu Iulus - Ja od czasu jakiegoś magii zaczęłam się uczyć, a prócz tego z kuszy strzelać mogę, choć zaklęcia wolę. - odpowiedziała kapłanowi Tua - Czarów znam trochę, a moja księga jeszcze więcej ich ma. Mogę magię formować w różnego rodzaje promienie, pociski i strzały, mogę hipnotyzować, wzywać jakieś stworzenia, a niedawno nauczyłam się zaklęcia, co na krótko sprawić może by nikt cię nie zobaczył panie. - Powiedziała dumna ze swoich umiejętności. - Ale to tylko część z zaklęć, które mam jeszcze w księdze. Jeśli uznacie, że inny czar bardziej się nam przyda w Pyłach to postaram się go nauczyć. Najlepiej zaklęcie przywołujące mi wychodzą, a za to z nekromancją i poznaniem mam problemy. - Czarodziejka wyznała kapłanowi wszystko, jak na spowiedzi. Bezpieczniej będzie w Levelionie, gdy możliwości swoich kompanów znać będą. - Świetnie - skinął głową kapłan - a to że nekromancja Ci nie wychodzi to nawet lepiej nie będziesz robić nikomu w Pyłach konkurencji - mrugnął do dziewczyny Manorian Maeve stwierdziła,że skoro inni już swoje umiejętności zdradzili, to ona też może. W sumie bezpieczniej będzie wiedzieć, co i jak. - Ja też zajmuję się magią, choć może nie znam się na tylu rzeczach, co Tua. - Uśmiechnęła się lekko zaklinaczka. - Nie umiem śpiewać ani tańczyć ani oczarowywać ludzi, a moje zdolności międzyludzkie pozostawiają sporo do życzenia, ale nie uważam siebie za słabą i wydaje mi się, że jestem dość wytrzymała. - to też fantastycznie się składa - kiwnął głową - łatwo więc będzie Wam wspierać wojów w walce magią śpiewem i w ostateczności bełtami. Dziękuję Wam że się ze mną tym dzielicie, mam nadzieje że i Wy już wiecie więcej o nas i współpraca nam się świetnie ułoży- uśmiechnął się przyjaźnie spoglądając po twarzach młodzików.
Jakżeż mylne było to pojęcie choć współpraca z młodzikami faktycznie zapowiadała się spokojnie to ich własny obóz gotował się na wojnę domową.
W między czasie jednak Kapłan opuścił uprzejmie młodych a w trakcie krótkiej przerwy przekazał wszelkie informacje o ich umiejętnościach Raydgastowi, tak by paladyn mógł jakąś taktykę opracować i wiedział z kim ma do czynienia.
Jedynie Kalel - dziecko szczęścia jak sam prawie się określił zdawał się specjalizować tylko w uprawie roli czy wypasaniu kóz niż w zbrojnej wyprawie. Czy coś ukrywał? Czy faktycznie będzie pilnował koni w Pyłach? Czas pokaże...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |