Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2010, 22:54   #11
Raghrar
 
Raghrar's Avatar
 
Reputacja: 1 Raghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znanyRaghrar nie jest za bardzo znany
Darlethormilian w skupieniu oglądał transmisję z głębokich czeluści Czarnej Gwiazdy. Zachowanie mutantów nie odbiegało od tego, co zostało spisane w dostępnych mu księgach. Nie dziwiła go także ich obecność. Zarówno w imperialnych archiwach, jak nawet w dziennikach Czarnej Gwiazdy znajdowały się odniesienia do zgubnego wpływu spaczni na ciała i umysły załogantów. Często wystarczyła drobna nieregularność w działaniu pola Gellera, by cały przedział został skażony przez oddziaływanie Immaterium i zamieszkujących je istot. Niepokoił go za to fakt, iż stworzenia zamieszkałe w trzewiach okrętu darzyły boską czcią osobę swego dawnego kapitana. Mogła to być rzecz jasna pozostałość dawnego szacunku i admiracji umiłowanego przywódcy. W dodatku zakorzeniona tak głęboko, iż nawet po setkach lat to, co zostało z lojalnych marynarzy, okazuje cześć i respekt wspomnieniom o swym dawnym wodzu. Darleth miał nadzieję że właśnie to jest powodem zachowania mutantów, choć zimny dreszcz przeszedł go na myśl, że sprawa mogłaby być nieco bardziej skomplikowana. Nie był to jednak czas na tego typu przemyślenia, tym bardziej, iż stare dzienniki Czarnej Gwiazdy stawiały byłego kapitana w bardzo dobrym świetle.

- Z tego co mi wiadomo, okręt już teraz dysponuje lewitującymi serwoczaszkami. – Zwrócił się do Vladyka. – To powinno przyspieszyć proces integracji jednej z nich z interfejsem pana de`Viraes. Z doświadczenia wiem, że takie rozwiązanie jest bardzo efektywne. – Wskazał na Nikolaia, swą osobistą serwoczaszkę, która aktualnie, zgodnie z poleceniem, krążyła w pobliżu Venditiusa, dokonując nieco niedyskretnie pomiarów jego pancerza. Darletha fascynowali Astartes. Bardzo żałował, że w natłoku zajęć i obowiązków nie miał jeszcze okazji odbyć dłuższej rozmowy z towarzyszącym im kolosem. Był jednak przekonany, że nadejdzie czas, kiedy będzie mógł go nieco wypytać o pewne aspekty egzystencji niecodziennych istot, jakimi byli Marines.
Barbarzyńcom warto uświadomić, że jakakolwiek walka pomiędzy plemionami będzie skazą na honorze zarówno dla wojownika, jak i całego jego plemienia. W obecnej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na bratobójczą walkę.

***

Kiedy tylko kapitan wyszedł, Darleth przy pomocy dataslatea zadał kilka zapytań okrętowej bazie wiedzy.
- Jeżeli statek jest opuszczony przez załogę, w większości przypadków przysługiwałoby nam do niego prawo. Czuję się jednak zobowiązany, by zapoznać się z dokumentacją na miejscu, jeżeli takowa istnieje. Dołączę do pierwszej grupy zwiadowczej, która uda się na stację. – Spojrzał na ekran przenośnego urządzenia, które trzymał przed sobą niczym księgę. – Niestety nie posiadamy szczegółowych planów, więc będą nam musiały wystarczyć obrazy wykonane przez skanery Czarnej Gwiazdy. - Na znak dany przez seneszala, serwoczaszka Nikolai zbliżyła się do pulpitu jednej z konsol, by Darleth mógł przerzucić wszystkie dostępne dane na dataslate i swego niewielkiego, lewitującego serwitora. – W trakcie eksploracji będziemy te dane aktualizować. Pozwolicie szanowni państwo, że udam się teraz do głównej biblioteki. Jak rozumiem, z niektórymi z was spotkamy się na pokładzie promu. – Uczynił kurtuazyjnie gest Aquila, po czym wyszedł w kierunku swego lokum.

- Bracie Cyklaviusie… - Seneszal zwrócił się do jednego z adeptów administratum, którzy pieczołowicie pomagali mu do tej pory przeglądać i katalogować biblioteczne zbiory zgromadzone na Czarnej Gwieździe. Starszy już człowiek, o przygarbionej sylwetce i posiwiałych włosach odwrócił się w stronę Darletha. Jego palce wciąż wędrowały po klawiaturze maszyny archiwizującej, którą zamontowano mu z przodu. – Jak już brat wie, obowiązki wzywają mnie do wyjścia poza okręt. Mam dla brata kilka zadań do wykonania. – Starzec dokładnie notował każde słowo. Był niesłychanie skrupulatny. Darleth uważał, że człowiek ten z powodzeniem mógłby pracować dla Inkwizycji. Notował wszystko, co czasami zaczynało irytować nawet seneszala. - Po pierwsze, zdobyć jak najwięcej, jak najdokładniejszych informacji na temat prawa przejęcia opuszczonego obiektu. Chodzi dokładnie o stację, do której właśnie dotarliśmy. Chcę mieć pełny, szczegółowy raport. Gdybym nie wrócił zanim skończycie, proszę o przesłanie mi tych informacji. Jeśli uwiniecie się szybko, poszukajcie informacji o Gariss IV. Liczę na was. – Uzyskawszy potwierdzenie przyjęcia zadania od Cyklaviusa, ruszył w stronę hangaru. Nie mógł przecież pozwolić, by ekspedycja musiała na niego czekać. Zabrał ze sobą swój standardowy ekwipunek. Przygotowanie nie zajęło mu też wiele czasu. Doskonale czuł się w zbroi, więc zakładał ją zawsze, kiedy miał się pojawić na mostku. Tuż za nim grzecznie lewitował Nikolai. Po drodze sprawdził połączenie pomiędzy okiem a serwoczaszką, a także wszelkie podsystemy cybernetycznego okularu. Dodatkowe oko z pewnością okaże się przydatne podczas takiej eskapady. Poza tym, miał nadzieję spojrzeć na Czarną Gwiazdę z zewnątrz. A może jakimś trafem dojrzy coś ciekawego?
 
__________________
"Hope is the first step on the road to disappointment"
Raghrar jest offline