Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2010, 16:01   #13
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
Rzuciwszy suche “dzięki” szatniarzowi, chyba kuzynowi bramkarza, odebrał kapelusz i nielubianego Colta. Pogoda za drzwiami nie zachęcała do spaceru, powiew wiatru wręcz wpychał z powrotem do środka. Gdy drzwi się zamknęły cug ustał. Brewster stał w milczeniu pod wejściowym markizem targanym gwałtownymi powiewami krzywiąc się na taki stan rzeczy. Stąd miał parę przecznic, może kwadrans drogi, do swojego lokum, swoich zabawek. Deszcz uparcie napieprzał o asfalt i blachy, jakby chciał raz na zawsze utopić Frankfurt i jego rezydentów. Rzygacze rynien zmieniały się w mini-wodospady, a ten na chodniku formowały kaskady deszczówki, kałuże długie po kilkadziesiąt metrów ciągnęły się jak prawdziwe, rwące strumienie. Co jakiś czas koryto takiej rzeki przeorała opona samochodu, ktoś zaklął oblany wodą z rynsztoka. Samurajowi zależało na czasie, ale widząc tą scenę ponownie rozważył wszystkie opcje...

~To mój ostatni czysty garnitur... -argument nie do przebicia, ..swoją drogą: kiedy stałem się takim snobem..? -auto-refleksja była jeszcze krótsza niż samo pytanie.

Wyciągnięte PDA po jednym geście mrugało komunikatem „dialling Mike...”. Znajomy solo, kierowca firmy, najbliższy określeniu „przyjaciel”- kryło się za tym lakonicznym pół-zdaniem.

-Tak szybko? Odstawiam klienta, będę za 10.. - głos w słuchawce ucichł niespodziewanie, ale Rid kojarzył fragment rozmowy o szwankującym zestawie HF.

-Ok..-odpowiedział, sam sobie.

Kwadrans później już otwierał zamek mieszkania 303, swojego mieszkania. Dwa pokoje, łazienka i aneks- bez szału. Wprowadził się przed dwoma tygodniami, właściwie „nocował” byłoby trafniejszym słowem. Nawet nie rozpakował porzadnie pudeł z poprzedniego adresu, leżały w sypialni pod ścianą. Pierwotnie jako piramida, któregoś ranka misterną konstrukcję trafił szlag, teraz cała zawartość walała się po podłodze. Szlag trafiał Rida za każdym razem gdy tam wchodził i patrzył na ten burdel okiem torturowanego pedanta obiecując sobie „..następnym razem posprzątam.., zdążę przed robotą..”. Pakowanie się na wycieczkę do getta okazało się dziecinnie proste, w ciuchach akurat miał porządek, trzy gnaty pod ręką, a Colt wylądował pod poduszką, gdzie jego miejsce. Marynarka w deltoidy zawisła obok jeszcze wilgotnego po praniu garnituru Wesson'a. Szafa suszyła jakoś powoli, pewnie ma zamiar się zepsuć. Kombinezon, który Ridley założył na siebie był wykonany ze sztucznego materiału o karmazynowej barwie. Z jednej z szuflad wydobył gogle. Ostatni rzuk oka na PDA, mapy publiczne, adres Halberga, adres motelu, stacja West-Sud. Drzwi zatrzasnęły się za elfem wychodzącym z mieszkania, winda odwrotnie, zapraszała do środka ciepłym światłem i czystością. Dziwne, ale jednak- to musiał być ten jeden dzień w miesiącu, kiedy ktoś tu sprzątał. Garaż sprawiał zupełnie inne wrażenie. Zimny, wilgotny, sztuczny. Nieprzyjazny wszystkiemu co żywe. W tym betonowym grobowcu metalowych monstrów, pod narzutą z logo Vamaha, stało cacuszko Rid'a. Motocykl o barwie identycznej co kombinezon, krwistej czerwieni, z czarnymi i srebrnymi elementami. Opięty w skórzano-metalową uprząż, kabury i sakwy. Brewster wypełnił te luki spluwą i granatnikiem, przypiął małą torbę na bagażniku i odpalił silnik. Podkręcił gaz, maszyna wyła jak marzenie. Sprawdził jeszcze raz wszystko po czym opuścił garaż, wturowały mu fanfary wysokoobrotowego silnika, grą świateł zajęli się mieszkańcy pobliskich mieszkań.

**

Tego wieczoru o szaleństwach na jednośladzie nie było mowy, ale to co kierowca z niego wyciskał w tych warunkach i tak robiło wrażenie. Nieliczni przechodnie widzieli jedynie czerwoną smugę przecinającą ścianę deszczu, błysk jednej z luf czy tłumika, podświetlany HUD gogli czy świateł. Kierowca tymczasem doskonale ogarniał przestrzeń jezdną- mało tego, śledził czerwony trójkąt (siebie) na mini-mapie przesuwający się po nitkach ulic Frankfurtu i obmyślał strategię wywiadu, który przeprowadzi lada moment. Czerwony symbol nieuchronnie zbliżał się do znacznika użytkownika podpisanego „Halberg”. Zamierział potwierdzić zeznania z taśm, wypytać o osoby, które towarzyszyły dziewczynie w wagoniku, ale też bardziej szczegółowe i istotne kwestie. Jak była ubrana w kolejce? Co miała przy sobie, plecak, torbę, psa...? Czy może słyszał i przypomina sobie o czym rozmawiała podczas jazdy, albo sam ma jakieś pojęcie gdzie mogła pójść ze stacji West..? Każdy detal był na wagę nieskromnej wypłaty, jaką oferował mister Johnson.

-Może być even więcej... -karmazynowy jeździec mruknął niesłyszalnie spod drive-gogli, ~ Kurwa, muszę coś zrobić z tym softem niemieckiego.. -przeklął w myślach.
 
majk jest offline