Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2010, 19:46   #111
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Post powstał w kooperacji z Lilith :D

Trudno było znaleźć ripostę na coś takiego. Szczególnie w obcym języku. Za to spokojnie można było udać, że się nie rozumie.
- Paljon kiitoksia - podziękował uśmiechając się mile. - I nie udawaj że nie wiesz, o co mi chodziło - dodał.
Przez chwilkę, przymrużywszy oczy przyglądała mu się z uwagą.
- Chris pewny? Meillä on paljon vettä - stwierdziła oczywisty fakt, pokazując mu resztę czystej wody w cebrzyku. - Wody wiele. I tam wiele - wskazała na zasłonę. - Samkha poda.
- Jeśli zechcesz... Jos haluat - przetłumaczył. - Voi todella tarvitsevat enemmän vettä kuin sinä te - uśmiechnął się. - Isompi ja likaisempaa - dodał.
Jako większy od niej i bardziej brudny z pewnością potrzebował więcej wody.
- Ręce - wskazała na balię - tu - przykazała przyglądając się krytycznie zielono-brunatnym plamom na jego dłoniach, pozostałości po karczowaniu zielska i chaszczy. Samkha dyrygowała Chrisem podobnie jak przed laty, gdy, choć najmłodsza z rodzeństwa, pilnowała swoich braci, którzy, jak większość krigarskich chłopców, nie grzeszyli zamiłowaniem do czystości.
- Kyllä, rouva - Chris skinął głową z łobuzerskim uśmieszkiem. - Tak, mamusiu - potwierdził, zmieniając nieco sens wypowiedzi.
Mydło nie było pierwszej jakości, ale do zmycia uciążliwych plam nadawało się doskonale.
Teraz woda w balii nie wyglądała już zbyt zachęcająco. Pozbywszy się jej wspólnymi siłami, wleli czystą wodę z ceberka, a Samkha wziąwszy kilka głębokich wdechów skryła się w
jaskini, by znów go napełnić. Tym razem nawet nie zerknęła do basenu, by jak najszybciej wyjść z groty. Myśl o tym, że mogłaby tam przebywać samotnie dłużej niż kilka chwil, mimo woli wprawiała ją w popłoch. Tak więc po czasie, który wystarczyłby na nie więcej, niż pięć oddechów wyskoczyła spod zasłony, jak gdyby goniło ją nie mniej, niż sto piekielnych demonów.

