Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2010, 12:18   #138
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Post pisany wspólnie z Abishai

Ruth rzadko zdarzały się takie chwile. Zwykle miała dobry nastrój i chodziła uśmiechnięta, a ostatnim zajęciem jakiego zwykła się podejmować było myślenie. Tym jednak razem przez całą drogę była nieco smutna i mocno zamyślona. Myślała o swojej przyszłości. O Samuelu i ich dziecku... Ona sama nie dała by rady wychować dziecka. Ile to razy nocowała na trakcie, pod mostem, czy w stajni? Nigdzie nie zagościła na tyle długo aby nazwać dane miejsce swoim domem... a dziecko będzie tego potrzebować.
Oboje z Samuelem bardzo do siebie pasowali. Cenili sobie wolność i brali z życia pełnymi garściami, a do tego naprawdę wpadli sobie w oko. Z pewnością będą stanowić dobraną parę... ale czy będą dobrymi rodzicami, to już inna kwestia.
Rozmyślania, a zwłaszcza dotyczące przyszłości nie były dla Ruth czymś naturalnym. Szło jej to zatem powoli, a każda kwestia rozciągała się na kilka nowych tworząc przy tym różne dodatkowe dygresje. Nic wiec dziwnego, ze zanim dziewczyna się spostrzegła dojechali do jakiejś karczmy, w której to decyzją ich przewodnika postanowili zatrzymać się na noc.
Ruth jeszcze dziwniej czuła się przy stole. Większość, jeśli nie wszyscy przy stole pili wino, a ona musiała się zadowolić zapisanymi przez lekarza ziółkami.

Samuel również przez całą drogę był milczący, także i przy stole jedynie rozdawał uśmiechy. Niestety zarówno Ruth, jak i... owej ciemnowłosej służce. Cóż, niełatwo jest zapomnieć stare nawyki.
Siedząca obok niego złodziejka, posyłała mu co chwilę badawcze i karcące spojrzenia. Sprawdzała go i niespecjalnie odpowiadało jej że ogląda się za inną... nawet jeśli pamiętała czasy, gdy sama dorabiała się na napiwkach za podawanie piwa i chwalenie się dekoltem. W końcu nie wytrzymała i nachyliła się do swego ukochanego.
- Czy ona bardziej ci się podoba niż ja? - wyszeptała mu na ucho.
- Ona mi się podoba. Nie bardziej jednak niż ty. - westchnął Samuel i cmoknął Ruth w policzek, gdy akurat owej służki nie było w pobliżu. Łyknął alkoholu przyniesionego do posiłku i westchnął. - Ruth, obiecałem ci się zmienić. Ale nie zrobię tego w dzień czy miesiąc. Nie chcę wyjść na gbura, ale to się toczy zbyt szybko.
Pogłaskał ją po dłoni dodając cicho.- Mieliśmy razem podróżować, poznawać siebie nawzajem. A ty już mnie widzisz swoim mężem.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego przyjaźnie... a może figlarnie?
- Ależ rozumiem, nie ma sprawy. Gdyby kobiety ci się nie podobały, to nie bylibyśmy razem, prawda? - rzekła cicho i uśmiechnęła się do niego szeroko. Ponownie nachyliła się, aby powiedzieć coś co zaadresowane było tylko dla niego.
- Ale tej nocy chcę cię mieć wyłącznie dla siebie. Nie pożałujesz - wyszeptała mu do ucha, po czym polizała je zawadiacko i zmysłowo, a następnie zachichotała cicho.
- Kusząca propozycja. - uśmiechnął się Lestre i spojrzawszy w jej oczy rzekł czule się uśmiechając. - Wiesz chyba, że nie masz powodu o mnie rywalizować z żadną kobietą? W końcu, to z tobą pojadę dalej. Nie z nimi.
Ruth uśmiechnęła się szczerze. - Ależ oczywiście - odpowiedziała z uśmiechem. - Sory za te fochy, ja wcale nie ten. Jak chcesz to możesz patrzeć gdzie chcesz - dodała i puściła do niego oczko.
Ruth zdawała sobie sprawę, że zabraniać temu mężczyźnie patrzenia na inne kobiety, to niewygodna walka z wiatrakami, której nie chciała rozstrzygać. Sama doszła do tego, że gdyby Samuel nie był kobieciarzem, wcale nie byli by razem. Ona sama też była wyzwolona w tej kwestii i wolała czuć pewną swobodę w związku... Oczywiście będzie się wystrzegać innych mężczyzn, ale jeśli się jej to kiedyś nie uda, musi zasłużyć na wybaczenie ze strony Samuela.
- Masz prawo być zazdrosna. I pewnie powody. - Lestre spojrzał za służką, zachichotał na samą myśl, która po chwili, przekazał cichaczem do uszka Ruth. - I pewnie prawo się nie zgodzić, jakby przy którejś okazji, wpadło mi do głowy po pijaku dołączyć do naszych figli, nowo poznaną znajomą.
Dziewczyna zachichotała figlarnie. - Nooo... wiesz, po pijaku. To wszystko jest możliwe - zastanawiała się na głos, uśmiechając się do niego. Przez moment zapomniała, że przez najbliższe kilka miesięcy nie będzie jej dane zaznać tego wspaniałego stanu, jakim było upojenie alkoholom.
- Jestem pewna, że dałbyś radę... A może masz już takie doświadczenia? - spytała przyglądając mu się badawczo. - Przyznaj się. Opowiedz mi - dodała szczerze się uśmiechając. Osobiście sądziła, że nie jest to odpowiedni temat dla uszu młodej Lami, ale oni przecież rozmawiali tylko miedzy sobą; cicho, a wręcz szepcząc sobie do ucha.
-Wspominałem ci przecież o bliźniaczkach...-szepnął jej do ucha cicho, po czym niemal mrucząc niczym kot, dodawał.- Poza tym są na tym świecie kobiety, które cenią zarówno dotyk męskich jak i kobiecych dłoni na swym nagim ciele.
Głos jego wydawał się jej nieco rozkojarzony, przeszedł w cichy szept, którego nie mogła dosłyszeć. Nagle co innego przykuło uwagę Ruth. Chłodny, ale pieszczotliwy dotyk palców?... Wędrujący po jej udzie w górę. Było to dziwne uczucie, bowiem Samuel trzymał rączki na stole. Chociaż jednak z nich wykonywała pieszczotliwe ruch na blacie, odpowiadający zmysłowemu ruchowi widmowych palców pod jej spódniczką.
Dziewczyna uśmiechnęła się błogo. Wszak czuła się tak dobrze. - Łał - wyrwało jej się z gardła, a powiedziała to w taki sposób iż jasne było, że Samuel zaimponował jej nową sztuczką.
- To jest naprawdę niezłe - pochwaliła go po chwili. - A używałeś tego do czegoś innego? - spytała. - Tylko nie przerywaj - zastrzegła natychmiast i z figlarnym uśmiechem puściła do niego oczko.
- Bardzo rzadko. - rzekł pomiędzy jednym, a drugim zaklinaniem wiatru. Bądź co bądź nie lubił ujawniać swoich umiejętności. Ale Ruth powinna wiedzieć... Skoro będzie z nim podróżować, to pozna jego sekrety. Przerywać też nie zamierzał. Szybki ruch dłoni sprawił, że widmowe palce przesunęły się głębiej i na bieliźnie dziewczyny zaczęły wykonywać lubieżne harce.
A Samuel przyglądał się jej reakcji z łobuzerskim uśmieszkiem.
Dziewczyna nic nie mówiła. Najpierw uśmiechała się błogo do Samuela, potem na dłuższą chwilę zamknęła oczy i rozkoszowała się doznaniami. Oddychała szybciej i głębiej, poddając się chwili.
Wiedziała, że Samuel znał się na rzeczy, ale nie wiedziała, że zna takie zaklęcia... ani że w ogóle takie istnieją.
A Lestre bawił się ruchami, szeptem rozkazując powietrzu, dłonią zaś sterując nim. Pieścił ją raz silniej, raz mocniej...raz delikatniej, raz drapieżniej. Znajomość kobiecego ciała bardzo mu w tym pomagała. Uśmiechał się do niej ciepło, pozwalając jej na chwilkę rozkoszy. Była to prosta dość sztuczka z użyciem niewielkiego potencjału, acz wymagająca wiele precyzji.
Nie trwało długo zanim Ruth zapragnęła zbliżenia i postanowiła zrobić coś w tym kierunku. Nie chciała rozpraszać kuriera w jego poczynaniach, ale nie była się w stanie powstrzymać. Jej prawa dłoń powędrowała od kolana Samuela, w górę do jego "dumy", gdzie przez spodnie zaczęła go masować. Wszystko odbywało się pod stołem, więc zasadniczo nikt nie powinien był tego dostrzec.
Samuel zareagował utratą skupienia, na jej działania...przez chwilę czar osłabł. Niemniej Lestre w takich prostych sztuczkach był dość biegły i kolejny szepty sprawiły, że powietrze znów pieściło ciało Ruth poprzez jej bieliznę.
Dziewczyna nie mogła już dłużej wytrzymać. Chciała dostać coś więcej!
Nachyliła się do Samuela. - Chodźmy do naszego pokoju - wyszeptała mu do ucha oddychając głęboko.
Te słowa wyrwały go na moment z tworzonego zaklęcia. Pieszczoty wiatru momentalnie ustały. Spojrzał na nią i rzekł cicho.- Ale na coś krótkiego.
- Może być, obojętnie. Chodźmy już - odpowiedziała szybko i wstała. Była gotowa, aby udać się na górę i złapała Samuela za rękę, aby czym prędzej poszedł tam wraz z nią. Choć zostawiła swój posiłek niedojedzony, nie myślała teraz o nim - obecnie miała duży apetyt... ale na coś innego.
Weszli do pokoju, zamknęli drzwi. Rozpalony jej dotykiem Samuel, przycisnął dziewczynę plecami do ściany. Ona zarzuciła mu swoje ręce za szyję i przytuliła go do siebie. Zaś jego dłonie odważnie sięgnęły pod spódniczkę, by pozbawić jej intymne miejsca jakiekolwiek osłony. Usta jego wędrowały po jej szyi, ale była to jedyna pieszczota na jaką w tej chwili był w stanie skupić się Lestre.
Ruth jęknęła cicho, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. Była zadowolona z takiego obrotu wydarzeń i chciała więcej. Uniosła głowę go góry wystawiając mu swoją szyję, zaś dłońmi zaczęła schodzić niżej, gładząc jego dobrze zbudowaną klatę i brzuch, aż wreszcie doszła do klamry pasa. Nie zwlekając sprawnie zaczęła mu ją odpinać, aby po chwili opuścić jego spodnie, które zatrzymały się na wysokości kolan mężczyzny.
Usunięcie ostatnich barier między nimi, zakończyło się gwałtownym szturmem Samuela na jej bastion kobiecości, a potem kolejnym i kolejnym i kolejnym. Lestre tym razem był dziki i nieokiełznany. Nie było w jego gwałtownych ruchach, ani pieszczotach śladu czułości... jeno czysta zwierzęca niemal, żądza.
Ruth nie miała jednak nic przeciwko - nie w tym momencie. Sprawnie wyplątała swoje stopy z opuszczonych wcześniej do kostek majtek, a następnie objęła Samuela rękami, a zaraz potem obiema nogami. Przyciskana do ściany, w pełni utrzymywała się na nim, oddając mu kontrolę nad całą sobą. Zadowolona dziewczyna, pojękiwała cicho w rytm gwałtownych ruchów mężczyzny.
To były gorące chwile, w których oboje rozładowywali ogień pożądania trawiący ich ciała. Przyciskając dziewczynę do ściany Samuel dyszał cicho jej do ucha, zapominając o pieszczotach.
Ale ta krótka acz gwałtowna chwila uniesienia dobiegła końca. A Samuel trzymając wciąż Ruth, rzekł cicho. - Ja... przepraszam. Nie powinienem tam na dole ... przy wszystkich. I nie powinienem tak daleko się posuwać.
Dziewczyna spojrzała na niego z przyjaznym uśmiechem. - W porządku, nie martw się tym - powiedziała i spoglądając mu w oczy, przyłożyła swoje usta do jego ust, aby po chwili mogli połączyć się w gorącym pocałunku.
Samuel pocałował ją, jednocześnie opuszczając jej nogi na ziemię. Po czym mruknął smutno. - Jestem okropnym człowiekiem.
Pogłaskał ją czule po policzku. - Naprawdę okropnym i jeszcze długo będę.
Po czym zaczął się ubierać. - Czyli na noc chcesz mieć mnie dla siebie?
Ruth spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. - Nie jesteś złym człowiekiem. Naprawdę, uwierz mi - powiedziała spokojnie przekonana, do tego co mówi.
- I tak. Chciałabym abyśmy spędzali razem już wszystkie noce, gdy tylko będzie to możliwe - dodała obejmując go rękoma za szyję i przytulając się do niego.
- W to nie wątpię. Jestem dobrym podrywaczem... ale i słabym człowiekiem. Ty masz swoją słabość, piwo i wino. A ja kobietki. - westchnął Samuel cmokając dziewczynę w czubek nosa. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- A na razie nocy, jeszcze nie ma. - rzekł Samuel i pogłaskał Ruth po włosach wyswobadzając się z jej objęć. Nie oponowała, gdyż zdawała sobie sprawę, że powinni wracać do sali biesiadnej i pilnować, co by nikt nie napadł na Panienkę Lamię.
- Muszę się przejść. Spotkamy się później. - cmoknął dziewczynę w policzek.
- No dobra - powiedziała cicho, choć tymi słowami Samuel zaskoczył ją nieco. Ogólnie ostatnio był nieco inny - i nie tylko w... "tej" ich ulubionej kwestii. Ruth zdawała sobie sprawę, że zapewne było to spowodowane wieścią o ich dziecku. Ona sama też nie była na to gotowa, ale miała nadzieję, że uda jej się odpowiednio przygotować i sprostać czekającym ją wyzwaniom... Rozmyślała o tym, ale nadal nie wymyśliła nic konkretnego. Może więc teraz jej się uda? nie mniej jednak, obecnie chciała iść z Samuelem, albo choćby odprowadzić go do drzwi karczmy.
- Pójdę z tobą, odprowadzę cię - powiedziała cicho i złapała go za rękę, zapominając o całej reszcie świata... w pierwszej kolejności wliczając to pozostawioną po sobie rzecz.
Samuel cmoknął Ruth w policzek. - Nie miałaś przypadkiem planować, naszej wspólnej nocy? Mówiłaś, że będzie wyjątkowa.
Wyswobodził swą rękę z jej dłoni, muskając wargami jej szyję. - Nie martw się. Jeszcze zdążę ci się znudzić.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego delikatnie. Natychmiast przyszły jej do głowy pewne szalone pomysły co do ich wspólnej nocy, ale musiała jeszcze to przygotować.
- E tam, nie znudzisz mi się - rzekła spokojnie i puściła do niego oczko. - To zobaczymy się później? - rzekła z uśmiechem, myśląc o tym co będą później robić.
- Na pewno. - Samuel delikatnie cmoknął usta Ruth i wyszedł.
 
Mekow jest offline