Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2010, 21:14   #15
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Sznureczek różnej maści pojazdów powoli sunął w kierunku szkoły w Lund. Frankowi nie za bardzo podobał się pomysł aby schronić się w najbardziej znienawidzonym przez niego budynku ( oprócz komisariatu i więzienia ). Po prostu przypominało mu się dzieciństwo, nudne jak flaki z olejem. Dom - Buda - Stary magazyn, w którym organizowane były spotkania młodzieżowej bandy chłystków - Dom - Buda. I tak w kółko. Wreszcie dotarli do celu. Cała ekipa poczęła wysiadać ( lub schodzić w przypadku Franka i Anthona ) z pojazdów. Frank podrapał się po ogolonej głowie i powiedział patrząc na ziejące w oknach bez szyb dziury i wejście zabite dechami:
- Niezła melina, normalnie nie ma co...
Wyciągnął z pod kurtki rewolwer S&W model 29 zwany inaczej ''Brudnym Harrym" i sprawdził czy jest naładowany. Potem pokręcił bębenkiem dla zabawy i schował za pazuchę. Drużyna skierowała się do wejścia dla uczniów. Usłyszeli syreny i piski hamulców. Frank odwrócił się i zobaczył scenę niczym z filmu akcji. Gliniarze sprawnie podbiegli do ekipy i po kolei każdego pchali na maski radiowozów. Do Franka biegł jakiś murzyn ''koks'', a Frank nie miał zamiaru dobrowolnie oddać się w ręce sprawiedliwości ( której nigdy nie było ) i krzyknął:
- Pierdol się psie walony w dupę!
Niczym rewolwerowiec wyciągnął ''Harrego'' i strzelił w tej samej sekundzie. Niestety chybił. Drugiego strzału nie oddał bo został ogłuszony kopniakiem w twarz i poczuł metaliczny smak w ustach. Gnata puścił na ziemię. Czarny stanął w pozycji bokserskiej i krzyknął do Franka:
- No chodź pizdo, tatuś cię troszeczkę przejedzie - i zaczął atakować pięściami. Frank przyjął około 4 ciosy w głowę. Adrenalina buzowała w harleyowcu jak nigdy:
- Ahh, ostra suczka! Takie lubię!- i rozbiegł się jak mógł i z całą siłą staranował policjanta przewracając go na ziemię. Murzyn z zadziwiającą szybkością podniósł się, a gdy Frank złapał się za głowę z bólu okrążył harleyowca i złapał go za ręce od tyłu. Frank mając ostatnią szanse obrony zebrał ostatki sił i przerzucił przez siebie czarnego, a ten znów upadł na ziemię. I w tym momencie dostał czymś w plecy bardzo mocno i upadł. Nie miał siły, krew ciekła ciurkiem z nosa i ust więc zdany był tylko na stróżów prawa. Był oszołomiony. Czuł tylko jak gliny macają go w poszukiwaniu niebezpiecznych narzędzi. Potem Franka wzięto pod pachy i zawleczono do pozostałych. Moment posiedział na zimnym betonie, ktoś podał mu chusteczkę aby wytarł sobie krew z twarzy i powoli zaczął kojarzyć co się z nim dzieje. Widok leżącego byle jak, zakrwawionego mięśniaka w skórze był trochę dziwny i śmieszny. Usłyszał głos tego samego czarnucha który tak go zmasakrował:
- No, to zapraszam do szkoły.
Czarny nie miał wielkich obrażeń tak jak Frank ale w pełni zdrów też nie był: Miał rozbity łuk brwiowy, z którego sączyła się krew i kulał na lewą nogę. Natomiast Frank miał praktycznie siną twarz i był cały we krwi.
Szedł prawą stroną w tym całym pochodzie. Przez większość drogi nie napotkali żadnych podejrzanych rzeczy. Ale później spotkali się oko w oko z kanibalami. Gliny otwierające orszak otworzyły ogień natomiast ci z tyłu w piździec uciekli. Murzyn i grubasek zostali przyciśnięci przez świrusów i pogryzieni. Frank zauważył strzelbę, którą miał ten czarnuch leżącą 2 metry od właściciela. Pobiegł po nią i wraz z Anthonem i innymi poczęli strzelać w kierunku zarażonych. Co jakiś czas Frank walił takie wiązanki, że najgorszy menel używający podobnego języka zwróciłby mu uwagę.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 03-12-2010 o 21:23.
Ziutek jest offline