Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2010, 12:21   #139
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Ten także ;)

Zaraz potem, Ruth zeszła do sali głównej i usiadła tam gdzie siedziała wcześniej. Nie byli nieobecni aż tak długo, więc jej jedzenie i ziółka nadal na nią czekały, choć napar zdążył już nieco ostygnąć. Ruth spojrzała na siedzących obok niej towarzyszy.
- Wybaczcie mi proszę, ale muszę sobie o czymś pomyśleć - wymówiła się od wszelkich dyskusji. Zwykle była towarzyską osobą. Często się śmiała i lubiła z innymi ludźmi rozmawiać, pić... i nie tylko. Tym jednak razem chciała dokończyć swoje przemyślenia. Nurtowało ją wiele pytań...
Samuel zdawał się być stworzony dla niej i byli znakomitymi kochankami, ale czy poradzą sobie jako małżeństwo? A jako rodzice?! Czy naprawdę bogini Laria pobłogosławiła ich związek, czy ona sama tylko tak sobie wmówiła? - póki co brakowało ku temu wskazówek.
Było tego trochę za dużo jak dla niej, więc kończąc posiłek, skupiła się na tym co miało się stać tej nocy. Na resztę przyjdzie jeszcze czas. Jak by tu sprawić, aby Samuel bawił się lepiej niż kiedykolwiek?
Jej samej nie wolno było pić alkoholu, ale kurier nie miał takich zakazów... To był pierwszy jej pomysł, ale chciała zaserwować mu coś oprócz tego. Perfumy były drogie, a kadzidła nie wszystkich kręciły... w tym jej. Zapachy odpadały. Widoki mogła zagwarantować takie jak zawsze... może by tak zatańczyć dla niego, rozbierając się jednocześnie? W szeptaniu na ucho różnych słów była dobra... ale i Samuel też już miał wystarczające doświadczenie, aby go to nie zaskoczyło pozytywnie, aby to nie było tak wyjątkowe jak ona tego chciała... Pozostał jeszcze zmysł smaku i dotyku. To drugie na pewno będzie. Ale gdyby tak połączyć te dwa?! Dziewczyna zamyśliła się, planując miłą niespodziankę dla swojego ukochanego.
Dość szybko dokończyła jeść i podeszła do lady. Po krótkiej rozmowie z karczmarzem dostała to co było jej potrzebne. Miała przy tym nadzieję, że mała buteleczka rumu i słoiczek niespodzianki, nie zwrócą specjalnie uwagi Iriala, który pokrywał wszystkie koszty... wszak wina nie piła jak inni, więc na tyle chyba mogła sobie pozwolić.
Odebrała towar i chciała ruszyć na górę, aby przygotować się odpowiednio. Odwróciła się i ruszyła w drogę. O mało się nie przewróciła, gdy nie wiadomo skąd, na jej drodze pojawił się jakiś dzieciak... może był to dzieciak, może krasnolud, albo niziołek. W każdym bądź razie sięgał jej do pasa i stał tuż obok niej gdy dobijała z karczmarzem targu. Miał on dość dziwną minę niewiniątka.
- Weź mi się tu nie plącz pod nogami mały - skarciła go dziewczyna, choć nie była aż tak zła. Sam jej głos sprawiał raczej wrażenie rozbawionego, zwłaszcza gdy dostrzegła wystraszoną minę delikwenta.
- Oj przepraszam, moja wina - rzekł "mężczyzna" i skłonił się jej.
Ruth nie dała się jednak zwieść. Dzieciak wyglądał podejrzanie i dziewczyna natychmiast sprawdziła zawartość swoich kieszeni. Okazało się, że nadal miała swoje pieniądze - dokładnie tyle samo co przed przybyciem do karczmy. A więc nie zdążył jej okraść... i dobrze!
Wyminęła go i nie myśląc o tym więcej, skupiła się na tym co zaplanowała.
- Dobranoc wszystkim - pożegnała się jeszcze z towarzyszami, zanim udała się do jej i Samuela pokoju.

Na miejscu, zostawiła drzwi lekko uchylone i postawiła rekwizyty na stoliku. Powinny były zostać w zasięgu ręki.
W kominku tlił się już tylko mały płomyk, więc dorzuciła do niego parę przygotowanych, suszących się obok palików. Światło ognia nie tylko dawało ciepło, ale i budowało romantyczny nastrój.
Lestre zjawił się później, z bladym uśmieszkiem na twarzy. Spojrzał na Ruth i rzekł żartobliwie.- W górach będziemy musieli znaleźć sposoby, by się rozgrzać. Masz jakieś pomysły?
- Najlepiej będzie często się kochać - Ruth walnęła prosto z mostu. Po czym zastanowiła się chwilę. - A jak długo będziemy w górach? Tam jest zima, prawda? Bo ja mam tylko jeden strój i nie za bardzo nadaje się na zimną pogodę - rzekła, lekko zaniepokojona.
- Trudno powiedzieć. - oparł się plecami o drzwi i spytał. - No i jak było? Jak ci się podobało, kochać się na trzeźwo?
Dziewczyna roześmiała się rozbawiona. - Ciurlanie na trzeźwo nie jest dla mnie nowością. Na szybko też nie - wyjaśniła bez wahania, nie krępując się wypowiedzianymi słowami.
-A myślałem, że cię czymś zaskoczę.-zaśmiał się Samuel, podrapał po podbródku, dodając.- Co jeszcze lubisz poza piciem i figlowaniem?
- Hmm - dziewczyna musiała się chwilkę zastanowić - Lubię się śmiać. Z jakichś historii, albo z jakiegoś pajaca co to robi z siebie głupka. I czasem z siebie też się śmieję, ale to już raczej po wypiciu. A co do naszego tego... To było, tak normalnie - powiedziała wzruszając ramionami. Podeszła do niego uśmiechając się figlarnie. - Z tobą chyba wolę... inaczej, tak jak wcześniej, tam na stryszku - rozpamiętywała upojne chwile, a uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Samuel uśmiechnął się dodając.- W takim razie...majteczki nie są ci potrzebne.
Ruth uniosła brwi do góry, a po chwili jej głowa i wzrok skierowały się pod ścianę, gdzie nadal spoczywała wspomniana część jej garderoby. Zrozumiała, że zapomniała o niej gdy zabawiali się wcześniej i od tamtego czasu chodziła bez majtek... przez cały pobyt w sali karczmy. Wyglądała naprawdę na zmieszaną. - Całkiem o nich zapomniałam - przyznała się, zamykając oczy i ukrywając zarumienioną twarz w dłoniach. Po chwili spojrzała ukradkiem na Samuela.
- Nie mów mi, że...- Samuel zaśmiał się głośno, przyciskając dłoń do czoła.- Przecież za każdym razem gdy się schylasz, pokazujesz wszystko co masz pod spódniczką.
Policzki Ruth były już poważnie zarumienione, a ona sama zaczęła jakby uciekać wzrokiem, choć szczery uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- To są te rzeczy, z których potem można się śmiać - powiedziała i o dziwo zabrzmiała spokojnie. Dopiero potem dotarło do niej, co mógł kombinować jeden chłoptaś.
- O nie - zaczęła lekko przerażona, Ej no ale... Chyba nie jest aż tak krótka - powiedziała na swoją obronę. Schyliła się na próbę, i próbowała odwrócić głowę, aby sprawdzić jak bardzo chwali się swoimi wdziękami. Bez lustra w pokoju okazało sie to bardzo trudne do sprawdzenia i wyglądało wręcz komicznie.
Kurier obserwując jej wygibasy, zaszedł ją od tyłu. Poczuła place Samuela między swymi nogami, pieszczotliwie wodzące po jej skórze. Sam Lestre mruknął.-No to... co teraz?
Dziewczyna zaprzestała swoich bezcelowych działań. Zapomniała o niedawnej przeszłości i skupiła się na tym co się działo obecnie... a naprawdę sporo zaczynało się dziać.
- No więc - zaczęła spokojnie. - Dla ciebie mam buteleczkę rumu, a potem... słodką niespodziankę - rzekła z uśmiechem. Odwróciła głowę, aby spojrzeć na Samuela.
- Nie mam ochoty pić. - odparł krótko Lestre nie przestając figlów palcami. Dodał wesoło. - Przejdźmy do słodkiej niespodzianki.
- No dobra - zgodziła się. Wszak nie wszystko co zaplanowała musiało mieć miejsce.
- Naszło mnie na taki pomysł. Kiedyś o tym słyszałam, ale brakło dobrej okazji na wypróbowanie i ... no może się skusisz. Mam troszkę miodku, może chciałbyś... go ze mnie... zlizać? - zaproponowała z uśmiechem, jednocześnie udając niewiniątko.
- I twoje na wierzchu...tak? wzruszył ramionami Lestre. Odsunął się od niej dodając.- Niech ci będzie Ruth. Skoro masz na to ochotę.
- Ależ to ma być dla ciebie, a nie chcesz? Na co masz ochotę? - powiedziała żywiołowo. Sądziła, że jej niespodzianka bardziej mu się spodoba... pomyślała, ze może gdyby tak jego pokryć odrobiną miodu? Złapała mały słoiczek stojący na stoliku i próbowała go otworzyć... ale średnio jej to wychodziło.
Samuel pomógł otworzyć ów słoiczek , dodając wesoło.- Chcę chcę, tak sobie żartuję.
Ruth uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona, wyglądało na to, że jej pomysł się spodobał. Niezbyt głęboko zanurzyła palec w miodzie i wycierając go o siebie przeniosła odrobinę pszczelego daru na swój mostek, dokładnie między piersiami, gdzie Samuel miał zanurkować twarzą.
- Smacznego - życzyła mu ze szczerym uśmiechem.
Dłonie Lestre wylądowały na biodrach Ruth, a głowa między jej piersiami. Język wił się po biuście dziewczyny, a dłonie Samuela podciągały krótką spódniczkę do góry, odsłaniając jej nagie uda, pośladki i nie tylko.
Dziewczyna tymczasem, trzymając w dłoni ich słodki rekwizyt, położyła drugą rękę na potylicy mężczyzny i przytrzymując jego głowę wciśniętą w jej dekolt skierowała ich oboje w stronę łóżka.
Padła na nie jako pierwsza, ale nie pociągnęła Samuela ze sobą. Ponownie zamoczyła palec w zawartości słoiczka i przejechała nim po swojej nodze zostawiając na udzie ścieżkę miodu, którą miał przebyć język jej ukochanego. Przygotowała się tym na jego przyjecie, samo działanie pozostawiając jemu.
Samuel ukląkł i po chwili dziewczyna poczuła język wędrujący tą ścieżką powoli i drapieżnie.
Lestre obdarzał ją gorącą pieszczotą, powoli przesuwając po jej udzie językiem. Nie sięgając jednak dalej niż miodowa ścieżka. Nie chciał psuć zamiarów Ruth.
Gdy on działał, ona też nie pozostawała bezczynna i sprawnie pozbawiła się kamizelki. Kolejną, choć nadal niewielką porcję miodu wylała cienkim strumyczkiem na swoje piersi, zostawiając jedną "nitkę" na brzuch - miała ona doprowadzić jej mężczyznę do celu.
Samuel wdrapał się na łóżko i jego język zaczął tańczyć po jej nagiej skórze zbierając miód. Lestre nie spieszył się powoli rozkoszując się tą zabawą. I pieszczotami, jakimi obdarzał dziewczynę.
Ona zaś, ze szczerym uśmiechem, pomału dokładała Samuelowi miodu. Gdy zajmował się jedną z jej piersi, na drugiej otrzymywał kolejny słodki przysmak do zlizania.
Ruth także zaczęła odczuwać przyjemność. Jej oddech nieco przyspieszył, zaś nogi dziewczyny jakoś same rozeszły się na boki.
Podczas gdy usta Samuela zajmowały się jej biustem, palce wsunęły się pomiędzy uda i zaczęły drapieżnie harcować w intymnym zakątku Ruth, niczym palce skrzypka na instrumencie, podczas coraz szybszej melodii.
Ruth oddychała coraz szybciej. Podobało jej się to. Samuel ponownie był sobą i była gotowa na wszystko. Starała się zakraść dłonią do zapięcia jego paska i rozpiąć mężczyźnie spodnie. Co udało jej się dopiero po dłuższej chwili, gdyż miała do dyspozycji tylko jedną rękę. Chciała aby zaczęła się już ta najważniejsza część ich wspólnego wieczoru.
-Chyba masz ochotę na coś...innego?-spytał Samuel, gdy już odsłoniła dolną część jego ciała. Po czym zaczął powoli się rozbierać. Po chwili na ziemi lądowały kolejne części jego garderoby, aż wreszcie został mu tylko, naszyjnik z symbolem Larii.
Ruth uśmiechnęła się szeroko widząc Samuela w pełnej okazałości... i gotowości. Potem spojrzała wyżej - Też mam taki - rzekła z uśmiechem i pokazała swój, trzymany na szyi medalik z symbolem róży. Więc nie ubzdurała sobie tego błogosławieństwa! W tym momencie była tego nieomal pewna. - Weź mnie. Ku chwale naszej bogini... I nas samych - powiedziała podchwytując temat, choć wypowiadane słowa brzmiały niezbyt poważnie, raczej jako osobiste życzenie dziewczyny.
Samuel pochylił się i pocałował ją, gdy się łączyli razem w miłosnym uścisku. Kolejne zaś minuty zaczęły upływać dwójce na gorących miłośnych zapasach. Na ruchu bioder kuriera wzniecającym burzę doznań w ciele Ruth, na jego pocałunkach wędrujących po jej nagim ciele.
Znakomicie ze sobą współpracowali, bez problemów odczytując swoje myśli i doznania. Obywali się bez słów, będąc niczym jedno ciało. Oboje oddychali głęboko. Ruth pojękiwała z rozkoszy. Ich przyjemności były raz namiętne i dzikie, raz delikatne, to szybkie, to znów powolne. Trwały długo... aż w końcu zakończyły się, przy akompaniamencie głośnego jęku rozkoszy dziewczyny, wywołanego ich miłosnym uniesieniem. Także i Lestre doszedł do szczytu rozkoszy wkrótce po niej. Samuel osunął się na dziewczynę, wtulając głowę w jej biust i mrucząc cicho.-Było miło?
Dziewczyna delikatnie położyła swe dłonie na głowie mężczyzny, przytulając go do siebie.
- Jak najbardziej - odpowiedziała uśmiechając się i zadowolona z przebiegu nocy głaskała go czule po głowie. Istotnie, dawno nie czuła się tak znakomicie. - A tobie było dobrze? - spytała cicho.
-Tak, tak... ale jeszcze to jakoś urozmaicimy.- rzekł nieco melancholijnie Samuel głaszcząc Ruth po brzuchu. Przymknął oczy mówiąc cicho.-Nie jestem idealny Ruth. Możesz się parę razy rozczarować mną.
- Hmm - mruknęła dziewczyna i zastanowiła się przez krótką chwilkę. - A ty mną - odpowiedziała cicho. - Ale żadne z nas się nie będzie tym przejmować, co? Będziemy sobie wzajemnie pomagać i ten, wspierać... a w razie czego wybaczać. Prawda? - rzekła spokojnie, głaszcząc delikatnie głowę i kark kuriera.
-Mamy inny wybór?-westchnął Samuel obejmując dłonią pierś dziewczyny i masując ją pieszczotliwie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego. - Kocham cię - powiedziała cicho, ale wystarczyło to za niejedną przemowę. Na poczynania Samuela zareagowała wyrazem szczerego zadowolenia na twarzy.
-Ja ciebie też....- odparł gładko Lestre, jednak nie był pewien swych uczuć. Nie wiedział czy ją kocha. Bardzo mu jednak zależało na niej. Czy kłamał? Tego nie był pewien. Na razie wolał poczekać, na to co przyniesie czas. Jedno było pewne, zostawić jej samej, nie mógł.
Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem, po czym nachyliła się do niego i już po chwili połączyli się w namiętnym pocałunku.
Sporo się tego wieczoru "namęczyli"... choć oczywiście w przyjemny sposób. Nic więc dziwnego, że po chwili oboje zmorzył sen. Zasneli przytulając się do siebie. Było to takie piękne.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 07-12-2010 o 13:18.
Mekow jest offline