Chris ściągnął koszulę, by się do końca umyć. Pochylony nad balią zanurzył właśnie dłonie, by opłukać twarz, gdy nagle, całkiem niespodziewanie, wylano mu na głowę dobre pół cebrzyka wody. Na szczęście bardzo ciepłej.
- Älä liiku vielä - zadysponowała Samkha, odstawiając na bok cebrzyk z resztą zawartości.
Już po chwili Chris dowiedział się, o co jej chodziło, kiedy poprosiła go, żeby się jeszcze nie ruszał.
Dziewczyna najwyraźniej doszła do wniosku, że Chris nie dość jeszcze postarał się w ramach przygotowań do wieczornej (i niezbyt już odległej w czasie) rozmowy z Noituus. Jakby mydła było mało chwyciła wiecheć trawy, występujący w charakterze gąbki i zaczęła usuwać ze skóry Chrisa ostatnie ślady całodziennej pracy w pocie i znoju.
- Na kim trenowałaś? - spytał. - Kenelle sinä käytännössä? - przetłumaczył natychmiast swoje ptanie.
- Minulla on kaksi veljeä - odpowiedziała.
No, faktycznie. Mając dwóch braci mogła nabrać wprawy.
- Ja mieheni oli todella laaja baareja - zażartowała wspominając szerokie bary swojego małżonka. - Siellä oli paljon hankaamista. Varsinkin kun hän palasi retkikunnan muutaman viikon merellä. - Pamiętała doskonale ile musiała się ich naszorować, żeby doprowadzić Osulfa do porządku po każdym z jego kilkutygodniowych morskich wypadów.
- Miehesi? Oletko naimisissa?
Chris obrócił głowę i spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Wszystkiego mógł się spodziewać, ale nie tego, że Samkha jest mężatką. I pewnie ma za męża jednego z tych krigarskich osiłków. Żeglarza, skoro mówiła o wyprawach na morze. A może i pirata, jeśli prowadzili życie podobne do Wikingów. Poczuł irracjonalne uczucie niechęci do faceta, który miał tyle szczęścia...
Założył, że jest panną, chociaż powinien był się domyślić, że kobieta w jej wieku i z jej urodą powinna była dawno temu wyjść za mąż.
- No... Kyllä ja ei - odparła Samkha, sama nie do końca rozumiejąc, jakim sposobem zaczęli poruszać jej sytuacje rodzinną.
- En ymmärrä... - Chris jakoś nie potrafił pojąć, jakim cudem można równocześnie mieć, i nie mieć męża. Jakieś małżeństwo na próbę? Słomiana wdowa, bo on gdzieś daleko? Na morzu? Każde słowo z osobna rozumiał. A może nie, skoro zestawione razem nie pasowały do niczego? - Ymmärrän sanat, mutta ei tilanne - wyraził swoje wątpliwości.
- Osulf, mieheni, on hyvä soturi. Nyt istuu jumalten heidän pöydän Walhalla - z dumą zaświadczyła o wartości swego męża jako wojownika. Teraz zasiadał przy stole bogów w Walhalli.
Za życia do Walhalli nikt raczej nie trafiał. Tyle Chris pamiętał z różnych książek.
- Ja sinä? - spytał, pragnąc do końca wyjaśnić status Samkhy.
- Me? - Nie zrozumiała, o co mu chodzi..
- Te sanoitte on aviomies - przypomniał jej, że sama mówiła, że ma męża. I równocześnie go nie ma. Że nie ma, to już wiedział. Ma drugiego? - Toinen puoliso? - Albo narzeczonego... - Sulhanen?
- Przepraszam, nie powinienem pytać... - zreflektował się. - Anteeksi, minun ei pitäisi kysyä.
- Laki sanoo, että vuoden kuluttua miehensä kuoltua olen yhä naimisissa - wyjaśniła. - Aikani suree edelleen jatkuu. Vasta seuraavana keväänä.
Miała nadzieję że zrozumiał, że zgodnie z prawem kobieta jeszcze przez rok od śmierci swego męża pozostaje jego małżonką. A jej żałoba trwać miała aż do kolejnej wiosny.
- Olen pahoillani, Samkha - powiedział. Współczuł jej, ale równocześnie czuł dziwne zadowolenie płynące z faktu, że Samkha, w zasadzie, jest wolna.

- Ei ole mitään puhuttavaa Chris - uśmiechnęła się, ale w oczach widać było cień smutku. Naprawdę nie było o czym mówić. Lekko zmieszana odwróciła wzrok. Zmierzchało już.
Słońce zniknęło za skałami i jedynie w chmurach odbijał się jego zanikający blask barwiąc nieboskłon oranżem i czerwienią.


- Samkha i Chris spieszyć się - powiedziała, podając mu ręcznik. - Noituus czekać, Noituus... tyytymätön. - Zabrakło jej odpowiedniego słowa w języku Utlandsk, zatem wyrazem twarzy przedtawiła stosunek Wiedźmy do spóźnialskich.
- Niezadowolona - domyślił się Chris. Skończył się wycierać i powiesił ręcznik na przymocowanym do ławy drążku z poprzeczką, wyraźnie przeznaczoną do takich celów. Wylał wodę z balii i szybko włożył koszulę.
- Olen valmis - zapewnił o swej gotowości, zawiązując równocześnie troczek od krigarskiej koszuli, którą zabrał ze sobą i założył specjalnie z tej okazji.
- Kampaa oman hiukset. - Samkha wskazała na nieco potargane włosy Chrisa.
Ten machnął lekceważąco ręką, ale posłusznie wyciągnął grzebień.
Samkha zlustrowała go od stóp do głów, po czym skinęła głową.
- Mene hänen ystävillesi. Minä tulen hetken - poprosiła, by wrócił do swoich przyjaciół, równocześnie zapewniając go, że za chwilę do nich dołączy.
- Ei menetkö kanssani? - spytał, nieco zaskoczony tym, że nie pójdą razem.
- Haluan olla yksin jonkin aikaa.
Przytaknął jedynie, postanawiając uszanować jej prośbę o chwilę samotności. Odwrócił się i ruszył w stronę ogniska.
 
Kerm jest offline