Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2010, 18:46   #81
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Ravarath najdłużej zajęło wybieranie czegoś dla siebie spośród rzeczy, które wskazała im Elenis. Elfka przechadzała się pomiędzy emanującymi magią przedmiotami. Po broni i zbrojach przesuwała jedynie wzrokiem, kompletnie niezainteresowana. Czasem zatrzymała się przy jakimś elemencie odzienia czy różdżce, przyglądając mu się w zamyśleniu. Po chwili przewracała oczami albo wzdychała cicho i odchodziła. Dotarła wreszcie do miejsca, gdzie leżały różnego rodzaju płaszcze. Jej wzrok od razu przykuły dwa z nich. Stała nad nimi dłuższy czas, rozważając ich przydatność. Jeden zapewniłby jej ochronę i zwiększył szanse przeżycia. Zaś drugi... Drugi był po prostu piękny - wykonany ze świetnej jakości materiału, wzmacniany magią, idealnie pasujący do barwy jej włosów. Początkowo chciała sięgnąć po płaszcz ochronny, jednak w ostatniej chwili zdecydowała się wybrać ten drugi. Być może jego zastosowanie nie było tak oczywiste, ale z pewnością wiązało się z większymi korzyściami w perspektywie czasu. Z zadowoleniem narzuciła płaszcz na ramiona. Nie mogła obejrzeć się w lustrze, ale czuła już wsparcie jego magii i wiedziała, że musi wyglądać w nim znakomicie.

Podążyła za Elenis na górę. Rozsiadła się wygodnie na jednej z kanap i z lubością upiła łyk wina. Nie było to to, do czego była przyzwyczajona. Jednak nadal smakowało zdecydowanie lepiej niż niejeden wyrób, którego próbowała. Od czasu do czasu spoglądała na Jamfire'a w zamyśleniu. Było w nim coś znajomego, ale nie przypominała sobie, by spotkała go wcześniej. Elf nie był też osobą, z którą rozmowa mogłaby sprawiać przyjemność, zatem wolała również nie odzywać się do niego bez wyraźnej potrzeby. Rozmyślania kobiety przerwało pojawienie się złotego elfa. Od razu poczuła się nieswojo. Przeczuwała, że zaraz zacznie się popis wyższości pełnej chłodu. I - rzecz jasna - nie zawiodła się. Spokojnie wysłuchała tego, co miał do powiedzenia oraz komentarzy towarzyszy.
~ Wiesz, mała, oni trochę racji mają. Złoty chyba lekko przegina. Zwłaszcza, że to Wy dysponujecie wiedzą, gdzie uderzą diabły... ~ usłyszała w głowie.
~ Bez przesady. Takie mają zasady. ~ odpowiedziała na to, krzywiąc się ledwie zauważalnie ~ Mnie to też nie pasuje, ale chcę wrócić do naszych...moich...czasów. I jeśli tylko oni mogą nam w tym pomóc, to trzeba iść na kompromis.
~ Może. W końcu to Ty będziesz nosić smycz, nie ja. Ja tu wiele nie pomogę.
~ Odkrywcze. Przecież nie żyjesz... ~
Odpowiedziało jej milczenie.

Ravarath westchnęła cicho i spojrzała na medaliony posłańców magów. Wzięła podany naszyjnik i zważyła go w dłoni. Przeniosła wzrok na Stariana.
- Chwileczkę... Co znaczy złamać zasady miasta? Nie dysponuję aż taką wiedzą o dawnym...obecnym...Myth Drannor, by znać ówczes...dzisiejsze prawa. - odezwała się ze spokojem.
Nie zamierzała dać się zgnębić złotemu elfowi.
- Rozumiem, że wszyscy, którzy zmuszeni są w trakcie swych obowiązków opuszczać miasto noszą takie medaliony? - zmrużyła lekko oczy - Poza tym jeśli nasza pomoc będzie wymagała obejścia jakiejś zasady, to z pewnością zdejmę to z szyi. Chyba, że to też zabronione i poczytane będzie jako akt agresji?
 
Amanea jest offline