- Dzięki, stary - warknął Peter w kierunku symbionta. Uścisk najbardziej bolał jego żebra ale niekompletnie unieruchomił nadgarstki. To był zasadniczy błąd strategiczny Scorpiona wynikający zapewne z przesadnej pewności siebie. O ile zwyczajnie Spider-man już dawno wystrzeliłby rzezimieszkowi pajęczynę w oczy (o czym młody nie wiedział), o tyle Mały musiał powziąć inną strategię. Zaczął się więc chaotycznie miotać, próbując się wyślizgnąć, dodatkowo coś warknąwszy kiedy uścisk się zacisnął, w tym czasie "mimochodem" z jego rękawicy wysunęło się niewielkie ostrze, które pofrunęło prosto w nasadę ogona Scorpiona. Nie zestrzeli go w tym stanie i zauważy za późno. Byle tym razem mu niczego ten drugi nie rozwalił, zresztą - pierwszy miał już kłopoty. Peter już zrozumiał, że dobrze by było Scorpiona zdjąć szybko aby nie robił zbyt wielu problemów. Dało się w sumie zrobić... przeciwnik myślał schematycznie. Młody chłopak musiał więc być dokładnie przeciwny schematom działania. |