Weszła pod pokład odnajdując pustą kajutę. Inni ruszyli za panią kapitan do mesy ale żadne z nich nie odbyło przed chwilą wątpliwie przyjemnej kąpieli w lodowatym morzu. Przejechała językiem po dolnej wardze wciąż czując słony smak. Koszula przyklejała się do piersi. Chłodne dreszcze przebiegały wzdłuż kręgosłupa. Uniosła palce do rzemieni bluzki i rozsupływała je powoli delektując się zatrzymanym na ciele zapachem morza... zapachem wolności. W ręku mocno ściskam ster,
Statek tańczy dziwny taniec,
Żagiel trzaska potargany,
Nieustanną toczę walkę.
Morze, morze we mnie jest,
Morze, morze w sercu tkwi.
Miłość moja morzem szumi,
Miesza się z zapachem krwi.
Raz życzliwie, raz złośliwie
W twarz uderza mokrą falą,
Sól wypełnia duszę całą...
Kichnęła gwałtownie zrzucając z ramion mokre odzienie. Ciężka od wody suknia opadła z bioder na podłogę. Pozbierała rzeczy zawieszając je na odnalezionym w pokoju sznurze i rozejrzała po jego wnętrzu. Niewielki stolik z jednym krzesłem, wąskie łóżko, parę półek, kufer. Otworzyła skrzynię odnajdując męską koszulę i wysokie, zdecydowanie za duże buty. Wykrzywiła lekko usta rozczarowana znaleziskiem ale przebrała się zaciskając na biodrach pas. Spojrzała krytycznie i choć buty przypominały teraz bardziej kalosze, były suche. Obciągnęła koszulę na pół uda i związała rzemieniem włosy stając przed małym lustrem zawieszonym na ścianie. Nachyliła się przypatrując odbiciu.
-No, szanowna pani Rivera, wyglądasz olśniewająco.- przyjęła dumną pozę podpatrzoną u Rosalindy. W sam raz na królewskie przyjęcie w mesie. - parsknęła a mokry kosmyk opadł na czoło.
Wyszła z kajuty kierując się do pomieszczenia gdzie przebywali towarzysze niedoli. Dołączyła w pół opowieści Leili od razu sięgając po jedno z krzeseł. Obróciła je oparciem do przodu i usiadła okrakiem wyraźnie zapominając o braku bielizny. Zreflektowała się po chwili i obsunęła materiał dyskretnie wyciągając dłoń po przygotowane wino. Wsłuchiwała się w słowa kobiety z nieznacznym uśmiechem. Królewna miała charakter. Poczuła do niej wyraźną sympatię, której wyraz zaraz przesłoniła krawędź kielicha. Przenosiła wzrok kolejno na okolice pasa zebranych. Żywiła nadzieję, że któreś z nich pali tytoń lub choć żuje tabakę. Zatrzymała na dłużej wzrok na Felicjanie. Wydawał się dziwnie znajomy. Podobnie do kawalerzystki. Przypatrywała się tej dwójce bez skrępowania. W końcu pociągnęła głęboki łyk, za głęboki jak na damę z dobrego domu. ..
Kiedy Leila skończyła wątek, Lota postawiła kielich na podłodze przerywając zapadłą na moment ciszę.
- Więc płyniemy do Avalonu...- jej miękkie usta zacisnęły się na chwilę w wąską kreskę. Muszę przyznać , że nie pozostawiasz nam zbyt wielkiego wyboru królewno. Jestem niezmiernie wdzięczna za okazaną pomoc - a brzmiało to niemal zupełnie szczerze - ale czy rzeczywiście nie musimy obawiać się pościgu? Jeśli zależy nam na czasie trzeba postawić resztę żagli i obrać najkrótszy kurs. Ten przepiękny statek jest bardzo szybką jednostką. I groźną...- dodała uśmiechając się szeroko- Mniejsze statki, dajmy na to pirackie nie będą ryzykowały. Gorzej jeśli dopadną nas Tiurcy. Setka dział to liczba imponująca ale szczątkowa załoga... - urwała i skrzyżowała ramiona pod odznaczającym się biustem. Ściągnęła brwi w zamyśleniu spoglądając na sęki podłogi. Większość moich rzeczy spoczywa teraz na dnie.-mruknęła ponuro. No i..czy ktoś tu jeszcze zna się na żeglowaniu, bo zdaje się, że czeka nas sztorm?- uniosła głowę, zmarszczyła nos i szybko zakryła go dłońmi kichając.
Ostatnio edytowane przez Witch Elf : 07-12-2010 o 13:17.
|