Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2010, 21:38   #306
Sakura
 
Sakura's Avatar
 
Reputacja: 1 Sakura nie jest za bardzo znany
Rozdroża między Kosaten Shiro, a Shiro Tengu, terytorium Klanu Żurawia; 2 dzień miesiąca Hantei, rok 1114

Sakura studiowała ogłoszenia starając się jak najwięcej z nich zrozumieć i zapamiętać.
Nie słyszała wcześniej o zaginionej Akodo Michiko. W ogóle mało słyszała o Klanie Osy. Jakieś plotki o tym, jak kilku buntowników odcięło się od Lwa i Skorpiona, a teraz z nimi wojują. Do tego przyjmują w swoje szeregi nawet eta, a zamiast mieczy walczą łukami. Jakieś pomieszanie z poplątaniem.
Informacje o tutejszych animozjach i przychylności gospodarza względem tak sąsiadów, jak gości z innych klanów przeczytała uważnie, choć niewiele jej mówiły. Wystarczająco jednak, aby zacząć bardzo tutaj uważać. Jeśli tak się sprawy mają w tej okolicy, nie obędzie się bez kłopotów. Raz, że może się natknąć na wspomnianych rozbójników. Dwa, że mogą ją wziąć za jedną z nich. Do tego wypada bacznie strzec Fumio i jego dobytku, co też nie będzie łatwe, jeśli napięte stosunki nadal tutaj panują. Co prawda ogłoszenie było stare... ale. Waśnie przygraniczne rzadko kiedy kończą się szybko. Z drugiej strony, ciekawi ludzie gościli w Shiro Tengu, a pokojowe nastawienie gospodarza mamiło złudzeniem większej tolerancji i wyrozumiałości dla takich jak ona.

Nowe, wyraziste ogłoszenie zdecydowanie bardziej ją zainteresowało. Otomo Ho Shi Min – niewiele jej to mówiło. Praktycznie rzecz biorąc – nie mówiło jej to imię absolutnie nic. Kim by? Jaką służbę oferował?
Szkoda, że raczej marne szanse miała w starciu z jakimkolwiek doświadczonym wojownikiem. Warto jednak przejść się i choć raz zobaczyć na własne oczy, jak wygląda taki turniej, a i dla Fumia będzie to dobra okazja, żeby zatrudnić ochroniarzy zdecydowanie lepszych i silniejszych niż ona sama.

Głos heimina zwrócił jej uwagę na posterunek. Przeniosła nań wzrok i ze zdziwieniem spostrzegła, jak bardzo jest zaniedbany i pusty.
- Tak Fumio, powinien.
Powiedziała lekko zamyślonym tonem, rozważając możliwe przyczyny takiego stanu rzeczy. Niezbyt dobrze znała się na wojskowości, a jak do tej pory nigdy nie spotkała się z sytuacją, w której ktoś mógłby opuścić posterunek. Nigdy też pustego nie oglądała. Chociaż równie dobrze, może być to naturalna kolej rzeczy. Może granica się przesunęła? Jakoś niespecjalnie dobrze to wróżyło dla ich dalszej wędrówki i przyszłości. Alarmowy gong odezwał się w głowie dziewczyny, zwiększając jej czujność.
Kolejna uwaga towarzysza podróży tylko wzmogła ten stan. Sakura spojrzała we wskazanym kierunku, jednocześnie podchodząc do wozu.
- Zjedź na bok Fumio. Tu chyba nie jest tak bezpiecznie i spokojnie jak można by się tego spodziewać.
Sięgnęła za burtę wozu wyciągając złożoną tam naginatę. Założyła też na głowę swój kapelusz.
Heimin w tym czasie sprawnie manewrował wozem, zjeżdżając z traktu jak najdalej tylko mógł, aby nie stracić możliwości dalszej jazdy. Udało mu się jakoś wcisnąć na pobocze, praktycznie zjeżdżając całkowicie z traktu, a tylko przednim kołem opierając wóz o twardy grunt, żeby dało się później wyjechać. Sprawdziła miecze i stanęła, opierając drzewce naginaty na ziemi obok swej nogi, przy burcie wozu. Chciała w razie ataku dać przynajmniej czas woźnicy, aby mógł się schować. Szykowała się do konfrontacji, gotowa do odparcia ewentualnego ataku, albo spokojnego przedstawienia tak siebie, jak kupca, gdyby nadjeżdżał regularny patrol. Czekała nie wykonując żadnych zbędnych ruchów, które mogłyby zaalarmować nadjeżdżających, bądź sprowokować ich w jakikolwiek sposób do ataku.
Stała wyprostowana, z lekko spuszczoną głową. Niska, wątła postać z dużym, słomianym kapeluszem na głowie, z którego spływała szara, jedwabna zasłona. Fragment koła, na przeciwko twarzy, który nie posiadał zasłony, był przerzucony jedwabiem z innej jej części. Proste, znoszone, gdzieniegdzie już pocerowane, kimono podróżne, świadczyło wyraźnie, że nie od dziś jest na szlaku. Nie nosiła żadnych monów, ani na ramieniu, ani na plecach. Mimo to, za obi spały spokojnie dwa, samurajskie miecze w barwach klanu Feniksa. Spod ciemno pomarańczowego oplotu na rękojeści wyzierała jasna, złoto-pomarańczowa barwa. Ciemnobrązowa tsuba z wycinanym po części, a w reszcie rzeźbionym, symbolem kwiatu wiśni, przeplecionym kwitnącą gałązką krzewu herbaty, grzała się w promieniach matki Amaterasu, która tego dnia tak czule spoglądała na swoje dzieci. Drewniany say tak katany, jak wakizashi, wykonany był z wiśniowego drewna, ściemniałego od upływu lat. Nie miał ozdób, poza maleńkimi kanji, wyrytymi tuż u otworu, wypełnionymi złotą farbą i wypolerowanymi na gładko. Ręce dziewczyny wsparte były na naginacie, wspartej obok nogi, na której końcu spoczywał prosty pokrowiec, zawiązany teraz starannie na ostrzu. Ta broń nie była niczym szczególnym. Z gatunku takich, które można kupić w każdym większym mieście. Dziewczyna wspierała się o nią lekko, traktując raczej jak kij podróżny, niż broń. Stała, spokojnie czekając. Poprawiała bransoletkę z maleńkich bursztynów na nadgarstku. Nie wybuchała śmiechem, nie rozglądała się też nerwowo na boki, ani nie podnosiła wysoko głowy, by wydać się większą, czy silniejszą. Jej postawa wyrażała uprzejmą usłużność. Lekko spuszczona głowa i miejsce tuż przy samej krawędzi drogi, świadczyły, że zna swoje miejsce i nie zamierza zajmować wyższego. Trudno jedynie było określić jej wiek. Sylwetka typowo dziecięca, choć można już było poznać ślady wkraczania w wiek dorosły. Palce zaciśnięte lekko na drzewcu straciły swoją dziecięcą pulchność już jakiś czas temu, choć nie wiadomo, czy to z powodu trudów podróży, czy też dzięki przejściu w bardziej dojrzałą kondycję organizmu. W porównaniu z pół-człowiekiem, który siedział na wozie, wyglądała strasznie drobno, jak na osobę dorosłą. W sumie musiałby to być bardzo drobny i szczególnie niski człowiek, jeśli wziąć dziewczynę za dorosłą. Tak w sam raz jednak, jeśli wziąć ją za dziecko. Twarzy przez zasłonę nie było widać, więc ciężko było określić jej wiek.

Mimo wszystkich przesłanek i wątpliwości, jakie krążyły po głowie, Sakura miała nadzieję, że obejdzie się bez walki i będą mogli spokojnie jechać dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Sakura : 16-02-2011 o 00:13. Powód: Rozszerzono część dot. wyglądu
Sakura jest offline