Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2010, 22:47   #112
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=jLduxBQ7_jo&feature=related[/MEDIA]

Ruszyli dalej korytarzem, gdy nagle zatrzymali się w połowie słysząc jak czyjeś ciężkie buciory mocno uderzają o podłogę. Odgłosy ewidentnie dochodziły z na przeciwka i nie zapowiadały nic dobrego, ktoś lub coś zbliżało się w ich kierunku i robiło to bardzo szybko. Dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, musieli reagować od razu. Korytarz, w którym byli, był połączony z innymi odnogami, które prowadziły do pokojów mieszkalnych. Ray i Selena spojrzeli jedynie na siebie i bez słowa skręcili w jedną z nich, na szczęście nie wszystkie były zamknięte, co w obecnych okolicznościach było na prawdę ważne.

Ray nerwowo zaciskał palce na swojej broni, tak że powoli zaczynały go one boleć, razem z Seleną ustawił się tak by widzieć jak najwięcej i jednocześnie być w miarę ukrytym. Uderzenia w kratownice były coraz częstsze, ich rytm niemal zlewał się z rosnącym tętnem oraz biciem ich serc. Blackadder wstrzymał oddech, miał cichą nadzieję, że to jednak jakiś ocalały maruder, który jakimś cudem zdołał się wyrwać i teraz szuka pomocy. Zresztą mógłby to być nawet jakiś agresywny mundurowy, grunt by był to człowiek. Ludzi łatwiej było zabić.

Kilka sekund później doczekali się, wreszcie pojawił się ubrany w skafander mężczyzna, odwrócony był tyłem, więc początkowo nie mogli rozpoznać czym właściwie jest. Ich wątpliwości zostały rozwiane chwilę później, kiedy to osobnik pokazał swój profil. Blackadder nawet się nie poruszył, palce bolały go coraz bardziej, lecz mimo tego zaciskał je jeszcze silniej. Po twarzy mężczyzny spływała krew, z jego ciemnych oczodołów dobiegała jedynie pustka, ktoś lub nawet on sam, wydrapał mu oczy. Blackadder był gotowy do walki, jednak perspektywa starcia z czymś takim nie wpływała dobrze na jego morale.

- Cieeeepłeeee... - usłyszeli, potwór wciąż coś bełkotał, lecz stale powtarzał ten jeden wyraz, tak jak wszystkie inne stwory, które spotkali wcześniej.

Mężczyzna stał w miejscu i węszył niczym wygłodniała bestia, Ray skupił na nim całą swoją uwagę, tymczasem Selena postanowiła działać i wcisnęła przycisk odpowiedzialny za zamknięcie grodzi. Rozległ się zgrzyt i potwór błyskawicznie obrócił się w ich stronę, jego oczodoły były puste, lecz technik mógłby przysiąc, że wpatrywał się dokładnie w jego oczy. Kreatura rzuciła się w ich stronę, lecz z łoskotem uderzyła o drzwi, gródź zdążyła się już zamknąć. Ray odetchnął z ulgą, jednak szaleńcze walenie z drugiej strony nie pozwalało mu zapomnieć co na nich czeka.

Znajdowali się w zwykłym korytarzu mieszkalnym C-480, Stars spojrzała na Blackaddera, byli chwilowo bezpieczni, ale dopiero teraz zdali sobie sprawę z tego co zrobili. Stali właśnie przy jedynym wyjściu z korytarza, innej drogi nie było, nawet wentylacja w tym miejscu była zbyt ciasna by można było z niej skorzystać.

- Kurwa - wyszeptał Ray, powstrzymał się jednak od uderzenia w cokolwiek, nie chciał ściągnąć tu więcej potworków. Po chwili rzekł spokojnym już głosem - Powinniśmy sprawdzić pokoje, może znajdziemy coś użytecznego, zresztą i tak nie mamy nic lepszego do roboty.

Selena kiwnęła głową i przystąpiła do pierwszych z brzegu drzwi, oboje wiedzieli, iż tam również mogły czaić się niebezpieczeństwa, dlatego kiedy Stars zajmowała się zabezpieczeniami Blackadder gotował się do natychmiastowego ataku. Nie słyszeli przy nich co prawda niczego niepokojącego, ale musieli się strzec. Selena potrzebowała jeszcze jakichś pięciu minut na otwarcie drzwi, po przeszukaniu tego pokoju planowali jeszcze otworzyć te z numerem 481. Nad wszystkimi z nich świeciły się czerwone lampy, więc w gruncie rzeczy i tak nie robiło im to różnicy.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline