Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 12:45   #49
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
- Tak... przepraszam za to, że ci płaszcz zmoczyłam, ja nigdy nie płaczę... nie wiem czemu teraz się rozryczałam jak dziecko - odpowiedziała dziewczyna zerkając na niego i znów się rumieniąc. - Wiesz... my z Kalelem chyba widzieliśmy tą kobietę.
-Tak, słyszałem o tym z drugiej ręki. A płaczem się nie martw. To przyjemność obejmować tak śliczną dziewczynę.-
rzekł z lekkim uśmiechem paladyn. - Nie przejmuj się tym. To nawet urocze było z twojej strony. Nie musisz być twarda na siłę.
Uśmiechnęła się do niego i spytała: - Czemu zostałeś paladynem?
-Tak jakoś wyszło...-
odparł Raydgast, sam się nad tym zastanawiając w tej chwili. Wszak w dzieciństwie i młodości wcale nie chciał być paladynem. Zaczął więc tłumaczyć.- ...Po prostu. Paladynem trzeba czuć się w sercu. Pragnąć szlachetnych ideałów, dążyć do nich. Być tarczą dla słabszych, pilnować sprawiedliwych praw. A potem... wybrałem tą drogę, by lepiej chronić tych co kocham, oraz ziemie które kocham.
- Opowiesz mi jakie są twoje dzieci i żona? Nie tęsknisz za nimi? -
podpytywała bardka z ciekawością zerkając na twarz paladyna, której rysy łagodniały jak wspominał tych, których kocha.
-Bardzo... Ale cóż poradzić. Torwald ma rację. Nie można zostawić zagrożenia, tylko dla własnej wygody. -odparł paladyn po czym zaczął wspominać.- Helena jest piękną, mądrą i wyrozumiałą kobietą. Największym skarbem jaki udało mi się zdobyć. Ma śliczne oczy, cudownie miękkie i długie włosy, zmysłowe usta... I cudowny charakter. Urocza, wesoła, odważna. A Adelcia i Jaron są rozpieszczone, ale... miłe z nich dzieciaki. Jaron jest małym urwisem i wciąga w swe psoty siostrę.- spojrzał na dziewczynę po tych słowach.- A jak jest z tobą. Masz już kogoś kto przyciąga twój wzrok, na którego widok serce wali ci mocno?
- Na razie to moja lutnia wali, po głowach -
westchnęła dziewczyna przypominając sobie ile razy już nią przywaliła, a wspominając ostatnie wydarzenie z Kalelem mimowolnie zadrżała.
-Znaczy że się musisz od adoratorów odganiać. Nie dziwota. I ładna i miła z ciebie dziewuszka.- rzekł wesołym tonem paladyn.
- Taaaaaa jednemu takiemu “panu młodemu” amantowi od dziesięciu boleści to i klejnoty rodzinne musiałam przetrzepać - westchnęła na wspomnienie zdarzenia z wesela na którym ostatnio grała - Ech... życie bardki wcale nie jest takie łatwe wiesz?
-Jak i niejednej ślicznej dziewczyny.-
odparł paladyn, wspominając.- Gdy byłem w straży miejskiej, zdarzało mi się odganiać takich amantów, którzy chcieli siłą brać, to co biedaczki po dobroci dać nie chciały. Po pijaku różne bestie z człeka wychodzą.
Sorg przyglądała się paladynowi z uwagą. - Skąd wiesz Raydgascie czy ktoś jest prawy czy nie? Skąd paladyni biorą ta swoją pewność, że ich racja jest słuszna? A może oni się jednak mylą, nie zawsze białe jet białe a czarne czarne. - podpytywała póki chciał z nią rozmawiać i nie traktował jej z góry jak nic nie wiedzącego dzieciaka, którym przecież już dawno nie była. Wyglądała młodo, często zachowywała się jak młoda dziewczynka, ale jednak swój wiek już miała.
-Z tą racją to różnie bywa... przyznaję. Paladyni nie są nieomylni, jednakże... zło wyczuć potrafią. - odparł pocierając kciukiem brodę. -Zło w sercach, zło miejsc, zło istot...ono cuchnie jak rozkładające się w smole zwłoki.
- Nas zawsze Lusus pouczał... Cokolwiek robiliśmy to było, źle...
- zaczęła wspominać dziewczyna - Pewnie by nas odwodził od wyprawy do Pyłów. Ale my musimy tam jechać, tak nam i Ruda Wiedźma mówiła, tak nam taki jeden wróż Henryczek przepowiadał, tak nam przepowiedziała ta wieszczka co ja wasz tropiciel zna. Tyle znaków na naszej drodze... to nie jest tak, że jesteśmy żądnymi przygód dzieciakami. To nie jest tak, że nam się kilka razy z niebezpieczeństwa udało wyjść zwycięsko i to nam w głowie przewróciło. To... to.. po prostu nasze przeznaczenie. A przed przeznaczeniem chyba, nikt nie ucieknie?
-Rozumiem.-
potwierdził kiwnięciem głowy paladyn i westchnął.-Już o tym wspominaliście. Rozumiem czemu tam jedziecie.- i zmienił temat.- A ten Lusus, to kto?
- Jak kto?Toć on na paladyna u was się szkoli... -
spojrzała podejrzliwie na stojącego przed nią mężczyznę.
Raydgast się zaśmiał, dodając po chwili.- Toć Zakon szkoli ponad stu paladynów co roku. A zakony są dwa.- pokiwał głową na poki.-Nie...imię Lusus, nie jest mi znane. Tylko tyle, że jego raport czytałem. A z raportu buta biła. Zły to nawyk u paladyna, Pycha. Zbyt często w złą stronę prowadzi.
- O to on jak nic to on, jakiś raport zdawała,jak ich poznałam na Jarmarku i do nich dołączyłam -
pokiwała dziewczyna głową. - Myślałam, że każdy paladyn jest takim nadętym d... - ugryzła się w język w ostatniej chwili i dodała pospiesznie - Ty jesteś nawet miły - uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Giermek z aspiracjami do profesji paladyna...to jeszcze nie paladyn.- odparł Raydgast spoglądając na Sorg, trochę się zarumienił...słysząc określenie “miły”. Nieco zakłopotanym tonem głosu, rzekł.- Dziękuję .
- Ale na paladyna się szkoli. Co trzeba zrobić aby zostać paladynem?-
spytała nagle zaciekawiona.
-Być szlachcicem, zazwyczaj. Choć poza Królestwem taki warunek nie jest chyba konieczny. A i szlachectwo można otrzymać. A nie tylko urodzić się z nim. Potem, cóż... trzeba mieć wiarę w jakieś ideały i się jej trzymać. Tak było w moim przypadku, choć...moja wiara nie jest dość silna co bym mógł magii kapłańskiej używać, jak starsi Zakonu.- wyjaśnił Raydgast.
Sorg zastanowiła się chwilę po czym rzekła:
- To na ten przykład nasz Kalel... Gdybyś go tak przyjął na giermka do siebie, bo chyba żaden z tych ponuraków co nam towarzyszą twym giermkiem nie jest? To potem Kalel mógłby zostać paladynem mimo iż nie ma szlachectwa? Mógłbyś się za nim ując i został by? - zadawała pytanie za pytaniem. - On bardzo wierzy... naprawdę bardzo - nie dodała jednak w co.
-Nie wiem... może.- zaczął się zastanawiać paladyn spoglądając na milczka Kalela. Chłopak nie wyglądał na wojaka.
- A od czego to “może” zależy - dopytywała się dalej zerkając w stronę przyjaciela.
-Od samego Kalela i od władz Zakonu.-odparł wymijająco Raydgast.
- To może ja z Kalelem pogadam, że chcesz go na giermka wziąć? - spytała dziewczyna ponownie zerkając na paladyna. - Tylko go nie męcz za bardzo on ostatnio dwa razy rękę miał złamaną, jeszcze nie doszedł do siebie. Pobolewa go często, choć nie chce się do tego przyznać. - dodała pospiesznie.
-Eeee...raczej może, popytaj go czy chce być paladynem i jaki ma stosunek do Torma i idei jakie on reprezentuje.- odparł dyplomatycznie paladyn. Widząc nadmiar entuzjazmu u bardki nieco się przestraszył.
Sorg pomyślała chwilę i kiwając głową powiedziała - Dobrze spytam... Czyli od jutra może zacząć giermkowanie jakby co? - upewniała się jeszcze.
-Od jutra? Nie... może po Pyłach. Ta wyprawa to nie czas na szkolenie. Zresztą giermkowanie, to służba rycerzowi. Czyszczenie zbroi, dbanie o konia...- zaczął wymigiwać się Raydgast.- Na razie niech przemyśli, czy chce być...a potem się zobaczy.
- Oj troszkę mógłbyś mu pokazać jak to jest. Skąd będzie wiedział że chce? A jak się zgodzi to mu pokażesz i wtedy będzie już mógł podjąć decyzję czy tak, czy nie. Do Pyłów daleka droga co będziesz robił przez ten czas?-
dopytywała się dalej przekonana, że nie ma co odkładać na później tego co można zacząć już.
-Jeśli się zgodzi. Jeśli przyjdzie do mnie i powie, że chce.- odparł Raydgast, widząc że z Sorg nie wygra pod tym względem.
- Dziękuję! - wykrzyknęła dziewczyna i cmoknęła paladyna w policzek - Porozmawiam z nim. Na pewno z nim porozmawiam. Coś jeszcze ode mnie chcesz wiedzieć? - spytała się chcąc jak najszybciej przekazać dobra nowinę Kalelowi.
-Może przy innej okazji, jak będziesz chciała ze mną porozmawiać.- odparł paladyn i uśmiechnął się.- To chętnie cię wysłucham.
- Opowiesz mi o jakiejś swojej bitwie przy okazji?
- spytała bardka jeszcze zanim odeszła w stronę Kalela.
-Nie tak pięknie jak zawodowy bard, ale tak...czemu. Znałem paru ludzi i nie tylko, którzy zasługują na balladę o ich czynach.- odparł paladyn melancholijnym tonem głosu.
- Wiesz niekiedy trzeba też ułożyć balladę o tych co uważają, że na nią nie zasługują - odparła na to z przekonaniem Sorg. - A jak mi więcej opowiesz o żonie i dzieciach to może i dla nich ułożę ci balladę abyś im podarował ją w prezencie jak do nich wrócisz. Myślisz że by ich ucieszyła?
-Ballada? Tak... o ile to ja nie będę jej śpiewał.
- odparł wesołym tonem głosu paladyn.
- Czemu nie? Myślisz, że nie potrafisz? Wiesz taka sama nas czeka długa droga powrotna... Nauczysz się, toć to nie jest trudne. - zaczęła go zapewniać z entuzjazmem.
-Niektórzy nie mają talentu.- próbował oponować Raydgast.
- Poćwiczymy i sprawdzimy... - poklepała go po ramieniu na którym jeszcze parę minut temu chlipała i dodała - nie martw się będzie dobrze. Zobaczysz!
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline