Jeszcze nim Chuck upadł na ziemię, Seamus wiedział, że przesadził. Barman był pijany. Każdemu kuźwa się wtedy zdarza pyskować. Nie wspominając już o okolicznościach...
Wymierzony jednak w jego kierunku pistolet Golasa, którego zauważył dopiero po pierwszych słowach jakie wypowiedział ochroniarz, sprawił, że Seamus zapominał o znokautowanym Chucku. Szczególnie wzmianka o sprzątaniu bardzo mu się nie spodobała. Golas nie zostawiał wątpliwości, że naprawdę strzeli, ale i bynajmniej nie wyglądał na takiego co to zwyczajnie do wszystkich nie zacznie strzelać. A w szczególności tych ugryzionych, z których jedno było w kiblu, a drugie właśnie darło się na Seamusa jakby pierwszy raz widziało ofiarę dobrej bitki w kantynie. - A co? Zastrzelisz mnie klawiszu jeśli mnie pogryźli?? A może mi nie wierzysz i chcesz żebym się dla ciebie kuźwa rozebrał lachociągu?! Mogłeś zamiast siedzieć i pierdzieć w fotel, wystawić nos dużo wcześniej to może obeszło by się bez... tego.
Miał ochotę i jemu spuścić łomot, ale odbezpieczona Anakonda kliknęła niebezpiecznie dając do zrozumienia, że Golas w dupie ma jego zarzuty i obelgi. Przez chwilę z zaciętym wyrazem twarzy mierzył się wzrokiem z ochroniarzem walcząc ze sobą by nie dać mu pretekstu, na który ten tylko czekał. Walczył naprawdę wiele z siebie dając by w końcu odstąpić o krok tak jak mu kazano. - Nikt mnie nie ugryzł. Jedyny ugryziony jest przykuty do rury odpływowej w umywalni. Chcesz to idź i sprawdź – powiedział w końcu po czym dodał już spokojniej choć nadal niechętnie patrząc na barmana, który może i rzeczywiście nie zasłużył na aż takiego gonga - A jemu nic nie będzie. Na takim rauszu pewnie nawet nie poczuł. Ale lepiej dla niego kuźwa będzie jak wytrzeźwieje i trzyma język za zębami.
Czując nadal na plecach upierdliwą muszkę Anakondy podszedł do ściany, na której wisiała apteczka biura i wyłuskał z niej jedną z psycho-tabletek. Po chwili wahania wziął jeszcze jedną. Jedna i tak czasem nie wystarczała. Złapał się za kurtkę w poszukiwaniu zagubionej gdzieś piersiówki, ale nie znajdując jej po prostu rozgryzł gorzkie pigułki. - I co? Zamierzacie dać z nim we trójkę nogę? Czy to większa biba będzie? - spytał patrząc na Sanders i Jakowlewa.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |