Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 11:25   #46
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Poranek był dla baronessy niezwykle trudnym momentem. Przebudzona, nim jeszcze słońce wstało, przez odgłosy zbierających się do drogi, wychynęła z namiotu, by stwierdzić, że jeśli się nie pospieszy baronowa pierwsza będzie miała dostęp do znaleziska. Na to Isabell nie miała zamiaru pozwolić. Krzyknęła, że też jedzie i szybko się przebrała.

W ciągu krótkiej podróży do katedry w zasadzie w ogóle się nie odzywała. Nie zwracała też za bardzo uwagi na kapitana jak i swe służące marudząc tylko pod nosem coś o idiotycznym pomyśle zrywania się, gdy jeszcze jest ciemno.

Dopiero ponowny widok okrwawionego ołtarza i odnalezienie ciał wstrząsnęło nią na tyle, by zaczęła zachowywać się normalnie.
Symbol oka na kamieniu nie pozastawiał wątpliwości, iż ich niedoszli porywacze właśnie tu zaciągali swoje ofiary. Malarka wzdrygnęła się na myśl, jaką śmiercią umarły te biedne kobiety. Ciał było osiem... a na liście skreśłono w sumie dziesięć kobiet... Może jeszcze była szansa, że dwie żyją? Matranka uznała też, że będzie musiała skontaktować się z pozostałymi kobietami. Chciała ustalić co je łączy i dlaczego ona z baronową również znalazła się na tej liście.
Cała sytuacja robiła się coraz dziwniejsza i mniej zrozumiała.

Figury stojące na jedynej ścianie katedry zainteresowały Isabell z racji ich strojów, ale bardziej jej uwagę zwrócił fakt, iż Gunther walczył z elfami. Jakoś wcześniej nie myślała o tym, z czym musiał się stykać w swych rodzinnych stronach. Ta świadomość sprawiła, że spojrzała na kapitana w nowy, czulszy sposób.

Ogromny stos wszelakich przedmiotów leżący na podłodze katedralnej jadalni wywołał u baronessy niczym nieskrywany zachwyt. Resztę pomieszczeń obejrzała niedbale, a gdy w końcu mogła wrócić do przedmiotów całe otoczenie przestało się dla niej liczyć.

Na początek zajęła się figurkami, wybierając te, które przedstawiały lud Ish. Była ich bezmała setka. Jej uwagę szczególnie przyciągnęły statuetki przedstawiajające wysokiego Isha z ogromnymi, zielonymi oczami (kiedy większość deviria miała je czerwone), a także Ishowie kłaniający się zielonookiej kobiecie.
Figurek z owym Ishem było kilka i występował w różnych sytuacjach, to rozszarpywał człowieka, walczył z innymi deviria czy kopulował. W zależności od sytuacji eksponowano pazury, kły bądź przyrodzenie. To, iż pojawiał się tak często i miał inny kolor oczy od pozostałych mogły świadczyć, iż musiał być ważny.
Najbardziej jednak Isabell zainteresowała figurka kobiety, której kłania się dwójka Ishów. Była lepiej wykonana od innych, jako oczy miała zielone kamienie, a nie czarne jak w innych statuetkach przedstawiających ludzi. Po dokładniejszych oględzinach zauważyła, że Ishowie są wyżsi od kobiecej postaci, czyli była dość niska. Spanikowana zaczęła poszukiwać innych podobieństw do siebie, ale efektem tego było jedynie stwierdzenie, że może nosy są podobne. Poza tym kobieta była w ciąży i to zapewne z jakimś Ishem. W pierwszej chwili baronessa pomyślała, że figurka przedstawia pierwszą Królową Matkę, ale było to raczej niemożliwe, gdyż statuetka powstała conajmniej kilka wieków przed pojawieniem się władczyni. Czyżby taka sytuacja pierwszy raz wystąpiła znacznie wcześniej? Malarka żałowała, że nie ma przy sobie żadnych legend o ludzie Ish, może znalazłaby tam jakąś wzmiankę, która mogłaby ją naprowadzić na tajemniczą postać.
Dalsze oględziny zaowocowały wypatrzeniem malutkiej inskrypcji. Pobiegła do Antoniego z zapytaniem o lupę. Na szczęście posiadał takową, mogła więc przeczytać napis na figurce: Sereni Deluvo.
Nic jej, to nie mówiło, ale brzmiało po matrańsku. Isabell westchnęła cicho. Pytań było więcej niż odpowiedzi, a pierwszy dzień powoli dobiegał końca...
 
Blaithinn jest offline