Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 09:40   #47
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
- Jeśli mogę przeszkodzić w trakcie podróży...? - chwile po wyruszeniu całej kompanii z obozu Manorian zbliżył się na parskającym wałachu do grupki młodych, zadając im raczej bardziej retoryczne pytanie, bo zaraz zresztą przeszedł do sedna - Chciałbym przeprosić za chłodne przyjęcie z naszej strony. Mus Wam wiedzieć, iż niedawno Helfdan i Laure ranieni byli; i choć w pełni sił już całkowicie, to zdrada wynajętej do pomocy magini wciąż zadrą nam pod paznokciem. Przeto nie gniewajcie się na nich, a i może pozwólcie, że pokrótce o nas opowiem. Uważam, iż Wam także szczerość i wiedza się należy, skoroć podróżować nam razem przyszło a i prawdopodobnie wspierać w znojach wyprawy będzie dane. W zamian prosiłbym jeno byście sami powiedzieli coś o swoich umiejętnościach, tak byśmy mogli obmyślić wspólnie metody na to jak wzajemnie sobie dopomóc - zrobił krótką pauzę, po czym znów podjął.
Zacznę może od siebie, skorom z inicjatywą wyszedł. Jak już wiecie kapłanem jestem w służbie Tyra; boga sprawiedliwości i prawa. Nie ograniczam się wszak do lektur i lekcyj dawania w scholi; także z wojaczkom po trosze obeznanym, jako że bracia zakonni często do walki z paladynami Tyra ruszał, by ich modlitwą i mieczem na równi wspierać. Takoż domeną kalekiego boga nie jeno prawo, ale i wojna jest. Generalnie obcym na tej ziemi - ze Srebrnych Marchii pochodzę w ślad za Stickiem w podróż się z nakazu zakonu udałem.
Sir Raydgast Silvercrossbow - wskazał na paladyna - jest świętym wojownikiem w służbie Torma bóstwa obowiązku, odwagi i prawa wszelkiego, co z Helmem i Tyrem Prawą Trójce tworzy. Sir Raydgast bardziej na wojaczce ode mnie zna się, boć i weteranem tutejszych walk z orkami jest, aczkolwiek talenta w leczeniu i modlitwach paladyńskich posiadł.
Barda Laure pewno już znacie z listów jego i opowiadań, warto zaznaczyć iż wprawnym jest czarownikiem, któremu magia zdaje się naturalnie przychodzi, nie zaś z foliałów i tomiszczy magicznych.
O Helfdanie można by wiele powiedzieć, że hulaka rubaszny, ale oddać półelfowi trzeba iż znawca dziczy wielki, myśliwy wytrawny i tropiciel cwany. Jednakże może z lochami nie obeznany, rozsądek w budowlach tracący. - uśmiechał się zagadkowo wpatrzony w plecy tropiciela - A Wy moi drodzy czym pochwalić się możecie?

Kalel się zamyślił. Pochwalić się? Przemknął wspomnieniami przez ostatni okres swojego życia i wyszło mu, że nie ma specjalnie czym się chwalić - Jestem prostym chłopem ze wsi i póki co nie ma w moim życiu niczego czym mógłbym się popisywać. Ot przez przypadek zostałem wciągnięty w sprawę śmierci swojego pryncypała i jedyne co próbuję od tej pory zrobić to przeżyć.
- A jak Ci się to udaje Kalelu, wszak trakt niebezpieczny, do domu daleko, łotrów na świecie pełno? - spytał zaciekawiony kapłan
- Nie wiem jakiego to boga ręka trzyma mnie w swojej pieczy, lecz dobrze się sprawuje. Tyle razy co się o śmierć otarłem, że zginąć mógłby od tego co najmniej dziesięć osób. - Kael spojrzał na swoje towarzyszki i kontynuował dalej - Nie mogę też odebrać zasług moim przyjacielom, którzy niejednokrotnie mnie z opresji wybawili.
Sorg z uwagą przysłuchiwała się temu co mówi kapłan a po chwili i Kalel. Zastanawiała się również co odpowiedzieć na pytanie Iulusa, wszak sama nie wiedziała czy ma czym się chwalić.
Kapłan chrząknął w rękawice
- Tak no cóż możem się nie fortunnie wyraził, boć nie o chwalenie życia historią i bliznami mi chodzi a raczej o Wasze umiejętności, czyście z orężem obeznani, a może z magią. Czy się skradać potraficie, śpiewać albo li tropić. O Wasze cechy przydatne w boju i podróży wywiedzieć się pragnę i o to jak sami mieliście zamiar w Pyłach sobie dać radę?

Tym razem bardka odparła już bez namyślania się:
- Śpiewać potrafię, wszak żem bardką jest. Sam wiesz, ze nauki pobierałam w różnych miejscach włócząc się ze Stickiem, bo o tym żem już ci opowiadała. A czy dobrze to robię nie mnie oceniać, choć na Jarmarku wygrłam konkurs i zaśpiewałam w nagrodę ze sławnymi bardami z Księstwa. - dodała lekko się chwaląc. - Razem z moimi towarzyszami podróży będąc w opałach używałam czaru “uśpienia” i pomógł on nam też z niebezpieczeństwa się wyplątać.
- Otóż to, o śpiewie słyszałem, iż zacny, a i czary przydatne będą, a czy jakieś inne znasz, boć uśpieniem i pieśnią na duchu podnoszącą na zjawy i ożywieńców nie wiele tutaj zdziałamy. A i jakimś orężem jeszcze może władasz Sorg? - spytał zachęcająco kapłan - i czy plan jakiś na Pyły już mieliście? - uczepił się tematu Iulus

- Ja od czasu jakiegoś magii zaczęłam się uczyć, a prócz tego z kuszy strzelać mogę, choć zaklęcia wolę. - odpowiedziała kapłanowi Tua - Czarów znam trochę, a moja księga jeszcze więcej ich ma. Mogę magię formować w różnego rodzaje promienie, pociski i strzały, mogę hipnotyzować, wzywać jakieś stworzenia, a niedawno nauczyłam się zaklęcia, co na krótko sprawić może by nikt cię nie zobaczył panie. - Powiedziała dumna ze swoich umiejętności. - Ale to tylko część z zaklęć, które mam jeszcze w księdze. Jeśli uznacie, że inny czar bardziej się nam przyda w Pyłach to postaram się go nauczyć. Najlepiej zaklęcie przywołujące mi wychodzą, a za to z nekromancją i poznaniem mam problemy. - Czarodziejka wyznała kapłanowi wszystko, jak na spowiedzi. Bezpieczniej będzie w Levelionie, gdy możliwości swoich kompanów znać będą.

- Świetnie - skinął głową kapłan - a to że nekromancja Ci nie wychodzi to nawet lepiej nie będziesz robić nikomu w Pyłach konkurencji - mrugnął do dziewczyny Manorian

Maeve stwierdziła,że skoro inni już swoje umiejętności zdradzili, to ona też może. W sumie bezpieczniej będzie wiedzieć, co i jak.
- Ja też zajmuję się magią, choć może nie znam się na tylu rzeczach, co Tua. - Uśmiechnęła się lekko zaklinaczka. - Nie umiem śpiewać ani tańczyć ani oczarowywać ludzi, a moje zdolności międzyludzkie pozostawiają sporo do życzenia, ale nie uważam siebie za słabą i wydaje mi się, że jestem dość wytrzymała.
- to też fantastycznie się składa - kiwnął głową - łatwo więc będzie Wam wspierać wojów w walce magią śpiewem i w ostateczności bełtami. Dziękuję Wam że się ze mną tym dzielicie, mam nadzieje że i Wy już wiecie więcej o nas i współpraca nam się świetnie ułoży- uśmiechnął się przyjaźnie spoglądając po twarzach młodzików.

Jakżeż mylne było to pojęcie choć współpraca z młodzikami faktycznie zapowiadała się spokojnie to ich własny obóz gotował się na wojnę domową.
W między czasie jednak Kapłan opuścił uprzejmie młodych a w trakcie krótkiej przerwy przekazał wszelkie informacje o ich umiejętnościach Raydgastowi, tak by paladyn mógł jakąś taktykę opracować i wiedział z kim ma do czynienia.
Jedynie Kalel - dziecko szczęścia jak sam prawie się określił zdawał się specjalizować tylko w uprawie roli czy wypasaniu kóz niż w zbrojnej wyprawie. Czy coś ukrywał? Czy faktycznie będzie pilnował koni w Pyłach? Czas pokaże...

 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline