Pet stał chwilkę i przyjrzał się uważnie ruchom młodego. Nic specjalnego tak jak podejrzewał, to był młody on niedojrzały i wciąż bezradny. Parker napiął pierś i spojrzał centralnie na scorpiona.
- Widzisz skoro chcesz to się nie będę ruszał.
Stwierdził krótko spidey. Po chwili samoistnie z jego brzucha wystrzelił podłużna i cienka niby macka utworzona przez symbionta. Była przekosmicznie szybka i nie do uniknięcia dla kogoś z obciążeniem. Albo uwolni młodego albo dostanie. |