Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2010, 00:17   #117
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Już na oko można było stwierdzić, że pokój jest zamieszkany przez osobę, która chciała by to miejsce było przygotowane perfekcyjnie. Być może miało temu komuś przypominać dawne czasy, wspomnienia z Ziemi, być może kompozycja związana była lokacjami, które lokator chciał zobaczyć, a nie było mu to dane. Być może... Być może nie było to istotne bowiem na ścianie znajdowało się coś o wiele bardziej zajmującego, coś co sprawiało, że wzrok Raya zatrzymał się w jednym punkcie, który niczym wielki, kolorowy neon, uderzał go w oczy.

Napis. Krew. Zapach.
Wszystko to sprawiało, że ogarniało go dziwne uczucie, mieszanina strachu i gniewu. Na ułamek sekundy spojrzał na Selene, zalały go setki myśli, w tym jedna dominująca: ZABIJ!

- Nie teraz - pomyślał - Nie teraz...

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=n4-FPrnM65A[/MEDIA]

Następnie przeniósł wzrok na drzwi od łazienki, nic nie powiedział, złapał jednak trzonek siekiery tak swobodnie, że ostrze rytmicznie uderzało o bok jego nogi, kiedy z wolna szedł w tamtą stronę. Tuż za nim była Selena, przygotowana by w każdej chwili stanąć do walki. Blackadder nacisnął na klamkę i bardzo powoli otworzył drzwi. Standardowa łazienka z nietypową kałużą krwi na jej środku, ten znak powinien dać im do myślenia, lecz oni wciąż parli na przód. Szum płynącej z kranu wody wypełniał całe pomieszczenie, mieszał się z innym dźwiękiem, jakimś niewyraźnym śpiewem, a może raczej szeptem. Szybko zlokalizowali skąd dochodził, zaparowana, umazana krwią kabina prysznicowa znajdowała się tuż przed nimi. Ciężko było cokolwiek przez nią zobaczyć, ale jednego byli pewni, ktoś tam był. Ray zbliżył się jeszcze o krok stawiając stopę dokładnie po środku kałuży krwi. Przez chwilę widział jeszcze kabinę, a potem... zgasło światło!

Główne, awaryjne, wszystko padło, pozostała tylko ciemność i oni dwoje wsłuchani w szept. Technik dotknął ręki Seleny i razem zaczęli się cofać, powoli i uważnie by wydawać jak najmniej dźwięków. Zdawało się, iż nawet ich serca przestały szaleńczo walić, wokół tylko cisza i przerywający ją na kilka sekund szept. Poczuł jak po plecach spływa mu lodowaty pot, ostrze siekiery lekko musnęło ścianę, lecz odgłos był straszliwie głośny. Ray znieruchomiał, lecz po chwili znów zaczął się cofać.

Udało im się, technik natychmiast zamknął za sobą drzwi, a chwilę później światło znów się zapaliło, zapewne był to jedynie jakiś problem z generatorem. Odetchnęli z ulgą.

- Już tam nie wracam - rzucił.

Selena zablokowała wejście do toalety krzesłem, a następnie wspólnie zabrali się do opróżnienia szafki personalnej. Oczywiście najpierw musieli poradzić sobie z zamkiem, ale nie był to dla nich zbyt duży problem i gdyby nie zdenerwowanie pewnie poradzili by sobie szybciej. Po wszystkim opuścili pokój i zablokowali ręcznie grodź, tak na wszelki wypadek, gdyby coś zechciało wyskoczyć z toalety. Znów byli w korytarzu, walenie w główne drzwi ustało, być może to była ich szansa.

- Może poszedł - wyszeptał, choć jego własny głos wydał mu się nienaturalnie głośny - Otworzymy drzwi - stwierdził niepewnie, a widząc, iż Stars nie oponuje dodał - Ty to zrobisz, jeśli on tam jest uderzę go po nogach nim grodź całkowicie się podniesie, to da nam czas. Gotowa?

Miał nadzieję, że nikogo już tam nie było.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline