| … a trzeciego dnia po świętej Arcelli stanęli na zamku Elandone, w baronii Kintal, w królestwie Damary, a prowadzili ze sobą mnogość zbrojnych i pięć dziesiątek kopijników pod wodzą Lorda Brana, baron wszystek ziem Kintal i rycerza prawego Pani Jeziora. Natenczas przyszła do nich nadobna niewiasta Irma i rzekła im, iże białogłowa zwana Ronwyn, czcicielka drzew, samojedna udała się ku wielkiemu lasowi na północy jeziora, kędy srożyły się hop gobliny. I wstał tedy rycerz Velix z Ulmo i rzekł:
- Azaliż mamy iść skorośmy dopiero przyszli?
I rzekł rycerz Hergan z Dvelf:
- Czyśmy jej bracia też swaty byśmy oną Ronwyn, czcicielkę drzew od własnej jej płochości mieli ratować? I od hazardu wybawiać?
Na te słowa odrzekł im baron Kintall rycerz prawy Bran:
- Nie godzi się mężom zratowania niewieście odmawiać. Choćby i krewną nie była, a i własna nierozwagą nieszczęście na się ściągnęła.
I zawstydzili się oni i skłoniwszy głowy rzekli:
- Tyś jest wódź nasz.
I następnego dnia opuścili zamek Elandone, w baronii Kintal, w królestwie Damary i udali się ku miejscu zwanemu Aomidh w Wielkim Zielonym Lesie na północ od jeziora. I stanęli drugiego dnia na brzegu, i Lord Bran, baron wszystek ziem Kintal i rycerz prawy Pani Jeziora wysłał przepatrywaczy, a oni wrócili i rzekli, iże naszli obóz hop goblinów. Ruszyli tedy całą chorągwią ku nim. A wróg stał w kotlince ku osłonie od wiatru i jeno jedna droga prowadziła ku nim, że jako w saku byli. I uderzył Lord Bran, baron wszystek ziem Kintal i rycerz prawy Pani Jeziora całą swoją siła, ku ich wielkiemu pomieszaniu, bo wielu padło nie zdążywszy przyoblec zbroi, czy zgoła za żelazo chwycić i ginęli u progu swych szałasów. I wydani zostali mieczowi zarówno ich mężowie, jak i niewiasty i dzieci. Atoli Lord Bran, baron wszystek ziem Kintal i rycerz prawy Pani Jeziora widząc, iż wszelki wojownik legł, a rzeź okrutna niewiast, a dziatek się tyczy począł nawoływać, a płazować co bardziej zapalczywych, by do opamiętania przyszli. Tako iż ocalały dwa tuziny z półtora setki plemienia. Natenczas zgromadzili ich wszystkich i Lord Bran, baron wszystek ziem Kintal i rycerz prawy Pani Jeziora rzekł im by z ziem Kintal precz się wynieśli, a nie wracali, bo na gardle karani będą. Natenczas jeden z nich, którego zwali Gyrkh, a najstarszy i w największym przez nich poważaniu będący padł do nóg i zmiłowania prosił, bo sroga zima była, a rannych i niewiasty mieli i z głodu im zemrzeć by przyszło.
Na te słowa wystąpił rycerz Hergan z Dwelf i dobywszy oręża zamiarował przebić starca, a inni w jego ślad wyciąć ocalałych miarkowali, by im cierpień, a sobie frasunku oszczędzić. Jakowóż Lord Bran, baron wszystek ziem Kintal i rycerz prawy Pani Jeziora powstrzymał ich słowami.
- Nie godzi się mężom z pokonanym przeciwnikiem, choćby i najpodlejszym tak czynić.
I zezwolił im zebrać z żywności, to co ocalało i więcej jeszcze na podjezdki zabrał i ku granicy baronii ich ekspediował i wolno puścił zakazując jeno powrotu.
Jako iże białogłowy zwanej Ronwyn, czcicielka drzew nie naszli w obozie, tedy ruszyli ku Aomidh w wielkiej ostrożności przodem przepatrywaczy puszczając, na wypadek najścia inszych plemion hop goblińskich.
Tak uczynił Lord Bran, baron wszystek ziem Kintall i rycerz prawy Pani Jeziora.
A spisał to Adso z Helliogabalus ku pamięci potomnych i chwale Pani Jeziora.
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 03-12-2010 o 13:09.
Powód: Literówka.
|