- Spokojnie zajmiemy się tym – tyle James usłyszał od policjantów, po czym kazali mu iść z innymi. Skorzystał z zaproszenia i wsiadł do czarnego BMW. Lubił samochody tej marki, miały w sobie to coś. Marzył by posiadać takie auto. Strach zmalał i przestał martwić się o brata, w końcu jest starszy i poradzi sobie.
Kolumna pojazdów i motorów, jak zauważył, ruszył w kierunku miejscowej szkoły. Po paru minutach byli już na miejscu. Budynek był przygotowany na przyjęcie nowych lokatorów, drzwi był pozabijane deskami. James podziękował za podwózkę i ruszył w kierunku starszego łysego mężczyzny, który proponował by przyjechali właśnie tu. Denov usłyszał ryk syren i obrócił się w kierunku nadjeżdżających pojazdów policji i SWAT-u. Nie miał przy sobie dużo, a w szczególności nie posiadał broni, więc po szybkim przeszukaniu był wolny. Radiowozy i pojazdy SWAT-u odjechały, na miejscu zostało tylko czterech policjantów. Ruszyli w kierunku szkoły. James trzymał się w środku tego pochodu, bo jak to jest w horrorach, najpierw gaśnie światło i znika ktoś z tyłu, a później na tych z przodu wyskakuje coś z rozwidlenia lub pokoju. Grupka nagle się zatrzymała i Denov o mało nie wpadł na osobę przed nim. Wychylił się i zobaczył trzy osoby konsumujące jakiegoś farmera. Widok flaków znowu go przeraził, po raz kolejny poczuł że puści
pawia.
Rozległy się strzały i James zobaczył jak dwójka policjantów z tyłu spieprza w nieznanym kierunku.
~Już po nich~ pomyślał. Strzały ucichły, dwójka policjantów leżała na podłodze, a nad nimi stali dwaj faceci z ich grupki, jeden miał pistolet, chyba jednego z policjantów, drugi ściskał strzelbę.Gliniarze zostali ugryzieni i powołując się na swoją wiedzę z filmów i gier, był pewien że już jest po nich. Rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym podszedł do jednego z krzeseł i wyrwał drewnianą nóżkę. W walce na wiele się nie zda, ale musi wystarczyć, dopóki nie znajdzie czegoś lepszego. |