Wszystko zafalowało. Kobieta za burtą. Chłopak spojrzał szybko na ciało, znikające w głębiach wody. Nie widział czy najpierw powinien wspomóc towarzyszy, czy nurkować po Shakti. Powinna wypłynąć.
Nagle rozległo się światło. Było to uwolnienie. Nieznane dotychczas dla Yuego, fala powietrza uderzyła o jego twarz. Zasłonił ją rękawem. Zauważył Ao, który już gnał na swoich przeciwników. Nie chciał by któryś z jego drużyny ucierpiał. Nie wiedział za bardzo, od kogo zacząć. Zastanawiał się, jak najszybciej i najlepiej rozegrać to, co ma w swoim arsenale. Byli na jego terytorium - na wodzie. Mógł praktycznie wszystko.
Nagle coś wyrwało go z zamyślań. To Shakti. Zapomniał o niej. Nie czekając dłużej wskoczył na głowę do wody za dziewczyną.
Szok.
Jego ciało opanowała woda, która była chłodna. Śmierdziała i była brudna. Nie widział już ciała. Zasięg pola horyzontu to było z 3-4 metry. Nic. Skupił się i zaczął płynąć w dół. Wyczuł aurę dziewczyny. Na szczęście nie opadła jeszcze tak nisko. Była blisko. Jeszcze trochę. Brak powietrza. Szybciej...
Jest! Dziewczyna opadała z rękoma w górze. Złapał ją pośpiesznie za nadgarstek lewą ręką. Prawą skupił całą energię jaką miał i wyprostował rękę. Nagle woda rozstąpiła się tak, że mógł rozłożyć skrzydła. Potężnym machnięciem wzleciał w górę. Trzymał mocno dziewczynę, by ta nie wypadła. Uniósł się nad wodę. Potężna fala przeleciała po tafli jeziora. Zauważywszy to, jeden z wężowatych rzucił włócznią w stronę latającego Nieskończonego. Pośpiesznie machnął ręką, sprawiając, że włócznia została strącona przez wodę.
Szybkie kręgi zawisły w powietrzu.
- Amoleti Minor - wokół niego pojawiła się przezroczysta tarcza ochronna. Szybkim nurem wylądował na ziemii, w bezpiecznym miejscu.
Wiedział, że każdy jest zajęty walką i to w jego gestii jest zaopiekować się demonolożką.
Rozejrzał się, czy jest bezpieczny. Nikogo nie widział. Teraz mógł przystąpić do tymczasowego ochronienia jej ciała.
- Fortitudo! - dotknął jej brzucha. Na barku pojawił się jej znak runiczny. Była to kolejna z pieczęci. Nagle zza pleców Yuego słychać było dźwięk. Chłopak odwrócił się gwałtownie i wycelował ręką w źródło dźwięku. Był to kapłan.
Sięgnął po laskę na plecach. Stanął w pozycji lekko przechylonej do przodu. Zaczął uwalniać energię. Gromadził siłę, na następne zaklęcie. Podniósł laskę do góry i w promieniu 10 metrów ziemia zaświeciła się.
- Praestigii Abditum! - ziemię otoczyła kopuła, która po chwili zniknęła. Tak samo jak postacie w niej.
- Jesteście bezpieczni. W tym miejscu jest iluzja. Nikt nie powinien was zauważyć. Ide pomóc innym. - powiedział Yue do miejsca, gdzie przed chwilą były osoby. Sam wzniósł się w powietrze szukając miejsca walk.
Ostatnio edytowane przez BoYos : 03-12-2010 o 21:35.
|