Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 22:18   #11
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Dyplomatka nie zamierzała okazywać nadmiernej słabości na widok skatowanego ciała. W zasadzie całe zdarzenie było jej nie w smak burząc szum zadowolenia po niedawno wygranym wyścigu. Widać było nieudolność właścicieli tych ziem co w połączeniu z brakiem taktu i sztucznym zamykaniem się w tylko pozornie bezpiecznych ogrodach wskazywało jak słabym klanem były Żurawie i z jakim dystansem należy traktować gwarantowane przez nich bezpieczeństwo.
Łowca Kuni. Czegokolwiek szukał na tych ziemiach tylko pogarszało opinię jaką te mogły mieć w oczach Otaku. Przynajmniej walczył i nie umarł bezbronną śmiercią starego człowieka. Oczy reprezentantki Jednorożca omiotły miejsce kaźni szukając śladów ucieczki grupy napastników zmuszonych zabrać ze sobą ciała.
Było ich tu wiele, zdeptana trawa świadczyła o tym że Krab stawił mocny opór swym napastnikom. A ślady krwi, że przynajmniej w paru przypadkach, skuteczny.
Ślady owej krwi i ślady ciągnięcia zapewne rannych, świadczyły o tym że kimkolwiek byli mordercy Kuni, nie chcieli pozostawić po sobie żadnych śladów. Prawie im się to udało... bowiem Otaku dostrzegła leżący przy śladzie krwi kruczy pazur. Prawie? Czy to nie wydawało się zbyt oczywiste?
W końcu i pół ludzie dostrzegli kawałek biednego ptaka i unieśli się w lamencie jakoby straszne Tengu niechybnie odpowiedzialne były za śmierć Samurai-sama. Tak. Dziwnym wydawało się jedynie to, że swych rannych odciągały pieszo w stronę lasu co szybko pokazało parę końskich kroków tak wyraźnym tropem. Dyplomatka nie zamierzała nim podążać. Las to najprostsze miejsce by zgubić ślady jak i zasadzić się na zbyt dociekliwych tropicieli pozbawionych wsparcia. Pozwalało to jednak obrać napastników co najmniej z części przypisywanych ich nadnaturalnych własności. Do tego z krukami Otaku zawsze kojarzyła Kenku, a te niewiele miały wspólnego z dziedziną martwego Kraba. Cóż. Obecnie najciekawszym było co też Szlachetni Gospodarze zakomunikują swym gościom w związku z tym niefortunnym zdarzeniem.

***

Wyglądało na to, iż rzeczywiście zrządzeniem Fortun delegacja Lwów przyniesie wieczornej uczcie dodatkowego kolorytu. W towarzystwie Iuchi dyplomatka czekała w wielkiej sali na oficjalną prezentację i powitanie przybyłej dziś świty pana Yubei. Burzliwa Matsu zapewne dostarczy tak lubującym cudzą krew dyplomatom szybkich, krzykliwych i ostrych wrażeń. Pytać można było jedynie o to jak szybko. Żałować można było tylko jednego - prowadząca uroczystość Feniks znała się z delegatką Ikoma. Xu wolała by od rodziny historyków posiąść wpływ na reprezentanta Kitsu. Ten jednak na razie wydawał się niedostępny i prawdopodobnym wydawała się konieczność wystawienia do walki o jego względy jej czcigodnego wiekiem doradcę. Nie należało też zapominać o dość chwytliwym dla dworskich szeptów temacie Łowcy Demonów. Wątpliwym było by gospodarze z łatwością zatuszowali tak istotną personę mogącą działać na terenie całego Rokuganu na mocy Cesarskiego edyktu. Jednakże jakimż ciosem prawda będzie dla górnolotnych Żurawi.

Goście zaczęli się rozchodzić, gdy Lwy udały się spocząć do swych komnat. I dopiero wtedy znienacka zjawił się Skorpion. Bayushi Suruga podszedł z wystudiowaną gracją do przedstawicieli Jednorożców i rzekł z nieśmiałym uśmiechem.- Otaku-san, jeśli szlachetny Iuchi-sama nie ma nic przeciw temu, chciałbym cię poprosić o towarzyszenie mi w przechadzce po zamku.
Po czym rzekł schylając skromnie głowę w prośbie.- Nie chciałbym narażać naszych gospodarzy na nieprzyjemności, gdyby przypadkiem poselstwo Lwów natknęło się na mnie. A obecność członka innego klanu przy mej osobie, z pewnością ostudziło, by gorące głowy, ne Otaku-san?
- A czemuż to relacje z Lwami miały by być dla Ciebie Panie tak groźne iż jedynie tarcza z obcego dyplomaty jawi się ratunkiem? - wprawdzie spojrzenie dyplomatki zdawać się mogło żartobliwie kpiące widać było iż Skorpion nie uzyska odpowiedzi na swe pytanie za darmo. - Czy to jedynie “usprawiedliwienie” by pokazać się przed całym pałacem w towarzystwie swej “tarczy”? Nietaktownym były by spacery Lwów w czasie gdy nasza Gospodyni oprowadza ich po kwaterach a czasu na przygotowanie się do wieczornej uczty jest tak niewiele. -
-Iye. Myślę że to będzie z obopólną korzyścią.-rzekł Bayushi uśmiechając się tajemniczo. Następnie dodał.- Nie tyle niewygodne, co kłopotliwe. Nie chciałbym sam w pobliżu, gdy lew uda się na polowanie. Liczę, że twa obecność Otaku-san złagodzi zapędy niektórych osób do sięgania po katanę. Jeśli jednak nie... obiecuję, że nie będę krył się używając twej obecności, jako wymówki. Nie chciałbym cię ani Iuchi-sama narażać, na nieprzyjemności.
Nagle zmienił ton głosu na bardziej obojętny.- Zwiedzałaś mury tego zamku? Zapewniam, że są bardziej interesujące, niż się z pozoru wydaje.
- Prowadź więc Panie. - sama możliwość wysłuchania wersji prezentowanej przez Klan Skorpiona była warta zachodu i ryzyka. Taką przynajmniej dyplomatka miała nadzieję. Skinęła na swego yojimbo by towarzyszył im z tyłu. Spacer miał być krótki, jednak żaden Jednorożec nie powinien ufać murom tej twierdzy.
Wędrowali razem przy murach, a Skorpion skupił się na poezji. Narzekał na brak swej biegłości w układaniu rymów. Opowiadał jakież to piękne poematy tworzą artystki klanu Kakita, jak i że sam chciałby móc poznać nieco ich kunsztu. Widok z murów zamku, był... imponujący. Także i pod tym względem Rasuto Yume Shiro był odpowiednio zbudowany. Panorama ciągnąca się dookoła zamku potrafiła porazić swoim pięknem. Zaś Bayushi dla odmiany zmienił temat.- Spotkała mnie tu... na murach, przykrość, na którą zasłużyłem Otaku-san. Otóż, wypiłem zbyt wiele sake i w takim stanie wędrowałem po murach.
Oparł się zamkowe blanki plecami wspominając wesołym tonem.- A choć odurzona głowa sprawiała, że... starałem się bardzo, to jednak nie udało mi się wypaść przez mur.Miałem więc wiele szczęścia, ne?
Bayushi wyraźnie sugerował jedno. Albo Sakate został zrzucony z zamkowych murów...albo, co mało prawdopodobne. Popełnił w ten sposób samobójstwo.
- Choć sake oczyszcza umysł, osłabia też ciało. Ciężko powiedzieć Panie gdzie zaczyna się “Chcieć” a gdzie kończy “Móc”. -
Sama Otaku nie zbliżała się do krawędzi muru, lecz czy kontemplację blanek nie lepiej było prowadzić z dystansu?
-Moim zdaniem nadmiar sake niczego nie oczyszcza.-odparł Skorpion i po chwili spytał znienacka.- Czy na przejażdżce, słyszałaś może, o tengu?
- O tengu? Iye. Choć chyba wspominano mi że ziemie Żurawia to dzikie krainy, ale, że aż tak? Zaszczycisz mnie Panie opowieścią o nich? -
-Dzikie? Iye...- rzekł z kpiarskich uśmiechem i spojrzał przez ramię. - W krainie potomków Doji nie ma nic dzikiego. Ich ziemie to ogród, wszystko jest tu starannie przystrzyżone. Nawet lasy nie są tu dzikie. A tengu... potwory wzrostu człowieka, o ruchach gibkich. O nieludzkich pyskach. Spytasz o nie Żurawia, zaśmieje się. Spytasz heimina, zadrży. O tengu usłyszałem szukając tematów na wiersze poza murami tego zamku. Ach... nie można wszak stworzyć nic nowego, opierając swe natchnienie o miejsca które widziały oczy tak wielu poetów przede mną.- zorientował się, że odbiega od tematu. Zarumienił się więc wstydliwie dodając.- O tengu... można częściej usłyszeć, niż zobaczyć. Niemniej plotka o potworach porywających młode heiminki i hininki często pobrzmiewa w rozmowach wieśniaków. A i samozwańczych łowców tengu, można znaleźć w pobliskich wioskach.- uśmiechnął się do dziewczyny. - Trudno rzec, czy tengu są plotką czy istnieją naprawdę. Shugenja Kuni zapewne będzie mógł powiedzieć więcej, jak dotrze. Wszak Kraby mają dużą wiedzę o pomiocie Nienazwanego. O wiele większą od poety, ne?
- Zapewne w swej wąskiej dziedzinie uczony niedościgły jest w tej wiedzy. Ale czy z ludzi zwykłych to nie poeci najdalej brną ku poznaniu tajemnic tego świata. Czyż nie? -
Dyplomatka dalej zabawiała Skorpiona rozmową ciekawa, czy wśród pochlebstw i sztucznej skromności zechce umieścić jeszcze jakąś treść wartą tego spotkania.
-Tajemnice jakie szuka poeta, odmienne są od tajemnic uczonego. Zbyt zbliżone do potrzeb ducha, niż do umysłu.-odparł skromnie Bayushi Suruga i spytał.-A ty pani? Co uważasz za definicję piękna?
- Obawiam się Panie iż to nic godnego myśli poety. - pozostawiła rozmówcę w niepewności na kilka kroków wzdłuż blanków zameczku Doji - Choć to miejsce z każdym dniem zyskuje potencjał i kiedy dostrzegę moje piękno poinformuję Cię o tym Panie. -
Skorpion uśmiechnął się odpowiedzi i skinął głową dodając.- Żurawie widzą piękno w doskonałości. W kwiatach pełnych symetrii, w twarzach idealnych z kanonem urody. Jednak doskonałe chryzantemy są... identyczne. Wzorzec doskonałości może być bowiem tylko jeden. Ja lubię jak kwiatom brakuje symetrii, jak płatek jest naderwany. Brak doskonałości czyni je.. wyjątkowymi. Jedynymi w swoim rodzaju.Czyż nie?
- Samurai nie powinien ulegać pokusie niepełności. Musisz więc Panie mamić mnie przypisując sobie takie poglądy. -
-Samuraj ma być doskonały. I haiku powinny być doskonałe. Ale natura potrafi objawić swe piękno w niedoskonałości.- uśmiechnął się skromnie Skorpion.- I właśnie takiej niedoskonałości szukam poza zamkiem. Jeśli masz ochotę się przyłączyć do takich poszukiwań, to... zapraszam.
- Być może gdy obowiązki pozwolą dane mi będzie skorzystać z Pańskiego zaproszenia. Chwilowo jednak moja obecność bardziej wskazana jest tu niż w pogoni za naturalnością na ziemiach naszych Szlachetnych Gospodarzy. -
-Hai. Byłbym zaszczycony Otaku-san.- odparł skorpion delikatnie schylając głowę.
 
carn jest offline