Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2010, 16:35   #10
Gwozdzik
 
Reputacja: 1 Gwozdzik nie jest za bardzo znany
Przebudziłem się w lesie przy ognisku, siedział prze mnie Drzewołaz. Tak jak inni członkowie jego rasy miał na palcach przyssawki, a kolor jego skóry podchodził pod brąz. Był ubrany w obdartą, beżową tunikę, oraz czarne płócienne spodnie. Na ramieniu widniał tatuaż w kształcie czaszki przebitej na wylot długim nożem. Oznaczało to że był zabójca. Miał też na nadgarstku inny tatuaż, widniał na nim wąż. Nie wiem co on oznacza, ale na pewno nic przyjemnego. Nagle Drzewołaz zauważył ze się przebudziłem i spojrzał na mnie.
- Kim jesteś i co ja tu z tobą robię? - Spytałem.
- Jestem Filon, uratowałem cię z płonącego miasta. – Po czym drzewołaz pokazał ręką na wzgórze gdzie płonęło miasto. Ujrzałem tam wiele postaci z czymś w rodzaju kusz lecz zamiast bełtami strzelały one ogniem. Wybuchła kolejna chata, setki płomieni niszczyło miasto tak jakby było ono tylko malutką przeszkodą. Nagle w powietrze wystrzeliły miliony iskier, żarzyły się w powietrzu przez około dwadzieścia sekund. Po czym zmieniły się w srebrne kamyki i spadły na ziemie wybuchając jak dynamit.
- Co się dzieje w mieście?
- Miasto niszczą hordy Squisów, z rozkazów Lorda Rakeosa.
- Co za Squisowie, jaki Lord?
- Widzę że nie znasz sytuacji. - Zamilkł czekając na moją odpowiedź, lecz nawet się nie poruszyłem. Po chwili ciszy Filon zaczął opowiadać historię Lorda Rakeosa. Mówił o tym jak Lord chciał użyć sił nieczystych do stworzenia pokoju na świecie, lecz nie przewidział że zło wniknie na miejsce jego duszy i zjednoczy prawie wszystkie gatunki stworzeń, by zniszczyć ten świat. Oraz o tym że wysłał największą część swojej armii czyli plemię Squisów, – Wiewiórko-ludzi, posiadających rozwiniętą technikę wojenną. - na poszukiwanie pewnego amuletu. - Po tych słowach zauważyliśmy, że z miasta wyjeżdża wóz, a za nim w pogoń około trzydzieści stworzeń. Po jakiejś minucie wóz był zaledwie pięćset stóp od nas. Zauważyłem wtedy, że prowadzi go krasnolud z pergaminami w ręku, a pogoń była złożona ze Squiskich wojowników. Gdy wóz był jakieś trzydzieści stóp od nas, Filon złapał mnie za rękę i razem wskoczyliśmy na wóz.

Jak teraz???
 

Ostatnio edytowane przez Gwozdzik : 05-12-2010 o 16:52.
Gwozdzik jest offline